W ostatnich miesiącach odzywają się do mnie znajomi z dawnych lat, których znałam przed dekadą z czasów liceum a nawet szkoły podstawowej.
Zawsze jestem ciekawa ich najnowszej historii. A często okazuje się, że Ci którzy byli kiedyś wyjątkowo nieśmiali, teraz odżyli, odzyskali pewność siebie i piastują wyjątkowe stanowiska. Albo prowadzą spółki, o których prowadzeniu nawet nie marzyli. Ci, którzy zarzekali się, że dzieci mieć nie będą, mogliby teraz otwierać przedszkole ;-) Te osoby, które zdawały się mieć zdolności plastyczne teraz z powodzeniem zajmują się księgowością a ci, którzy, mówili, że chcą podróżować po świecie, zdecydowali się na założenie rodziny i to czyni ich najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Zaskakują mnie wszyscy bez wyjątku i uwielbiam to! :)
Często w ich mailach czy rozmowach przewija się kilka pytań. Jak to się stało, że życie pokierowało nami zupełnie niespodziewanie. Ja zadaję im setki pytań a oni nie są mi dłużni.
„Kurde, Magda, ale sukces z tym Twoim blogiem. Moi znajomi trąbią o jakimś Twoim artykule co jakiś czas. Te obrazki krążą po całym internecie. Jak Ty to wszystko ogarniasz? Dwójka dzieci, mąż „zagranico”!
albo:
„Jak Ty sobie radzisz z tymi komentarzami negatywnymi? Wiesz, tak nadstawiać publicznie policzek i czasami przyjmować na siebie jakąś krytykę? Ja nie dałabym rady.”
albo:
„Pamiętam, jak mówiłaś trzy lata temu na spotkaniu klasowym, że chciałabyś, aby kiedyś blog był miejscem dla miliona szczęśliwych kobiet. I patrz! Jest! Zazdroszczę Ci tej determinacji, ja bym tak nie potrafiła. Wszystko, co zacznę, gdzieś później traci pęd.”
Ponieważ zazwyczaj brakuje czasu, aby każdej osobie opowiedzieć historię, jak to wszystko się stało, że blog ten jest projektem, który jako prawdopodobnie pierwszy w moim życiu, realizowany jest przeze mnie do samego końca, zazwyczaj kończę rozmowę na zasadzie:
„Wiesz, no tak wyszło. Udało się. Dużo szczęścia, pracy i pozytywnych myśli. Zresztą, nie bądź taki skromny/skromna. Sam robisz rzeczy niezwykłe i ja chylę czoło!”
Bo prawdą jest, że te moje działania momentami wydają się skromne, kiedy okazuje się, że jedna ze znajomych zorganizowała zbiórkę dla potrzebujących, o której trąbił cały świat! Szacun! Tak naprawdę jednak za każdym razem chciałabym temat rozwinąć, aby opowiedzieć chociaż jednej osobie namiastkę tego, jak wyglądała moja droga do miejsca, w którym jestem obecnie i chętnie posłuchałabym, jak wyglądała droga drugiej osoby.
Mogę mówić dzisiaj tylko za siebie – jestem cholernie szczęśliwą kobietą, która zna swoją wartość, walczy każdego dnia o lepsze jutro, kocha swoją rodzinę i jednocześnie stara się realizować poza macierzyństwem, bo roznosi mnie energia.
Dlatego postanowiłam napisać te moich 5 złotych zasad, tajemnicami przeze mnie zwanych, dzięki którym jestem, kim jestem, i robię, co robię. I myślę, że wiele z tych punktów jest podobnych wśród wszystkich tych, którzy starają się być wytrwali w swoich planach i spełniają swoje marzenia.
.
1. TAJEMNICA nr 1 nie rozmieniaj się [kurde ;-)] na drobne!
Kochana, nie rozpraszaj się! Od kiedy pamiętam w ostatnich trzech latach koncentrowałam się na tym, aby każdego dnia krok po kroku realizować wizję, którą sobie nakreśliłam w głowie. Od nakreślenia wizji wszystko się zaczyna! Cokolwiek robisz, czy jest to rękodzieło, chcesz otworzyć salon kosmetyczny, chciałabyś robić warsztaty dla kobiet, organizować spotkania, podczas których uczą się gotować miłośnicy francuskich kulinariów. Whatever – od nakreślenia wizji w głowie się zaczyna! Napisz na kartce, co chcesz robić za pół roku. Gdzie chcesz być za rok. Oceń swoje możliwości. I nie bierz na siebie dodatkowych rzeczy, bo jest ogromne prawdopodobieństwo, że próbując ogarniać 5 rzeczy na raz, żadna z nich nie będzie zrobiona na 100%.
„Człowiek, który goni dwa zające nie złapie ani jednego.”
– Konfucjusz
Ja odpychałam od siebie rozpraszacze czasu, nie brałam na siebie innych dodatkowych zajęć, bo macierzyństwo wystarczająco pochłaniało całą moją energię. W głowie każdego dnia miałam tylko to, jak rozwinąć w sobie pokłady swojej energii, jak się motywować i być dla mojej rodziny rozwijając jednocześnie moją pasję, jaką było tworzenie tego miejsca i dialog z drugim człowiekiem.
.
2. TAJEMNICA nr 2 – olej nieżyczliwych!
Olej to całe towarzystwo, które tylko marzy o tym, aby Tobie nie wyszło. Gromadź wokół siebie TYLKO ludzi pozytywnych. Olej te wszystkie ciotki klotki z niespełnionymi ambicjami, które tylko marzą o tym, aby podstawić Ci haka. Przeskocz te panienki, które myślą, że są od Ciebie lepsze, próbując udowodnić to na każdym kroku, przy czym są tak naprawdę tylko nieudaną kopią swojej marnej wizji.
„Także wśród ludzi jest więcej kopii niż oryginałów.”
– Pablo Picasso
Nie oglądaj się ani przez sekundę za tymi, którzy grają rolę ofiary i chcą Ci udowodnić, że Ty tak samo skończysz. Olej każdego, kto zamiast Cię motywować, to będzie próbował światu tłumaczyć, że cokolwiek robisz, to robisz to źle albo niefair, albo oszukujesz, kłamiesz czy próbujesz podpiąć się pod czyjś sukces, bądź zapewne dostałaś milionowy spadek ;-)
Prawda jest taka, że masz być całe lata świetlne przed każdą osobą, która próbuje zahaczyć Cię mikropłetwami o dziób Twojego jachtu. Ty masz płynąć jak na nieprzerwanej fali pchanej miarowym wiatrem. Masz się z rozkoszą śmiać w twarz tym wszystkim, którym wydaje się, że są więcej warci od Ciebie. Bo nie są od Ciebie więcej warci. Są warci tyle samo, co ich negatywna energia, którą rozsiewają po świecie. Ty masz zapierdzielać jak liście wraz z halnym jesienią i jak miecznik w odmętach oceanu. Nas nie dogonyat, rozumiesz? :-)
Olej ich :-) Złota rada. Wdrażaj ją w życie od teraz.
.
3. TAJEMNICA nr 3 – Nigdy nie porównuj się do nikogo.
Tak jak tutaj sobie siedzę wystukując te kilka zdań, tak jestem pewna, że jesteś lepszy bądź lepsza od każdego, kto tylko próbuje nadszarpnąć Twój spokój, zmącić Twoje szerokie wody i wprowadzić szczyptę chaosu.
Zapewniam Cię, że to jest jedyna droga, aby patrzeć się wyłącznie przed siebie i swoich najbliższych. Nie bez powodu konie mają klapki na oczach, kiedy pokonują jakąś trasę. Bądź jak ten koń. Nie patrz na nic, co nie jest dla Ciebie ważne. Ważna jesteś Ty i Twoja rodzina oraz Wasze cele. Cała reszta jest mgłą, która raz jest a raz jej nie ma. Ty masz mieć mechanizm włączania przeciwmgielnych każdego dnia. Zakładaj te przeklęte klapki na oczy i patrz na to, co Ciebie dotyczy. Nie przejmuj się okruchami, które gdzieś tam spadają w oddali od Ciebie. Ty masz chwytać po pajdę świeżego chleba dedykowanego dla Ciebie.
Rozumiemy się? ;-)
.
4. TAJEMNICA nr 4 – 5 wdechów, bejbe, zanim wybuchniesz!
To jest zasada, którą udaje mi się wcielać od całkiem niedawna. Wcześniej byłam kiepska w te klocki. Teraz zanim walnę z grubej rury, to robię 5 głębokich wdechów i zastanawiam się, czy moja reakcja na czyjeś poczynania i czas, który stracę na tę reakcję, jest w ogóle wart tego, abym zapaliła zapłon. W ciągu paru sekund oceniam, czy mam ochotę tracić nerwy, czas albo dobry humor na to, aby zderzać się ze ścianą, głupotą czy też obłudą. I ostatnio cholernie często dochodzę do wniosku, że:
„Magda, daruj sobie. Olej. Patrz jaki świat jest piękny bez tych bzdur, którymi zaprzątasz sobie głowę. Patrz, jak jest zajebiście, kiedy lecisz sobie wysoko i patrzysz z góry na to, co jest już pod Tobą. To, co jest pod Tobą, już Ciebie w ogóle nie dotyczy. Ty masz robić swoje i nie rozpraszać się! 5 głębokich wdechów i wracamy na stację dokującą, bejbe! Rakieta zaraz startuje i pozbywamy się zbędnego balastu! :D
.
5. TAJEMNICA nr 5: napieraj, nawet jeśli momentami upadasz!
Bądź kobiecą wersją Herkulesa, który nie idzie niepewnym krokiem a taranuje rzeczywistość i szykuje sobie korytarz powietrzny do następnych poczynań. Pozbądź się kompleksów, strachów i gromadź wokół siebie życzliwych ludzi, którzy wzniosą Cię jeszcze wyżej. Nie dlatego, że będą Twoim motorem, a dlatego, że wystarczy że nie będą zabierać Twojej energii. Nawet jeśli upadniesz, zbieraj się do kolejnego ataku nowego dnia.
„Nie trafiłem ponad 9000 rzutów w moim życiu. Przegrałem ponad 300 meczów. 26 razu zaufano mi, gdy miałem oddać rzut na miarę zwycięstwa i spudłowałem. Przegrywałem w moim życiu ciągle. Dlatego właśnie osiągnąłem sukces.”
– Michael Jordan
Bądź jak nietoperz, którzy jak leci, to wie, że na bank zaraz się czegoś uczepi. Bądź jak orzeł, który koncentruje swój wzrok na upatrzonym celu i napiera na niego całą siłą! A kiedy czujesz, że deszcz meteorytów próbuje rozpieprzyć Ci trajektorię lotu, to Ty niczym Superman otrzepujesz swoją pelerynę i włączasz nagle 200% mocy.
Bądź dla siebie nieprzewidywalna. Zaskakując samą siebie gwarantuję Ci, że zaskoczysz i innych. Jestem właśnie na sofie pod kocem pisząc te pare wersów, na termometrze wyskoczyło 38,5 a ja mam ochotę napisać jakiś trzynastozgłoskowiec za moment, bo czuję, że dzisiaj jest mój dzień. Dzisiaj po prostu napieram pozytywnym myśleniem i ta energia mnie trzyma przy życiu.
Od trzech lat napieram. Od trzech lat realizuję każdy podpunkt planu, który kiedyś w głowie nakreśliłam. Każdego dnia realizuję swoją wizję samej siebie. Prawdziwej siebie. Bywają momenty gorsze, nie przeczę, ale później przypominam sobie: Magda, WTF? Helou! Wstajemy! Obiecałaś sobie coś kiedyś i teraz zbieramy dupę w troki i miażdżymy rzeczywistość! ;-)
Ja po prostu wiem, że mam pewien plan i realizuję go każdego dnia z rozpierającym mnie szczęściem, dumą, momentami zmęczeniem ale cholerną frajdą, że robię coś, co ma sens i coś, co kocham :-)
I ponad wszystko zapamiętaj sobie to bardzo dobrze:
„Bez Twojego pozwolenia nikt nie może sprawić, że poczujesz się gorszy.”
– Eleanor Roosevelt
7 komentarzy
Fajny, pozytywny wpis. Daje do myślenia, zdecydowania. Szczególnie tym, którzy są na początku drogi…
Serdeczności! :)
Dziękuję za ten wpis ☺ biorę kartkę i nakreślam plan działania, nie chcę już więcej iść na łatwiznę.. Uwielbiam czytać Twoje posty ? ostatnie zdanie trafione w punkt ? pozdrawiam i życzę dużo zdrowia!
Madziu nic dodać, odseparować się od wampirów energetycznych i dążyć do swojego celu, co jest naj naj trudniejsze:) Ja uczę się żyć na wsi, mimo, że na niej mieszkam od urodzenia :) Po 30 latach zmagań na tym ziemskim padole stwierdziłam, że jeszcze się taka nie urodziła, co by mnie wbrew mojej woli do czegoś zmusiła:) a swoje słabości staram się złapać za fraki i pokazać im kto jest silniejszy :)
Dobrze że jesteś ☺i nie mam pojęcia jak to się dzieję ale często jak mam z czymś problem lub jestem u kresu wytrzymalosci (dwójka rozbrykanych nie tracacych energii przez cały dzień urwisow) kiedy myślę że wybuchne albo wyjdę z siebie twoje wpisy zawsze idealnie wpisują się w mój nastrój i motywują albo pocieszaja albo rozbawiaja i świat staje się piękniejszy i łagodniejszy do przeżycia?bo przecież nie jestem sama i wszystkie mamy takie same problemy? a od kilku dni biję się z myślami co zrobić i jak to zrobić by być szczęśliwa , niezależną i nie pozwalać podcinac sobie skrzydeł na starcie…i co ? I znów w punkt ? dziękuję !!!
To o startujacej rakiecie to majstersztyk motywacyjny ? fenks!
Podobno dziś najgorszy dzień w roku, a mi się trafił taki pozytywny wpis (pierwszy raz na blogu, ale jak widzę nie będzie moim ostatnim ;)).
Z jedynką mam niestety problem. Chcę zrobić jedną rzecz, ale przy okazji wpada inna, ktoś potrzebuje pomocy (pracuję w domu, więc wszystkim wydaje się, że jestem dyspozycyjna), no i często kończy się zgodnie z przytoczonym cytatem Konfucjusza „Człowiek, który goni dwa zające nie złapie ani jednego.”.
Nie mam natomiast już od kilku lat problemu z dwójką. Gdy wiem, że tylko ładnie się do mnie uśmiecha, to kogoś takiego wysłucham, ale tak szybko jak jednym uchem wpadło, co powiedział, tak szybciej z drugiego wypada.
No i jeszcze czwórka. Też od niedawna nad tym intensywnie pracuję. Zamiast wypalić swoje trzy grosze, mielę na szybko czy warto. Zauważyłam, że lepiej się z tym czuję :).
Dzisiaj u mnie gorszy dzien.Tego mi bylo trzeba dziekuje :*