Temat szczepionek wciąż krąży po Internecie. Pytacie mnie często jak to wygląda u mnie – szczepiłam czy też nie szczepiłam moich dwóch chłopaków i jakimi argumentami kierowałam się przy podejmowaniu decyzji.
Jeśli szukacie w moim poście poradnika czy szczepić dziecko bądź dlaczego dziecka nie warto szczepić, czy szczepienia są bezpieczne dla dziecka albo jaką powinniście podjąć decyzję, to nie w tym celu został on napisany. Poniżej podaję jednak swoje prywatne zdanie na ten temat.
Nie, nie jestem specjalistą i nie dam Wam żadnej fachowej porady, na której możecie opierać Waszą ewentualną decyzję. Jednak temat absolutnie nie jest mi obojętny. Pamiętajcie o jednym – nigdy nie podejmę się udzielania komuś porad czy powinien bądź czy nie powinien szczepić swojego dziecka. Dzisiejszy post będzie opisywał moje doświadczenia i w żaden sposób nie jest żadną poradą lekarską. Jest natomiast o mojej subiektywnej opinii i decyzji, którą podjęłam wspólnie z moim Mężem.
Równocześnie też proszę Was o uszanowanie mojego zdania, jak i ja szanuję Wasze. Chcę podkreślić z całą stanowczością, że jestem daleka od osądzania kogokolwiek, bez względu na to, czy szczepi swoje dziecko czy też go nie szczepi. To wyłącznie Wasza decyzja i wierzę, że jest podjęta nieprzypadkowo. Szanujmy się w dyskusji i nie pozwólmy sobie na to, aby przekraczać barierę drugiego człowieka, którą jest rodzicielska decyzyjność, miłość i największa dbałość o zdrowie i życie naszych pociech.
Wybaczcie ten przydługi wstęp. Wiem jednak, że był on niezbędny po to, aby określić ramy ewentualnej dyskusji i abyśmy pamiętali, że mamy prawo mieć różne zdanie na wiele tematów. Grunt, to znaleźć wspólny język – język wzajemnego szacunku.
Przejdę już bardzo krótko do konkretów, które mogą interesować część z Was.
Czy szczepię moje dzieci?
Tak, szczepię moje dzieci.
Od trzech lat jesteśmy pod opieką wspaniałej pani pediatry z wojewódzkiej poradni szczepień, której zaufaliśmy w tym temacie. Pediatry, która ma wiedzę medyczną podpartą doświadczeniem w Polsce i zagranicą. Wspomniana Pani doktor rozwiała moje wątpliwości i odpowiedziała na moje liczne pytania, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że podjęłam słuszną dla moich synów decyzję. Oprócz tego powiem krótko: nigdy jeszcze nie spotkałam się z lekarzem, który budziłby moje zaufanie a jednocześnie odradzał mi szczepienie dzieciaków. Powiem więcej, nigdy żaden lekarz mi tego nie odradzał. Były sytuacje, gdy jeden z moich chłopców w danym momencie nie mógł być szczepiony ze względu na aktualnie występujące przeciwskazania, zawsze jednak doradzano mi zaszczepienie dziecka zaraz po wyprostowaniu sytuacji. Co też nastąpiło.
Czy Wy macie szczepić swoje dzieci?
Nie wiem. Nie czerpcie jednak swojej wiedzy u „specjalistów” z Internetu. Nie wiecie bowiem, kim jest osoba wypisująca mądrości na dany temat. Zróbcie swój prywatny research w miejscach, gdzie znajdziecie opinie specjalistów – lekarzy, którzy podpisują się swoim imieniem i nazwiskiem. Lekarzy, którzy nie są tworami internetu czy fikcyjnymi postaciami, a przez lata zdobywali wiedzę medyczną i ją wielokrotnie weryfikowali. Może warto również zasięgnąć porady lekarzy, którzy pracują poza Polską bądź są innej narodowości? Lekarzy, którzy mają doświadczenie z różnych środowisk i traktują pacjentów, w tym dzieci, z największą troską posługując się przy tym zdobytą wiedzą, którą uaktualniają, i doświadczeniem? Pamiętajcie, że internet to kopalnia skrajnych opinii. Opinii przekazywanych z ust do ust, przy których często emocje biorą górę. Czy słusznie? Sami oceńcie.
Wyróbcie swoją własną opinię. Znajdźcie lekarza, którzy będzie Waszym drogowskazem i zdobędzie Wasze zaufanie. Kto wie, czy o takiego lekarza nie warto starać się przypadkiem już przed urodzeniem dziecka. Ja doszłam do wniosku, że moja wiedza medyczna jest znikoma, i mimo setek godzin poświęconych na zdobywaniu wiedzy w tej materii, zdecydowałam się zaufać komuś, kto przekonał mnie, że mogę powierzyć w jego ręce zdrowie moich dzieci. Całą resztą zajmę się ja z mężem, czyli damy im nieskończoną miłość i zrobimy co w naszej mocy, aby wychowali się w kochającej się rodzinie :-)
Jestem przekonana, że podejmiecie słuszną dla Was decyzję, bez względu na to, jaka ona będzie.
34 komentarze
Również mamy zaufanego pediatrę. Zaufalismy mu kiedy na świat przyszli nasi chłopcy. Każdy z nich jest szczepiony podstawowymi szepionkami. To im w zupełności wystarczy. I też krótko i tyle w temacie. Pozdrawiam!
Bardzo dobry tekst. Za dużo jest w sieci skrajnych emocji w tym temacie.
Ja swoje dzieci też szczepię i uważam, że to dobra decyzja. Jednak tak jak Ty nie oceniam nikogo, uważam, że każdy rodzic powinien decydować o swoim dziecku i wybierać dla Niego to co według Niego jest ok.
Też szczepie i będę to robiła. Ja byłam szczepiona i nic mi się nie stało, moim dzieciom również. Jest to indywidualna sprawa każdego a artykuły pod tytułem:”zmowa koncernów byśmy szczepili dzieci” – na mnie działa wręcz odwrotnie:) traktuję to jako zmowę kogoś, kto jest tym koncernom przeciwny i próbuje je osłabić poprzez zdrowie naszych dzieci, namawiając nas do nieszczepienia. Ktoś może myśleć inaczej. Ja mam to gdzieś. Szczepie bo uważam to za sluszne, niezależnie od tego co kto i gdzie wypisuje-przestałam to czytać:)
Ja tez uważam szczepienia za niezbędne. A powiedz jakim typem szczepiliście?
3 w 1
Rodzę już w marcu i też będę szczepic. Mogę zapytac czy wybraś szczepionki skojarzone czy tradycyjne w ramach kasy chorych ? Pozdrawiam serdecznie
Jeżeli Cię stać to wybierz skojarzone, są nowocześniejsze, lepiej oczyszczone, no i mniej wkłuć, w naszym kraju jako w jednym z ostatnich w Europie stosuje się szczepionki nieskojarzone ”starej daty”
Lepiej oczyszczone :( jak to brzmi.Czyli te tansze sa bardziej zanieczyszczone tak? Czym? :)
Może przeczytaj ulotki zanim wstrzykniesz lub pozwolisz wstrzyknąć to swojemu skarbowi… Może to jest najważniejsze pytanie w Twoim życiu?
Bardzo mądrze napisane. My mieszkamy we Włoszech, również mamy szczęście być pod opieką wspaniałej pediatry. Tutaj również panują skrajne opinie w tej kwestii. My robimy wszystkie obowiązkowe szczepienia (nieobowiązkowych, np. na grypę nie robimy bo na szczęście moje dzieci sa dość odporne na choroby) + ostatnio zaszczepiłam obu chłopców przeciwko zapaleniu opon mózgowych, które u nas czasem się pojawia (szczepienie nieobowiązkowe, ale zalecane).
A ja nie szczepię i nigdy tego nie zrobię. Uważam to za najlepszą i najważniejszą decyzję w moim życiu.
my wybraliśmy szczepionkę tzw. 6 w 1 i po podaniu drugiej z trzech dawek, okazało się, że mąż zachorował na krztusiec, a ja zaraziłam się od niego. Nie chcę nawet myśleć co by było gdybyśmy nie zaszczepili naszej wówczas 3 miesięcznej córki…
Nie wiem,czy zdajesz sobie sprawe, ale Ty i Twoj maz zachorowaliscie na krztusiec wlasnie przez szczepionke, ktora podaliscie wlasnemu dziecku. Kazdy lekarz to potwierdzi.
z tego co wiem, to w nowej generacji szczepionkach 6w1 jest bezkomórkowy antygen krztuśca, który nie zaraża. Ponadto gdyby tak było to raczej ja jako matka zachorowałabym dużo szybciej niż mąż, który w tym okresie miał dużo mniejszy kontakt z córką. Podczas leczenia oboje przechodziliśmy wywiady lekarskie, pediatra także wiedział o naszej chorobie i nikt czegoś takiego nie sugerował…ale lekarzem nie jestem więc nie mam zamiaru się spierać.
No proszę cię… można się załamać….Szczepionka przeciwko krztuścowi to szczepionka zabita, wyizolowane z bakterii białka, to nie może ożyć i wywołać choroby, ani u osoby zaszczepionej ani u otoczenia; każdy lekarz to potwierdzi
Dobry pediatra to podstawa, my naszą Panią doktor znaleźliśmy przed porodem i może nie jest w najbliższej placówce, ale ma zdecydowanie najlepszą opinię w okolicy. Opowiedziała nam o szczepionkach, ale jak mówi nie może nam powiedzieć czy mamy szczepić czy nie – to ma być decyzja rodzica. Poradziliśmy się również znajomej farmaceutki i wybraliśmy szczepionki skojarzone, a to po to by nie męczyć młodzieńca oraz ograniczyć ilość rozpuszczalnika, który jest w nich stosowany.
Ja mam dwóch synów. Obu szczepiłam tradycyjnymi szczepionkami, wyszłam z założenia że skoro my jesteśmy zdrowi po szczepieniach to młodzi też będą . Niestety młodszy synek zachorował na autyzm po jednym ze szczepień(miał wtedy 2.5 roku) i teraz już żadnego z nich nie szczepię. Ale ile dzieci tyle historii. Pomimo moich doświadczeń nikomu nie zamierzam odradzać ani polecać szczepień. Popieram zdanie że to decyzja TYLKO i wyłącznie rodziców.
wybacz szczerość mojej wypowiedzi, ale czy to nie jest tak, że z autyzmem dziecko się po prostu rodzi albo nie, a w pewnym momencie, tj. między 2 a 3 rokiem życia zaczyna się on objawiać, a nie jak napisałaś, że dziecko nagle może „zachorować na autyzm”? i czy rodzic by szczepił, czy nie, to objawy ze spektrum autyzmu w tym właśnie wieku by się pojawiły?
I tak własnie jest, ale… „mafia”, „lobby”, eliminacja ludzkości… Okazuje się, że wszystkie dolegliwości świata związane sa ze szczepionkami. Ja byłam szczepiona, moje dzieci w ilości 4 sztuk, wnuku równiez w ilości 4 sztu – wszyscy zyjemy i mamy sie dobrze. Nie mam wśród znajomych nikogo, kto miałby jakieś dziwne objawy possczepienne. Chyba mam pecha, skoro tak duzo dzieci jest poszkodowanych… (zawsze sa to dzieci „znajomych”, „słyszałam”, „pisali”).
po MMR?
młodzi dziś mają zupełnie inny kalendarz szczepienień niż nasi rodzice, duzo duzo bardziej liczny i obciążający. Dlatego podejście 'my bylismy szczepieni i było ok’ jest obarczone błędem.
jak stwierdzono to że dziecko ma autyzm po szczepieniu? jakieś badania? konkretne się robi w tym kierunku?
a gdzie mój komentarz..? :(
Ja przeszedłem drogę od zero wiedzy, wątłego zdrowia, ciągłych choróbsk, masakrujących bóli głowy, tomografów, rentgenów, szpitala onkologicznego, lekomana i bezrefleksyjnego ufania najbardziej przekonywujących i nawet zaprzyjażnionych lekarzom do budowania zdrowia samodzielnie, zgodnie z naturą, holistycznego podejscia do zdrowia, medycyny naturalnej, ziół, hartowania, detoksykacji, wielu książek, konferencji filmów i wywiadów. Lekarze w Polsce nie mają ułamka tej wiedzy, jaka jest w świecie, rozkładali ręce, nie wiedzieli co robić w moim przypadku, o diecie nie potrafili wypowiedzieć sprawnie jednego zdania, o wiedzy zdobytej z zagranicznych źrodeł (szeroko tłumaczonych już w Polsce) nie mieli bladego pojęcia! Uczułem się sam i od ludzi, którzy wracali z miejsca, do którego ja dopiero dązyłem. I dzieki temu odzsykałem zdrowie, którego przecietny człowiek może pozazdrościć. Nauczyłem się m.in. Że – tak jak uczelnie ekonomiczne w Polsce stoją na raząco niskim poziomie w porównaniu z zachodnim światem – tak samo uczelnie medyczne, nie mam zludzeń, rankingi to pokazują. Lekarze w PL są uczeniu tylko małego fragmentu medycyny, prawie wcale naturalnego zdrowia człowieka, zero witamin, ze ro ziół, zero naturoterapi, zero holistyki. Z całym szacunkiem do tych ludzi, ale system (a raczej jego wielcy światowi rezyserzy) zrobili z nich zwykłych dystrybutorów sprzedazy branzy farmaceutycznej. Ja się to zrozumie, wyłączy u siebie mechanizm tzw 'wyparcia’ to inaczej patrzy się na kwestię szczepień niemowlaczków. Widać, jak czesto sa przez lekarzy gwałcone podstawowe mechanizmy zdrowia człowieka (nawet te, o których mieli na studiach w ksiązkach, ale myla fakty i nie pamietają za dużo). Chwilami byłem w szoku. W kwestii szczepień dzieciaczków w Polsce nie jest inaczej. Wszystko robi się inaczej niż w mądrych krajach. Gwałci się prawa pacjenta i wiedzę międzynarodową z premedytacją. Aż przykro na to patrzeć. z całym szacunkiem do wielu lekarzy, ale bardziej wieżą w ulotki marketingowe kartelu farmaceutycznego, prawie jak sekta czesto bezrefleksyjnie, niż potrafią sie wśrod nich merytorycznie poruszać.Z dużą szkoda dla pacjentów.
Nie ma to jak 10 lat studiów medycznych versus 100h filmów, konferencji i książek na temat ziół.
Na studiach medycznych uczą o ziołach i popularnie określanej „naturoterapii”. Można się w tym kierunku kształcić dalej, jeśli się chce. Mi osobiście się ta dziedzina bardzo podoba i dopisuję się na dodatkowe zajęcia.
Dlaczego lekarze nie przepadają za ziołami? Niska dawka substancji czynnej. Na rezultat trzeba zapracować, w dodatku od pacjenta wymagany jest też zdrowy tryb życia, aktywność fizyczna itd. Większość pacjentów uzna, że wie lepiej i dalej będzie wpierdalać hamburgery i myśleć, że proszki na cukrzyce ich wyleczą, a ten durny konował co im kazał biegać w zimie i jeść sałatę to chyba chce ich przeziębić i zagłodzić. Jeszcze ich do dietetyka wysłał, bo sam nie wie i chcę kasę wyciągnąć.
Jak wspominałem, zioła mają najczęściej zbyt niską dawkę substancji czynnej. Dlatego lekarze przepisują coś, co zadziała zanim ktoś się pochoruje bardziej/umrze. Z większą dawką (bardzo często substancji izolowanej z rośliny) idą też objawy niepożądane. W tym momencie zaczyna się kompromis między, dajmy na to, mdłościami a wyleczeniem zapalenia płuc (azytromycyna)
polecam (m.in.) trochę filmów na poczatek: „Cicha epidemia” (silent epidemic), serię „szczepionkowy eksperyment”, „Vaxxed” (Wyszczepieni od TUSZOWANIA faktów do KATASTROFY), „Śladowe ilości”, „Dr Hubert Czerniak – lekarz chorób wewnętrznych na temat ciemnej strony szczepień”, „Kontrowersje wokół szczepionek – Agnieszka Kutyłowska ze STOP NOP kontra dr Paweł Grzesiowski „, „Neurobiolog prof. Maria Czajkowska-Majewska o szkodliwym wpływie szczepionek”, „Prof. Majewska – &Szczepionki – skrywana prawda”, ” Hear the Silence (2003) – Usłyszeć ciszę”, „Dr Humphries – Aluminium i Nerki” !!!, „Choroby Na Sprzedaż Dokument z Lektorem PL”, „Nieszczepione dzieci są zdrowsze – teraz jest to oficjalnie potwierdzone” wdlg danych z Niemieckiego instytutu Kocha, „wpływ rtęci na komórki mózgowe”, film duński o HPV, „, prezentacje Przemysława Cuske na youtubie,
„Lekarz obnaża szczepionkową propagandę na antenie TVP”, ”
SZEPTEM odc. 5 – Szczepionki. Usunięty z TVP i ocenzurowany!”. Itd itp.
Do tego dochodzą książki (bardzo polecam), blogi, rodziny poszkodowane NOPami….
i skonfrontować parę faktów na wizytach u pediatry…. Uwaga, żeby się nie rzucił z pięściami :)))
A post z wczoraj o kobiecych kompleksach: Do opowiedzenia mojej historii zaprosiło mnie Sensodyne od GSK, które to organizuje również super spotkanie dla Szczęślivców!
Bardzo obiektywne, bardzo …. Ile GSK zapłaciło Pani za ten post? Albo jakie korzyści ma Pani od nich?
Proszę bzdur nie pisać. Insynuacje te są aż niesmaczne. Sugeruję skasować ten komentarz zanim wyciągnę z niego prawne konsekwencje.
A co Ciebie to obchodzi???
co ma pasta do zebów do szczepionek?
Zapłaciło tyle ile jest tego warta :) serio oburza Cię to, że bloger bierze wynagrodzenie za współpracę ?
Szczepionka to choroba podana w zoptymalizowanej dawce która ma wywołać w organizmie reakcje obronne w celu wytworzenia przeciwciał. Przeciwciała pozwolą ciału bronić się przed chorobą w przyszłości. Bez szczepionki organizm w naturalnych warunkach, przy normalnym zetknięciu się z chorobą nie potrafił by jej przezwyciężyć i człowiek umiera, nie daj Boże dziecko. Jeśli byśmy nie zaszczepili dzieci przeciwko tezcowi, umieraly by przy zwykłym zadziorku na paznokciu, albo id zabawki. Jest mnóstwo przykładów. Zanim podejmiemy decyzję weźmy książki i encyklopedie w ręce, a nie profesora Google czy inne dyrdymaly….
Jeden z mądrzejszych wpisów jakie czytałam na temat szczepionek dziękuję! To prawda dobry, zaufany lekarz to skarb. Ja również postanowiłam zaszczepić moje dzieci pomimo rożnych opinii krążących w sieci. Z mojego doświadczenia mogę polecić dla zainteresowanych portal o szczepieniach http://www.zaszczepsiewiedza.pl Ciekawie podchodzą do tematu, naukowo i sądzę że obiektywnie.
Mój syn dostał szczepionke na pneumokoki w ramach prezentu, po trzeciej dawce z czterech przestał oddychać, przez kolejne cztery lata miał bardzo ostre napady astmy, dostawał sterydy dozylnie, czopki i inhalacje plus sterydy wziewne i nie przelicze ile nocy nie przespalam plinujac czy oddycha, drugiego nie zgodzilam się zaszczepić