Czasami, gdy dostaję od Was maile i czytam je między nalewaniem wody do wanny a robieniem kaszki dla moich szkrabów, to nie mogę powstrzymać się od tego, aby skomentować je jednym zdaniem:
– Matko, jakie my jesteśmy do siebie podobne a nasze dzieci właściwie to mogą śmiało przybijać sobie piąteczkę każdego dnia! :D
Ostatnio napisała do mnie Patrycja. Akurat wtedy młodszemu podstawiłam pod nos kaszkę a starszemu zrobiłam potężnego kleksa z ketchupu, bez którego nie tknie kolacyjnej parówki. Usłyszałam nagle: „ping!” i wyświetlił mi się mail od Patrycji. Rzadko mam okazję przeczytać takiego maila w całości za jednym razem, ale w tym akurat przypadku zaniosłam się tak ogromnym śmiechem, że moje dzieci uznały chyba, że matka wariuje i naprawdę muszą już dzisiaj spasować i postanowiły być przez chwilę znośne :D
Patrycja napisała tak [publikuję tylko fragmenty]:
” […] starłam ze stołu pozostałości po obiedzie, które razem z siostrą porozpieprzali po całej kuchni, i już miałam mówić, żeby uważał, jak trzyma kubek, kiedy właśnie w tym momencie upuścił go na podłogę z całą jego zawartością. Nie, nie była to woda. Przeklęty kisiel wiśniowy, który był nie tylko na podłodze, ale też na ich włosach. Godzina ścierania tego paskudztwa z kafli i kolejna godzina poszukiwania wszystkich odłamków szkła, które były wszędzie. […]
Później przygotowałam im kąpiel. Tylko na 5 sekund wyszłam z łazienki, bo usłyszałam pukanie do drzwi, i wtedy właśnie moja cudowna dwójeczka odkręciła wodę w kranie, a jedno z nich włożyło do kranu palucha i cała woda rozbryzgła się po całej łazience.
Weszłam do łazienki i zamarłam. Okazało się, że jedno bawiło się wodą i olwiką, które były wszędzie, a drugie zdążyło wrzucić do wanny mój krem na dzień, który pewnie w pośpiechu zostawiłam na wierzchu. Rozumiesz, 5 sekund nieobecności! […]
Powiedz, że Ty też tak masz i że Twoi chłopcy też dają Ci w tyłek. Ja mam ochotę średnio raz dziennie nogi im z dupy powyrywać! Czy to normalne? „
Czytałam maila od Patrycji i płakałam ze śmiechu. Przypomniałam sobie dzień wcześniejszy, kiedy wybiła godzina 19.00 a junior wylał na siebie całą kaszkę, którą miał na kolację. W dupie miał fakt, że cały się kleił. Na dokładkę postanowił rzucić się na nasz dywan z długim włosiem, w który wręcz idealnie wsmarował pozostałości kaszki z kawałkami czekolady. Uśmiechał się do mnie i szczerzył zęby a ja dopiero po chwili zorientowałam się, skąd ta radość na jego twarzy. Prawie zemdlałam :D
Wzięłam całą dwójkę do kąpieli. Zorientowałam się, że w łazience nie uświadczę ani jednego ręcznika. Na sekundę wyskoczyłam po ręcznik i nagle usłyszałam krzyk starszaka:
– Aaaaaaaaaa! Mamo, coś tutaj pływa!
Przybiegłam mając wrażenie, że w łazience dzieje się tragedia i jakiś wąż boa zaczaił się w kanalizacji i wyszedł przez odpływ. Nie, to nie był wąż boa! To była cichociemna kupa juniora, którą zaczął się bawić zapewne myśląc, że ma w dłoniach bułkę z ziarnami…
Konkludując już – i ja mam ochotę czasami nogi z tyłka porywywać moim dzieciom! :D
No zupełnie normalne :D
4 komentarze
w takim momencie cieszę się, że mam jedno dziecko :) i niech tak zostanie :)
Ja miałam ostatnio rozniesiony i poszatkowany papier toaletowy ;)
Ja mam piątkę i szóste w drodze, ale to tylko najmłodsze (2l.) balagani, bawi się jedzeniem, rozmazuje je na włosach w 5 sekund mojej nieobecnosci, potrafił rękę w pełną pieluchę włożyć i oznajmić że ma fuj, umyć szczoteczką do zębów toaletę, itp. Przykładów pełno ? Ale uczę go sprzątać po sobie. Jak tylko dorwie kredkę i zaczyna mazać po ścianie, wystarczy moje „nu-nu” i już leci po chusteczkę nawilżaną i wyciera ?Pozostała czwórka w wieku 4l.+ też to przerabiała, ale teraz już tak nie odwala tak więc luzik ? Niestety nie da się tego okresu uniknąć, ale pocieszam się, że mały niedługo z tego wyrośnie
Ja myślałam, że z jednym dzieckiem jest ciężko ale dopiero jak urodziłam drugie to poznałam uroki macierzyństwa. Syn uczy się chodzić, wstaje, zagląda wszędzie, otwiera szuflady i szafki a córka w tym czasie skacze po łóżku albo wchodzi na stół. Ogarnąć dwójkę jest ciężko. Podziwiam kobietki, które mają więcej dzieci niż ja :)