Zanim odpowiesz sobie na to pytanie, pobawmy się chwilę. W trzech krótkich zdaniach opisz siebie i swoją rodzinę. Możesz to zrobić w komentarzu. Możesz to zrobić na kartce papieru. Wolisz intymniej? W takim razie nakreśl sobie te trzy zdania w swojej głowie. Sugeruję jednak, abyś zapisał je gdzieś trwale i mógł do nich wrócić za jakiś czas. Pamiętaj, mają być krótkie i mają zawierać tylko najważniejsze informacje. Daruj sobie szczegóły. Na chwilę obecną one nie są w ogóle istotne.
Jestem Magda. Jestem szczęśliwą żoną i matką. Czuję się kochana. To są moje trzy zdania. W swoich opisz siebie i bliskie Ci osoby tak, abym wiedziała z kim rozmawiam. I zapomnij teraz o nich na chwilę.
Zbliżam się małymi krokami do moich trzydziestych urodzin. Jedni powiedzą, że to była dla nich przełomowa data. Drudzy wzruszą ramionami twierdząc, że cyfry w ich życiu nic nie zmieniają. Dla jednych ta trzydziestka będzie półmetkiem życia, a dla niektórych okaże się 1/3 ich żywota. Trochę w tym loterii, trochę w tym naszej ingerencji, jak długo będziemy żyć. Przyznajcie jednak, że przeczuwacie już pewnie że nie jak długo a istotnym się okaże jak, w jaki sposób my to życie przeżyjemy.
Dopiero teraz, mając prawie trzydzieści wiosen na karku, gdy jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale także za mojego Męża i Syna, zaczęłam traktować moje życie na serio. Do tego momentu bawiłam się każdym dniem, jak kot bawi się z jeszcze żywą myszą. Raz drapnie ją mocniej, a raz pogłaszcze. Zamiast od razu złapać ją za gardło, albo za kolokwialne jaja, to bawi się w najlepsze. Niby jest trochę głodny i chętnie wziąłby ją w swoje szpony i połknął w całości. Jednak odzywa się w nim mały kociak chcący mieć jeszcze trochę fun’u przy tych ceregialach. Może i ziewnie przy tym szeroko. Może obróci się jeszcze na plecy, aby przez chwilę wygrzać się w słońcu. Opamięta się jednak w porę i znowu fartem złapie tego zmęczonego gryzonia za ogon. I tak do usrania. Aż mysz padnie, albo on już się znudzi zabawą. Ciapciak trochę taki, bez werwy i zacięcia do wygranej. Wie, że jak nie mysz, to karma z puszki mu się nawinie. Dlatego nie walczy o nią, bo głodny dawno nie był.
Powiedz mi teraz, że nie jesteś [jak ten kocur], taką niedojrzałą ciotą. Ciotą, którą byłam kiedyś i ja. Ciotą, która musiała doczekać się rasowego pierdolnięcia, wizji pewnego rodzaju głodu, po to by wreszcie otworzyć oczy i zacząć żyć na 100%!
Do tego, abym zaczęła doceniać co posiadam i czego jestem częścią, obudziła mnie pewna sytuacja sprzed trzech tygodni. Niestety nie podzielę się nią na forum, ale zaufaj mi – też postawiłaby Cię na równe nogi! Powiem Ci jednak, że podobnych do niej miałam wcześniej już kilka. Ani zatrucie tlenkiem węgla, ani strach przed nieuleczalną chorobą, ani też guz nie były w stanie obudzić mnie tak, jak obudziła mnie sytuacja sprzed niespełna miesiąca. Ona była szyta na moją miarę! Miała za zadanie tak mną wstrząsnąć, aby całe moje życie mignęło mi przed oczami i stanęło bez ruchu! Abym musiała myśleć o dokonywaniu wyborów, których dokonywania nie życzyłabym nawet wrogowi. Te wcześniejsze pieprznięcia nie zdołały mnie obudzić, jednak miałam cholernie dużo szczęścia, że wyszłam z nich bez szwanku. Nie każdy wychodzi cało z każdej życiowej próby. Nie każdemu uda się załapać na kolejną szansę.
Serio? Serio potrzebujesz zdrowego pieprznięcia, aby zacząć doceniać, to co posiadasz? Masz dla kogo żyć? Pamiętasz kim jesteś i że Twoje życie masz w swoich rękach? Przypomnij sobie teraz te trzy zdania, które zapisałeś na kartce. To właśnie to, co zdecydowałeś się zapisać na tej kartce, jest dla Ciebie Twoim MERITUM.Czy to nie w tym meritum znajduje się sens i cele, które powinny przyświecać Ci przez resztę życia?
Jestem Magda. Jestem szczęśliwą żoną i matką. Czuję się kochana.
Jestem Magda. Tak, zawsze chcę być sobą. Tą Magdą, która jest wrażliwa, ma otwarty umysł, jest rodzinna i uchyli nieba moim chłopakom. Jestem szczęśliwą żoną i matką. Chcę dbać o nasze relacje. Dbam o to, abyśmy troszczyli się o ten nasz rodzinny twór, który budujemy razem z wielką miłością. Czuję się kochana. To co wkładam do naszego rodzinnego koszyka, dostaję z powrotem z nawiązką. Wiem, że nie jestem sama. Wiem, że mogę liczyć na moich chłopaków zawsze i wszędzie. I z wzajemnością.
Czy ważne są dla Ciebie te codzienne pierdoły, które zaprzątają Ci głowę i błędnie urastają do rangi niemożliwej do przeskoczenia? A może zdecydujesz się jednak na wykorzystanie swojej szansy na fajne, szczęśliwe życie bez korzystania z wstrząsów i ekstremów, które miałyby Cię doprowadzić do pionu? Niech to nie śmierć bliskiej Ci osoby, ani wypadek na drodze, ani też wizja ciężkiej choroby będą tym momentem, w którym się obudzisz. Bierz się w garść. Tu i teraz. Nie czekaj na to pieprznięcie!
Ogarnij się. Czasu mamy mało!
To co, mamy deal?
18 komentarzy
Definitywnie zapraszam Cię do Trójmiasta na kawę. I na ciasto ^^
… Mam tak od dawna (tak jak piszesz, że doceniam) i na co dzień spokoju mi nie daje to , jak ludzie potrafią marnować każdy dzień, jak się kładą spać albo wychodzą gdzieś pokłóceni, a mogą nie wrócić…etc.
Na pewno dam znać jak będę w okolicach! :-)
Magda, dziękuję. Dawno nikt nie dał mi kopa w cztery litery z taką siłą.
Do usług ;-)
Po 30-tce , miałam dokładnie takie same przemyślenia.
Kurczę masz całkowitą rację… Dlaczego nikt nie docenia tego co ma w każdej chwili? Dopiero gdy coś stracimy lub kubeł zimnej wody wyląduje na naszej łepetynie, dopiero wtedy doceniamy to co posiadamy. Cieszmy się chwilą! :)
Dziękuję za motywację!
Pewnie mi łatwiej doceniać, bo mając 3 lata ledwo przeżyłam i pamiętam wszystko co działo się ze mną i gdy byłam w szpitalu i gdy potem wiele miesięcy jeszcze wymiotowałam krwią. Szybko dostałam wstrząs! Docenienie buduje świadomość, że nic nam się od życia nie należy, że na wszystko trzeba sobie zasłużyć, zapracować. Na wszystko! Gdy brak pokory, brak świadomości, że nic nam się nie należy, też brak docenienia. To taka oczywista oczywistość, ze żyje, że zdrowy, że kochany, że ma kogoś bliskiego, a w życiu nic nie jest oczywiste! Dziś jest, jutro nie ma! Dziś możesz być milionerem, jutro bankrutem. Dzisiaj może kochać Cię mąż/żona jutro może się odkochać, dzisiaj żyjesz jutro możesz już nie żyć lub żyć okaleczony. Dziś możesz wyjść wściekły z domu i nie ucałować ukochanej/ukochanego a po powrocie zastać pusty dom i wiadomość od władz, że ten ktoś nie żyje. Potrzeba nam, ludziom pokory, więcej pokory! Jestem osobą niepełnosprawną ból czasem paraliżuje mnie na wiele tygodni, ale jak mnie naparzają ręce czy nogi to dziękuję, ze jej mam. Czuję, że je mam, a to tak dobrze mieć ręce i nogi, bo gdy nie bolą można iść, można podnosić kubek z kakao….
Strasznie sie cieszę, ze trafiłam na Twojego bloga ! Dziękuje, za motywacje, pozdrawiam
W szczęśliwym życiu i umiejętności doceniania tego się ma najważniejsze jest to, jak my analizujemy i odbieramy rzeczywistość. Co sami wyciągamy z niej dla siebie. Można skupiać całą swoją uwagę i energię na negatywach – jest ich OGROM. Można jednak z każdej rzeczy starać się (bo nie zawsze jest to możliwe) wyciagać dobro i powód do uśmiechu. Im częściej tak robimy, tym łatwiej będzie nam dostrzegać radość w prozaicznych sprawach. Cała psychologia szczęścia na tym bazuje, a ja się z nią zgadzam! Przetrenowałam to na sobie i naprawdę działa :)
Tak! Mamy deal.
Mi też po przekroczeniu 30tki zaczął tykać taki zegar, analizowałam te medialne przypadki bezsensownej i przedwczesnej śmierci aktorek. A potem dotarło do mnie – hola, hola, dla niektórych ja zwyczajnie już jestem stara i trzeba chwytać każdy dzień, bo nie wiadomo ile darmowych chwil zostało do wykorzystania. Dziś o wiele łatwiej mi przychodzi zabieganie o swoje szczęście, bo wiem, że jak nie teraz, to być może nigdy. :)
Otóż to. Jak nie teraz, to być może nigdy …
Magda mistrzowski tekst! Ciągle chodzi mi po głowie to co napisałaś Ty. Co się musi stać żebym zaczęła doceniań, cieszyć się życiem i tym co dostałam od losu… Też jestem przed trzydziestką ( fuck) też kocham moich chłopaków i też chcę brać z życia to co najlepsze! <3
Ania, kciuczę! Nie czekaj na pie.dolnięcie :*
Mam na imię Anna.Mam wspaniałego sy nka Bartoszka i opiekuńczego męża.Uwielbiam moją rodzinę.
Chcę żyć, ale na pierwszym miejscu dla siebie. Doceniam każdy dzień. Znajdując się w miejscu, w którym zawsze chciałam mieszkać. Spełniając swoje marzenia. Mając wspaniałego partnera, rodzinę, przyjaciół. Kierując sie czasem zdrowym egoizmem. Nie tworząc zbędnych przeszkód. Będąc tu i teraz. Nie odkładając życia na później.
Mnie ostatnio obudziła jesień;-)
Będąc na spacerze , spojrzałam na mojego synka śpiacego slodko w wózku i pomysłalam,jakie cudowne mam życie:)
Wspaniały mąż u boku, który pozwala mi być soba i nie poprawia na każdym kroku i dwóch cudownych synków,którzy swoją energią i entuzjazmem zarażaja od samego poranka:)
I wtedy spojrzałam na te spadające złote liście z drzewa i wcale nie skojarzyły mi się z przemijaniem a z miłym przebudziem;-)
Jeszcze tyle przede mną;-) Zaraz powysyłałam swoim bliskim miłe smski na dobry dzień a serce aż samo się radowało:)
Pozdrawiam;-)
Dużo słonca na dziś!:)
Dziękuję Ci za ten artykuł..
Bardzo chciałbym porozmawiać z Toba, przedstawić Ci swoją sytuację i wysłuchać co bys mi powiedziała..