post archiwalny, styczeń 2018
Nie wiem, czy kiedykolwiek wizualizowaliście sobie to, jak będzie wyglądało życie po narodzinach Waszego dziecka.
Mam być z Wami szczera?
Ja po pierwszym porodzie zderzyłam się z dość twardymi danymi, które uzmysłowiły mi, że mam dość wymagające dziecko, które da mi żyć dopiero za kilka lat, a teraz będzie wyciskać mnie jak cytrynę. I nie pomyliłam się. Było ciężko ze wszystkim. Ze snem, z czasem dla siebie, z siłami i ochotą na cokolwiek, co wykracza poza macierzyństwo.
Po drugim porodzie wiedziałam już, że lepiej nie nastawiać się na nic lekkiego i przyjęłam dość dobrą strategię. To znaczy byłam mentalnie przygotowana na to, że będzie ciężko i ja muszę to przetrwać. I miałam rację. Drugi syn to był bardzo trudny przypadek dziecka, które wszystkich w sekundę stawia do pionu. Wymagający maluch, który kolkował (jeśli mnie pamięć nie myli) do 8 miesiąca. Dramat.
Kiedy okazało się, że jestem w trzeciej ciąży a po kilku miesiącach wiedzieliśmy już, że na świat przyjdzie dziewczynka, starałam się na nic nie programować. Wiedziałam, że lepiej mieć świadomość tego, że mogę mieć oczy na zapałki i do normalności wrócę po kilku latach. Jednak co chwilę ktoś próbował mnie pocieszać, że dziewczynki są inne. Że bywają spokojniejsze. Że córeczka-mamusi da mi żyć i da mi pospać. Ja wolałam nie nastawiać się na sielskie macierzyństwo.
Co u nas słychać po porodzie, od którego minęły 3 tygodnie?
O tym, jak chłopcy ją przyjęli, opowiem Wam następnym razem, bo historii mam kilka, które może niektórzy będą mieli ochotę przeczytać. Jak ja przyjęłam narodziny córki? Z największą radością a jednocześnie obawą, jak to będzie zarządzać gromadą trójki dzieci.
Tymczasem ja aż boję się o tym napisać, bo boję się zwyczajnie zapeszyć, więc potraktujcie te moje poniższe zdania, jakbym szeptała Wam to teraz na ucho i udajcie, że pary z ust nie pisnęłam!
Gaia jest złotym dzieckiem! Właściwie to je i śpi. Śpi i je. Czasami kwęknie, ale większość doby spędza na błogim kimaniu, co wprawiło mnie i mojego M. w osłupienie! My nie mieliśmy takiego stanu przy chłopcach! U nich właściwie non stop były problemy jak nie z wzdęciami, to z odbijaniem, ulewaniem, brzuszkiem, trudnym pępkiem, i mogłabym wymieniać bez końca.
Tymczasem trafiło nam się dziecko, o którym kiedyś pisałam, że nie istnieje! To znaczy czułam, że to prawda, że niektórym trafiają się niemarudne egzemplarze, ale nie sądziłam, że kiedykolwiek trafi na nas!
Trafiło!
I nawet jeśli miałoby się to skończyć lada chwila i Gaia miałaby wskoczyć na marudzące i wymagające tony, to dała nam naprawdę błogie 3 tygodnie! Cudowne tygodnie na totalnym luzie. (update: Gaia nadal, kurde, jest dobrym dzieciakiem, a mamy już maj! :D Szaleństwo jakieś czy co?]
3 tygodnie wyciszonego, dojrzałego macierzyństwa, które pozbawione jest niepotrzebnych obaw i pozwala skupić się na drobnych radościach. 3 tygodnie cudownej radości z przebywania ze sobą całą naszą piątką! 3 tygodnie cieszenia się błogością, której nie miałam po poprzednich porodach.
Nie wiem, czy to kwestia dojrzałości, czy może innego podejścia do rzeczywistości. To potrójne macierzyństwo bardzo mi smakuje. Staram się nim delektować. Oddychać głęboko. Zapamiętywać. Zwalniać. Bywa często pod górkę, wszak w domu jeszcze dwójka żywych chłopaków, ale jakoś nie spinam się. Robię, co mogę i co chcę. Zmieniłam nastawienie. Trzymam emocje i hormony na wodzy. Staram się kontrolować i programować każdego ranka na kolekcjonowanie wspomnień i zatrzymuję samą siebie w narzekaniu. Udaje mi się, o dziwo!
Poważnie, aż bałam się napisać, co u nas słychać po porodzie. Dlaczego? Żeby nie zapeszyć!
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że jest miłość i ja ją czuję. A trzecie dziecko wniosło nas na jakiś zupełnie inny wymiar, który pomału smakuję i cholernie doceniam…
11 komentarzy
Ja mam teraz podejście,A raczej staram się mieć : co ma być to będzie. Chociaż nastawiam się chyba w podświadomości na wszystkie najgorsze możliwości ? I to właśnie dlatego, że Córka była złotym dzieckiem. Wiadomo początek był najgorszy jak to przy pierwszym dziecku. Po cesarce i walka z tym żeby utrzymać się przy karmieniu piersią bo byłam wyczerpana fizycznie i psychicznie zanim się zgralysmy z Milenka – że tak to ujme. Teraz będzie chłopak więc boję się jak diabli ? ale staram się być dobrej myśli że może nie będzie aż tak strasznie ??
Nasza pierwsza córka była straszną marudą, ciągle ryczała, kolki i inne sprawy typu budzenie nocne i rano 4:30 już na nogach była. Druga córka już zupełnie inna, spokojna, przesypiająca noce. I trzecie dziecko tym razem synek też jest spokojny, przesypia całą noc. Ciekawe właśnie od czego to zależy, czy od charakteru czy co.
No ale tak czy inaczej to moje 3 serduszka, które są całym moim światem.
Jestem jak narazie podwójna mama…szalonego czterolatka, który ma tysiąc pomysłów na minutę i niespełna ośmiomiesięcznej dziewczyneczki, która wysysa że mnie cała energię jak z cytryny. Kiedy dowiedziałam się że będzie dziewczynka miałam cichą nadzieję, że będzie grzeczna tak jak wasza Gaia…niestety Wanda od samego porodu jest jak pijaweczka…mama musi byc na wyciągnięcie ręki…broń boże dalej….już w szpitalu spała tylko wtedy kiedy czula mój dotyk. Później walka o każdą krople mleka jeszcze to wzmocniła….i teraz mamy skończone siedem miesięcy, noce kiepskie bo ciągle wtulona więc ja często ruszyć się nie mogę, a rano zamiast wyspania czuje się jakbym wróciła z siłowni po morderczym treningu, ale i tak nie zamieniłabym tego na nic innego. Jestem mamą cudownej dwójki i to zmeczenie, niewyspanie zostaje wynagrodzone tuliskami, buziakami, uśmiechami.
P.S. może nie powinno się zazdroscic, ale jednak to napiszę zazdroszczę Wam takiego spokojnego dziecka….oby ten stan trwał jak najdłużej…kolejne tygodnie z takim Aniołkiem. Pozdrawiamy l☺
U nas córeczka od narodzin jadla,spala, zero kolek, zero oznak zabkowania i tak jest do teraz. Ma 11 miesiecy w nocy spi 12h. W dzień dwa razy (ile to zalezy jaka pogoda za oknem -serio! Czasami sa to 2h i 1h a czasami tylko po 30minut). No i wlasnie co do zabkowania to nawet nie wiedzialam kiedy jej zab wyszedl ? ale znalazlam, potem wyczekiwalam na kolejne i sie pojamiala, wtedy miala przerwe i tak po 2 miesiacach patrze a tam 3 zabki na wierzchu. Zycze Wam,zeby Gaia byla tez takim „cichym” dzieckiem (co nabroi to jej – a nasza Lenka do tych świętych nie nalezy) :D
P.S. Mówią ze to zalezy od tego jak kobieta w ciazy sie zachowuje (stres,nerwy itd). Ja sie w ogole nie denerwowalam – byc moze ma to jakis wplyw ale nie wiem ?
Z tym zachowaniem w ciąży to się nie zgodzę mam dwoje dzieci każde grzeczne od pierwszego dnia życia a ja nerwus straszny więc te wszystkie humory nie przeszły na dzieci..nie ma reguły
Dokładnie jakbym czytała o sobie, tylko że u mnie *3, dwie dziewczyny i chłopak 8 m-cy. Wszystko zależy od podejścia rodziców. Pozdrawiam
Myślę, że przy trzecim dziecku to w ogóle inaczej się do tego podchodzi, dlatego jesteś taka spokojna. Ale oczywiście dużo też zależy od charakteru danego człowieka. Ja miałam totalne high need baby i pierwsze tygodnie z nim pamiętam jak przez mgłę. Mój partner jak opowiada o swojej córce w czasach niemowlęcych to wygląda na to, że ona była totalnie bezproblemowa, widać to zresztą na filmach które nagrywał w tamtym czasie. Także co dziecko to inny przypadek. Mam nadzieję, że tym razem trafię na taki spokojniejszy egzemplarz.
Jak fajnie, że tak dobrze masz. Życzę calej twojej rodzinie dużo zdrowia i pogody ducha !
Szczęśliva.. jak to mówi moja koleżanka „dziewczynki uratują Wszechświat” zobaczysz jaka będzie inna niż chłopcy! :-)
coś w tym jest:) ja mam córcie i wydawała mi się wymagająca….dopóki nie urodził się jej brat ;) on zweryfikował mi całą rzeczywistość i macierzyństwo:) aby tak u Was zostało bo to cudowne :)
Mój pierwszy synuś taki był i jest nadal a ma już 15 miesięcy ? grzeczny, kochany, taki mały przytulasek….nic tylko tulić i całować ? liczę na to że to zasługa genów po spokojnych rodzicach bo teraz czekamy na nasze bliźnięta….obym nigdy nie dowiedziała się co kolki i bolesne ząbkowanie…