Ja wiem, że wszyscy chcemy dla swoich dzieci jak najlepiej. Najchętniej to gwiazdkę z nieba byśmy im dali. Spełnilibyśmy ich każde życzenie i uchylilibyśmy drzwi, o których nam samym nigdy się nie śniło.
Tylko czasami zapominamy o jednym (zresztą i ja biję się w pierś, bo lepsza nie byłam). Dlaczego czasami próbujemy ulepszyć coś, co zupełnie ulepszania nie potrzebuje? Albo dlaczego chcemy coś poprawić, a tak naprawdę poprawiając to jeszcze szkodzimy?
Sama momentami łapię się na tym, że nie miałam pojęcia o czymś, a fundowałam to moim dzieciom z namaszczeniem. Tymczasem okazywało się, że dolewałam oliwy do ognia i częstowałam moje maluchy mieszanką wybuchową o powolnym zapłonie. Zrozumiem jeszcze sytuację, w której nieświadomy niczego rodzic nagle zderza się z teorią, której nie znał, a cały świat o tym bębni. Za moment jednak on bije się w pierś i koryguje trajektorię swoich poczynań. Ja też wiele razy musiałam przeprosić się z moimi tezami, które zupełnie nie miały podparcia w medycynie czy chociażby zdrowym rozsądku.
Ale zupełnie nie ogarniam sytuacji, z którą spotkałam się ostatnio w sklepie z akcesoriami dziecięcymi.
Ja szukałam bidonu z małpką, bo taki wymyślił sobie mój czterolatek, a młode małżeństwo rozglądało się za chodzikiem dla swojej córeczki, którą tata trzymał za ręce. Właściwie to nie skłamałabym, gdybym napisała, że malutka wisiała w powietrzu ledwo dotykając stopami podłoża, a tata swoją córkę huśtał niby zachęcając do chodzenia. Kiedy ją puszczał, to dziewczynka zaczynała raczkowanie po sklepie. Do chodzenia raczej się nie garnęła, ale tata trzymał ją w powietrzu za ręce jak marionetkę i zachęcał do pedałowania nogami.
– To co, bierzemy ten czy ten? Może lepiej ten różowy? – zapytała partnera mama dziewczynki.
– Weź zapytaj kogoś z obsługi, czy mają jeszcze inne kolory.
– Aga mówiła, że ich fizjoterapeuta mówił, że chodziki wyginają dzieciom biodra. Może jednak wstrzymamy się?
– Na co chcesz czekać? Ręce mi opadają od trzymania jej. Kupimy i święty spokój, chyba, że sama będziesz ją nosić na rękach. Prawda? – i facet mrugnął do mnie okiem.
– Z całym szacunkiem. Nie wiem kto to jest Agnieszka, ale ten fizjoterapeuta raczej miał rację. – powiedziałam i odpuściłam mu oko. Też swojego czasu chcieliśmy kupić chodzik starszakowi, ale dobrze, że pochwaliliśmy się naszym zamiarem z naszym pediatrą. Wybił nam to skutecznie z głowy i zasugerował ewentualnie kupienie pchacza albo jeździka, jeśli musimy dziecko zająć na dłużej. Tak na marginesie, to np. w Kanadzie i krajach skandynawskich kategorycznie zakazano importu i handlu chodzików dla dzieci ze względu na ich szkodliwość. Teraz tylko czekać na rozwój sytuacji w innych krajach.
Gdyby mnie nie zagaił, to pewnie siedziałabym cicho, jednak skoro chciał poznać moje zdanie, to niespecjalnie miałam ochotę przytaknąć czemuś, z czym zupełnie się nie zgadzam.
– Ehe. – wydukał, ale widząc wzrok ojca dziewczynki zrozumiałam, że raczej nie nadajemy na tych samych falach.
– Do widzenia. – dodałam naprędce, bo starszak już znalazł bidon, który sobie kiedyś upatrzył.
– Kolejna nawiedzona kretynka, która będzie mi mówić, co można a czego nie można. – dodał zupełnie zapominając o tym, że stoję kawałek dalej i głucha nie jestem.
Olałam temat. Popatrzyłam na kolesia z niesmakiem widząc jak kontynuuje wykręcanie barków swojemu dziecku niby motywując je do chodzenia, a tak naprawdę to fundował jego kręgosłupowi niezłą szkołę przetrwania. A wystarczyłoby zaufać, że rozwoju dziecka nie trzeba przyspieszać w nienaturalny sposób i czasami warto zaufać np. fizjoterapeutom.
O szkodliwości chodzików np. tutaj po angielsku.
Dochodzę do wniosku, że chyba lepiej być wspomnianą „kretynką”, niż „oświeconym”, który za lat kilka będzie chodził na fizjoterapię ze swoją córką próbując odwrócić jej wady postawy, które zafundował dziecku na własne życzenie. Ja jestem przykładem typowego pochodzikowego dziecka, które miało problem z biodrami i miednicą za młodu.
Taka moja mała refleksja.
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję!
37 komentarzy
Magdus normalnie temat z mojego dnia dzisiejszego tez jestem przeciwna chodzikom I jestem fizjoterapeuta ale niestety wiele osób nie słucha dobrych rad albo dostają od babć i dziadków bo kiedyś dzieci chodziły A ze konsekwecje będą już za kilka lat. Na studiach słyszałam mądre zdanie Zero wspomagaczy dla dziecka uczacego się chodzić Dziecko jest jak koń samo wstanie i pójdzie kiedy będzie chciało
Ja się przyznaję mój młodszy używał chodzika. Wnioski: dlugo nie potrafił siadać tzn leciał w tył jak go posadziłam bez poduch, sztukę tą opanował w wieku 9 miesięcy… Zaczął chodzić miesiąc później niż jego starszy brat chowany bez chodzika w wieku ok. 13 miesięcy, nie raczkował. Jeździł na pupie z podwinieta mogą – wyglądlo to przerażająco, jakby był sparaliżowany. Dzięki Bogu nic mu nie uszkodziłam przez swoje lenistwo….?
eh… podobnie jest z sadzaniem na siłę. Córka ma 5 miesięcy i skręca mnie jak ktoś ją sadza na kolana i mówi, że przecież już sie podnosi do siadu. Pewnie, ale dźwigać się, a siedzieć to chyba dwie różne rzeczy. Do tego noszenie. Tylka jest rehabilitowana (asymetria ułożeniowa) i szlag mnie trafia jak rodzina ją niewłaściwie nosi, mimo, że do znudzenia pokazuje. Apeluję o myślenie.
Oj,skąd ja to znam?
Moje dziecko mimo że dostało chodzić to leżał on złożony gdzieś pod szafą. Miała 11 miesiecy kiedy stanęła samodzielnie na nogi. Dużo osób mówiło mi ze to późno ale przecież każde dziecko rozwija się w swoim tępie. Ja też jestem przeciwko chodzikom, i mimo że pracuje w sklepie z akcesoriami dla dzieci, wolę polecić komuś pchacz niż chodzik… Mimo że dla sklepu to strata bo jednak te nasze chodziki są droższe…
Moja „puściła” się jak miała 16 miesięcy. Też niby późno, ale w normie. Żadnych przyspieszaczy nie dawalismy. Dlugo raczkowała.
Ja mam teraz tez problem, poszukuje nosidla chusto podobnego dla niemowlakaw rozsądnej cenie, jakie polecicie żeby krzywdy dziecku nie robic, bo wiekszac to wisidla a chusty się boje? dzieki z góry
Nie ma znaczenia jakie nosidełko, do niego dziecko musi siedzieć samodzielnie. Wcześniej tylko chusta. Jak już usiądzie to z dobrych nosideł Tula czy Lenny Lamb. Na fb są grupy chustowe, w których ludzie Pani na pewno pomogą.
Każde nosidło jest dla dziecka samodzielnie siadającego. Jeśli nie siada to tylko chusta. Zdpraszam do grupy Chusty Polska ☺ pomożemy i doradzimy☺
Polecam nosidła LennyLamb są już od nie całych 300 zl bardzo wygodne, używam też chusty jeszcze wygodniejsza, na początku też się bałam ale bardzo szybko nauczyłam się ją wiązać polecam
Ja korzystalam z nosidla baby björn super sie sprawdza i nie robi dziecku krzywdy. Mam go do sprzedania
Małgosiu, z tego co wiem, to nosidła Baby Bjorn nie są najlepszym wyborem :(
Spoko ktoś kiedyś pozwie o takie biodra do rehabilitacji w USA i za 20lat chodziki znikną z półek sklepowych.
W USA chodziki na razie maja sie dobrze. Nie wiem czemu, ale tu rodzice robia takie krzywdy malym dzieciom od malego, typu chodziki, 'hustawki’ na ktorych dzieci sie odbijaja od podlogi w gore i w dol, oraz buty zupenie nie przystosowane do nauki chodzenia, typu japonki (sick!) czy jakies badziewne sandalki.
Gratuluję podejścia!
Och, aż mnie skręca gdy widzę te biedne dzieciaczki wiszące na rękach rodziców – a potem się dziwią że jako większe dziecko czy dorosły mają problem ze stawami barkowymi. Chodziki to kolejna zmora, potem dzieciak ma zaburzenia równowagi i zerową stabilność ciała. Ale oczywiście rodzic wie lepiej, bo co mu jakiś fizjoterapeuta będzie mówił jak on ma dziecko wychowywać.
Ja mojego malucha (mimo ciągłego gderania starszych kobiet z rodziny) nigdy nie wsadziłam w chodzik z powodu zasłyszanej od przyjaciółki historii, która będąc maluchem spadła z chodzikiem ze schodów (teraz ma wadę kręgosłupa). A o skutkach ubocznych usłyszałam kiedy synek miał ponad rok. Zaczął chodzić przed ukończeniem 9 miesięcy :)
Nasza lekarka powiedziała, że raczkowanie to najważniejszy etap w rozwoju malucha i wcale nie chodzi o rozwój motoryczny tylko o inteligencję. Podczas raczkowania wykształcają sie i utrwalają połączenia pomiędzy obiema półkulami mózgu. Dlatego, chociaż nasza 7-miesięczna córcia, wzorem starszego brata, garnie się do wstawania, my zachęcamy ją by jak najdłużej raczkowała.
Tak, to jest prawda! Już samo to, że muszą opanować technike poruszania naprzemiennie rekami i nogami, wpływa na ich rozwój :)
Ja na szczescie posluchalam pediatry i ortopedy i chodzika nie kupilam :)
a mój smyku sam przychodził (raczkował) do człowieka, wspinał się łapał za ręce i kazał się prowadzać po domu.. niska jestem, ale plecy mi siadały żeby on latał całą stopą.. a chodzik dostał od dziadków (a prosiłam żeby kupili pchacza jak koniecznie chcą coś na „wspomaganie” chodzenia… :/ ). używaliśmy- jak za bardzo rozrabiał to szedł do chodzika :P szybko się wkurzał bo nic nie mógł zrobić, więc chodzik robił za karnego jeżyka :D chodzić i tak nie chodził w nim bo nie sięgał do podłogi a jak nawet się udało to tylko palcami…
My z mężem również nie mieliśmy chodzika dla naszej młodszej pociechy.
Swoją drogą sama szybko poszła na nóżki (miała 9 miesięcy)
Dokładnie – rehabilitantka mojej córki już 8 lat temu mówiła że etap czworakowania -potocznie raczkowania jest bardzo ważny dla rozwoju dziecka.
nie potrafię zrozumieć tego rodzaju lenistwa u rodziców, ale dobra nie oceniam, bo mam grzeczne dziecko podobno, ale szkodzić swojemu dzidziusiowi, to smutne…
a tak poza tym moja ma 8 miesięcy i nie wstaje, ba, dopiero się zabiera za raczkowanie i to powoli no i co? no i nic! jest szczęśliwym dzieckiem rozwijającym się w swoim tempie :)
Synka wspieralismy pchaczem i był to świetny wybór, kiedyś przy drugim dziecku z pewnością też go użyjemy ? zaczął chodzić kiedy przyszedł na to czas tj w wieku 16 miesięcy dość późno ale teraz zasuwa jak mały samochodzik a w październiku skończy 3 latka ? chodzikom mówimy stanowcze Nie!
W swoim czasie wyedukowałam się i nie kupiłam chodzika dla synka. Świetnie raczkował, przemieszczał się po całym domu i nie było mu potrzebne chodzenie do 14 m-c. Uważam to za dobry czas dla jego kręgosłupa który się wzmocnił na tyle żeby bez problemu udźwignąć ciało w wieku 14 miesięcy. U nas panuje tendencja aby dzieci szybko wstawały na nogach i chodziły a to duży błąd. Która z mam nie cieszy się z pierwszych kroczków swojego dziecka ? Ale uważam że warto na tę chwilę poczekać trochę dłużej i nie przyspieszać ją dodatkowymi urządzeniami a już na pewno nie takimi które robią więcej szkody niż pożytku.
Niektórzy rodzice myślą,że jak wsadza dziecko w chodzik to będą mieli święty spokój,a dziecko nauczy się szybciej chodzić – Głupota!
Niektórzy rodzice,a zazwyczaj Ci młodzi uważają że są mądrzejsi i wiedzą lepiej od tych co są juz rodzicami z dłuższym stażem i większym doświadczeniem.
Pozdrawiam
Akurat zauważyłam odwrotną tendencję.
Polemizowalabym z tym zazwyczaj Ci mlodzi. Osobiscie uwazam ze czasem mlody rodzic wie lepiej jak wychowywac dziecko niz ten ktory zostal matka/ojcem planowanie po 30 po wykonaniu wszystkich nalozonych sobie celow zyciowych
Jestem fizjoterapeutką, ortopodologiem i niestety w 95% dzieciaki, które rodzice przyprowadzaja z powodu koślawości stóp było wysadzane w chodzik, nie raczkowało… a potem rehabilitacja, korygowanie stóp wkładkami i żal, że nikt wcześniej o tym nie informował.
Dziękuję za ten artykuł!
Pozdrawiam
Moje dziecko raczkowalo potem sam chodził przy meblach i na 11 miesięcy sie puścił. Jestem przeciwniczka wszelkich chodzikow , dużo biegał w gołych stópkach , w domu nigdy mu nie zakładałam pantofli . Obuwie kupuje nieprofilowane żeby mięśnie sie naturalnie układały i MA KOSLAWE STÓPKI :( naprawi to przez rehabilitacje ?
od kiedy to idealnie płaska powierzchnia jest naturalna? podziękuj samej sobie, że ma koślawe stópki :) ćwiczenie mięśni jest dobre, ale na trawie, piasku czy kamieniach, a nie na płaskiej powierzchni, która nie jest naturalna.i podstawą są buty profilaktyczne.
a moje dzieci bez chodzika, w bucikach befado (nie wiem czy dobre) i bartkach i obydwaj maja koslawe stopi i kolana. nigdy nie byli prowadzani i nikt nie probowal na sile niczego przyspieszac. Dziecko mojej kuzynki sadzane na 4 miesiace stawiane i chodzenie za raczki,ze normalnie maly wisial i wygiety jak nie wiem co. normalnie slabo mi sie robilo jak to widzialam. oczywiscie chodzik od 5 miesiaca… i co? nic mu nie jest kompletnie…
Nie zgadzam się z tym że dziecko musi mieć byty profilaktyczne. Mi ktoś kiedyś powiedział to samo i wsadzilam dziecko w te buty profilaktyczne. Dziś żałuję bo paradoksalnie prawdopodobnie właśnie przez te buty (dobrane przez specjalistę w specjalnym sklepie) przez które stopka sama nie pracowała dziecko ma dziś plaskostopie i krzywe piety.
tylko z jednym się nie zgadzam w artykule. Tacy rodzice nie pójdą potem z dzieckiem do fizjoterapeuty albo pójdą raz, a ćwiczyć w domu nie będzie miało z kim…. Niestety wynika to z moich obserwacji znajomych rodziców =( Jeśli jesteś na tyle leniwym rodzicem, żeby krzywdzić (śiwadomie) swoje maleństwo w imię wygody, to raczej jak dziecko podrośnie to nic się nie zmieni w tym aspekcie….
Mam prawie 5 letnia córe. Kiedy miała jakieś 6 msc dostalysmy w spadku chodzik po innym dziecku w rodzinie. Kulturalnie podziękowałam po czym chodzik złożyłam, wsunęłam pod łóżku i… Nigdy nie użyłam. Szkoda mi było ograniczać rozwój mojego dziecko lub co gorsza go zachamowac lub pogorszyć. Jestem absolutnie przeciwko chodzikom. PS: Mała miała 11 msc jak poszła na nóżki :)
Mój synek ma 10 miesięcy i nie raczkuje oraz nie chcę sam wstawać. Chodzika nie posiadamy na siłę również też co nie stawiamy tylko cierpliwie czekamy. Pediatra mówi ze wszystko w porządku ale dla spokojnosci udamy się z mężem również do fizjoterapeuty. Nic na siłę jeśli dziecko bedzie gotowe to wstanie i pójdzie takie jest moje zdanie. Pozdrawiam bardzo serdecznie