I od razu na wstępie zaznaczę, że ten post nie ma na celu „mędrkowania”, od którego i mnie samą boli głowa. Swoje w tym temacie mędrkującego otoczenia :P przeszłam najpierw jako mama jednego dziecka, następnie dwójki dzieci i dopiero przy trzecim dziecku miałam w tym temacie większy luz, bo większość osób zrozumiała, że … mając trójkę dzieci mam często większe doświadczenie w temacie opieki nad małymi dziećmi niż oni. :D
Ale to nie o licytowanie się tutaj chodzi i wytykanie, czyje doświadczenie jest większe, czy mniejsze. Gdybym chciała dzisiejszy post skonkludować jednym zdaniem, to brzmiałoby ono mniej więcej tak:
„Dajcie świeżo upieczonym rodzicom przeżywać rodzicielstwo po swojemu i na swoich warunkach!”
I nie skłamię pisząc, że inspiracją do napisania dzisiejszego postu jest fakt, że mój brat i jego narzeczona już za parę dni bądź nawet godzin zostaną rodzicami! :-) Życzę im, by mniej było wokół nich mędrkujących osób, a więcej kibicujących. :-)
To co? Może same konkrety dzisiaj wypunktuję, a Wy, jeśli macie ochotę, napiszecie, co sami chcielibyście przekazać innym świeżo upieczonym rodzicom, by pewniej poczuli się w swojej nowej roli życia?
1. Po pierwsze – jeśli wydaje się Wam, że do bycia świetnym rodzicem potrzebne są jakieś wybitne skille (umiejętności w sensie :P), a Wam wydaje się, że wielu tych umiejętności Wam brakuje, to wyprowadzam Was z błędu już na wstępie. :-)
Większości rzeczy nauczycie się „w praniu”, na żywym organizmie. Każdy dzień będzie dla Was nowym doświadczeniem. Każdy Was czegoś nauczy. Wiecie jak ja byłam w pierwszych tygodniach spięta? Non stop miałam wrażenie, że w którymś momencie zawalę temat, coś przeoczę. Zupełnie niepotrzebnie.
W pierwszych tygodniach dziecko potrzebuje przede wszystkim: bliskości, pokarmu, snu i w miarę gładko przebiegających wypróżnień :P i świętego spokoju.
Wiecie, że ja przy moim Starszaku zmieniałam mu pieluchę po każdym, najmniejszym „siku”? Ale takim naprawdę najmniejszym. :D Wystarczyło, że ten mały paseczek sugerujący, że pieluszka może być wilgotna, z koloru żółtego na jednym centymetrze zmieniał się na kolor zielony, to nowa pieluch szła w ruch! Czy muszę Wam mówić, ile pieluch moje dziecko zużywało dziennie wtedy? :D I ile razy w nocy budziłam to biedne dziecko, bo myślałam, że odparzy się po minucie kontaktu z moczem? :D Okryjmy te wspomnienia zasłoną milczenia! :D
2. Poczytajcie o tzw. Baby Blues. Ja cierpiałam na to szczególnie po pierwszej ciąży. Obniżony nastrój, płaczliwość, szukanie dziury w całym, nerwy, zrezygnowanie, rozchwianie hormonów…
Mój M. nie rozumiał zupełnie mojego zachowania. Stawał na wysokości zadania i mi i tak było mało. Myślę, że nie robiłam tego świadomie. To hormony, a właściwie ich ogromne wahania robiły ze mnie emocjonalną galaretę polewaną na zmianę lodem i wrzątkiem.
Panowie – wykażcie się wtedy ogromną cierpliwością. Bądźcie obecni. Nie wycofujcie się. Stawajcie na wysokości zadania. Ten trudny emocjonalnie czas minie ( o ile w ogóle się pojawi – część kobiet nie przechodzi Baby Blues’a i całe szczęście!).
A my, dziewczyny, miejmy świadomość, że coś takiego może nas spotkać po porodzie. Jeśli zauważycie, że macie trudność kontrolowania emocji, nie bójcie się prosić o pomoc psychologa. On pomoże wyjść Wam z tego stanu, który czasami bywa trudniejszy, by poradzić sobie z nim samodzielnie.
3. Nie zapominajcie w tym wszystkim o Was – o Waszej relacji.
Wszak to Wasza relacja dała początek nowej rodzicielskiej przygodzie. ;-) Co mogę Wam zasugerować z perspektywy rodzica trójki dzieci? Jeśli ktoś proponuje Wam zaopiekowanie się dzieckiem, byście mogli wyrwać się na chwilę do kina czy na kolację, to korzystajcie z tego! Dziecku nie stanie się krzywda podczas Waszej dwugodzinnej nieobecności, a Wy zaczerpniecie nowego powietrza i wyjdziecie na chwilę z roli, która jest wybitnie absorbująca. Takie wytchnienie potrzebne jest każdemu! :-)
4. Nie bójcie się stawiać granic otoczeniu!
Serio, to niezwykle ważne! To Wy jesteście rodzicami Waszego dziecka. A nie dziadkowie, czy ciocie. To Wy decydujecie, co Wasze dziecko będzie jadło, czy będzie noszone na rękach, w nosidle, czy będzie brodziło gołymi stópkami w morzu czy dotykało patyków w parku.
Nie chcecie, aby otoczenie karmiło Wasze dziecko produktami zawierającymi mnóstwo dodanego cukru? Poinformujcie o tym otoczenie i egzekwujcie to. Pewna osoba zrozumiała moje zdanie w tej kwestii dopiero wtedy, gdy zapytałam dosadnie, czy ona życzyłaby sobie bym ja karmiła jej kota czekoladą. Dopiero takie obrazowe potraktowanie tematu poskutkowało. Czasami trzeba i tak. A jakże, że była na mnie obrażona wtedy.
Ale ja powiedziałam wtedy jasno, że jej czas na wychowywanie dzieci minął. Teraz jest mój czas i proszę przestrzegać zasad, które są dla mnie ważne. :-)
5. Nie dajcie się mnogości zabawek dostępnych na rynku.
Dziecko wcale nie potrzebuje dziesiątek misiów, tysięcy lalek czy miliona zabawek edukacyjnych. Większość z nich i tak rzuci w kąt, nawet jeśli wydaliście na nie fortunę! :D Taka jest prawda. Stawiajcie na zabawki edukacyjne, ale takie, by dziecko nie dostawało od nich oczopląsu.
I daję głowę, że najlepiej i tak będzie się bawiło, gdy usiądzie przy kuchennej szafce, w której trzymacie garnki, drewniane chochle i inne miski. :D
6. Nawet jeśli jest ciężko, to ten czas minie!
Nie zapomnę moich synów, którzy mieli dramatycznie ciężkie kolki. One wysysały energię z nich i ze mnie. Nocne bujanie, brak snu, próbowanie tysiąca różnych sposobów, by cokolwiek choć odrobinę ulżyło im w bólu. Momentami byłam bliska totalnego zrezygnowania. Ale ten czas minął. A problem kolek został zastąpiony innymi zmartwieniami, czasami zwykłymi troskami dnia codziennego. ;-)
Pewne jest jedno – naprawdę niewielu rodziców nudzi się w pierwszym roku życia swoich dzieci. Potraktujcie to jako challenge! Ja w pewnym momencie mówiłam do siebie:
„Ja nie wytrzymam? A właśnie, że wytrzymam do jasnej cholery!” :D
I wytrzymywałam, a później po burzy przychodziło słońce. :-)
7. Oni naprawdę cholernie szybko rosną!
Chłońcie ten czas. Róbcie zdjęcia, filmy (tak, nawet takie krótkie bzdurne filmiki, o niczym). Wiecie, jak moje dzieci uwielbiają oglądać się na filmikach z dzieciństwa?! Aż żałuję, że nie robiłam takich codziennie, np. w formie takiego video-dziennika. :D Cieszcie się chwilą. Bycie rodzicem to wielkie szczęście i wyróżnienie.
Zapamiętujmy ten czas jak najlepiej.
I pamiętajcie o jednym:
To Wy jesteście najlepszymi rodzicami dla Waszego dziecka! Dzieci będą wpatrzone w Was jak w obrazek! Niech ten obrazek będzie dla nich pełen ciepła i prawdziwości.
I tym miłym akcentem uciekam do moich trzech smyków! :D Dzisiaj to moja kolej ich usypiania, podczas gdy mój M. teraz będzie leżał sobie na sofie do góry brzuchem (którego nie ma :P wszak biega chłopina maratony :P), a ja do niego dołączę a kwadransów kilka. I może nawet zażyczę sobie lampki wina, a co! ;-)
Brak komentarzy