Mam wielką nadzieję, że po tym blogowym poście już więcej nie dostanę od Was wiadomości, w których zadacie mi pytanie w stylu: „Magda, skoro Twoje dzieci mają gorszą odporność, to spróbuj lewoskrętnej witaminy C! Ona zdziała cuda!„
Albo: „Magda, lewoskrętna witamina C, którą polecił w swoim video na Youtube’ie znany „lekarz”, jest niesamowita!”. Albo jak przedwczoraj: „Szczęśliwa, czy podawałaś już może lewoskrętną witaminę C i jakie widzisz efekty?!”
Myślałam, że wszyscy już znają prawdę dotyczącą lewoskrętności witaminy C. Okazało się jednak, że „lewoskrętna witamina C” tak jak kilka lat temu zaczęła zataczać coraz szersze kręgi, tak jeszcze nie skończyła tych kręgów zataczać, i właściwie ma się całkiem dobrze w umysłach wielu ludzi. W tym oczywiście rodziców, którzy zrobią wszystko, aby ustrzec swoje dzieci przed chorobami. Producenci i ci, którzy rozprzestrzeniają informacje na temat lewoskrętnej witaminy C, doskonale wiedzą, co robią – trafiają na podatny grunt często zdesperowanych ludzi i w imię ich dobra będą im ściemą w twarz walić.
Kiedy przedwczoraj Ania zapytała mnie w swoim mailu, czy podaję lewoskrętną witaminę C moim dwóm synom, to skapitulowałam. Ponieważ z Anią wcześniej już korespondowałyśmy i wiem, że jest ona bardzo rozsądną osobą, doszłam do wniosku, że dziewczyna po prostu zaufała komuś, kto tę bzdurną informację jej przekazał!
Kto przekazał jej tę informację o lewoskrętnej witaminie C?
Zielarz, który zajmuje się leczeniem jej całej rodziny i pobiera za to grubą kasę! Bez komentarza. Dlaczego grubą? No bo skoro za jedną wizytę Ania płaci mu 150 złotych, a potrafi takich wizyt mieć w roku co najmniej kilkanaście z racji chorujących non stop dzieci, to policzyć można to sobie bardzo szybko. Rocznie Ania zostawia kolesiowi 3 klocki, m.in. za to, że facet bzdury jej opowiada i to w temacie tak istotnym i weryfikowalnym jak witamina C.
Szczęślivcy, mam nadzieję, że większość z Was już to wie, ale napiszę to w jednym zdaniu:
Nie istnieje coś takiego jak lewoskrętna witamina C!
” Witamina C to kwas L-askorbinowy. Litera L oznacza izomer o konfiguracji względnej L. Nazwanie jej lewoskrętną witaminą C prawdopodobnie wzięło się z tego, że oznaczenie L pochodzi od łacińskiego laevus, czyli lewy. Nie można jej jednak nazwać lewoskrętną witaminą C z tego powodu! Będzie to pomieszanie pojęć – konfiguracji względnej i skręcalności optycznej. Dodatkowo rozróżnianie witaminy C lewo i prawoskrętnej nie ma żadnego sensu. Rzeczywiście kwas askorbinowy może występować jeszcze jako kwas D-askorbinowy. Jednak nie jest on witaminą C. Wynika to z tego, że inna struktura przestrzenna cząsteczki powoduje, że nie pasuje ona do enzymów, transporterów, receptorów białkowych itd. w naszym ciele (i przy okazji wszystkich innych istot żywych na tej planecie). Przez to ma tylko ułamek aktywności witaminy C, głównie funkcje antyoksydacyjne – wolne rodniki reagują z kwasem askorbinowym niezależnie od jego struktury przestrzennej. Oznacza to, że kwas D-askorbinowy nie jest witaminą C, ale jest antyoksydantem.
Żeby było zabawniej, kawas L-askorbinowy skręca światło spolaryzowane (nie światło lasera!) w… prawo.Więc w zasadzie prawdziwa witamina C, jest prawoskrętna, co zbadano eksperymentalnie. Natomiast kwas D-askorbinowy skręca światło spolaryzowane w lewo. Witaminy C, która skręca światło spolaryzowane w lewo nie ma.
Krótko mówiąc, termin lewoskrętna witamina C to wykluta z ignorancji bzdura, która została umiejętnie przekuta w marketingowy slogan bez pokrycia w podstawach chemii organicznej. „
SŁOWEM: Nie ma czegoś takiego jak lewoskrętna witamina C.
Warto, abyście przekazali swoim znajomym, którzy powielają ten mit naprawdę głęboko zakorzeniony od jakiegoś czasu w sieci, żeby nie dali się nabrać na preparaty za miliony złotych monet, które nie mają żadnych właściwości witaminy C, bo witaminą C po prostu nie są. Sprzedawane są zazwyczaj wyłącznie w sieci, bo w aptekach już z tego co wiem, tych bubli nie znajdziecie. I całe szczęście!
I jeszcze jedna sprawa, o której również często słyszę, ale nikt nigdy nie jest w stanie mi podać uzasadnienia swojej teorii. Ostatnio jedna osoba z mojej bliskiej rodziny powiedziała coś ciekawego, z czym również się nie zgadzam, że:
„Witamina C syntetyczna, zawarta w preparatach, to ściema i liczy się tylko ta naturalna witamina C, bo ona działa, a syntetyczna nie działa.”
To również bzdura! Jedyną przewagę, jaką ma witamina C naturalnie występująca w pożywieniu, to jej większa przyswajalność i dłuższy czas utrzymywania w organizmie. Z chemicznego punktu widzenia witamina C znajdująca się w owocach czy warzywach, również jest syntetyczna, ponieważ powstała na drodze reakcji chemicznej z cukrów. Dlatego niezależnie od tego, jakie jest pochodzenie witaminy C (czy jest ona z laboratorium czy np. z warzyw i owoców), to ma ona identyczną budowę i identyczne właściwości!
Korzystałam z John McMurry, Chemia Organiczna, Polskie Wydawnictwo Naukowe PWN
Czyli powracając do pytania, które zadałam w tytule postu:
Co się strasznego zatem stało, kiedy moje dzieci przyjęły ostatnio w jednym z produktów żywnościowych lewoskrętną witaminę C?
Po pierwsze: lewoskrętna witamina C zwyczajnie nie istnieje! A po drugie: nic się z nimi nie stało, bo takowej nie dostały. Podaję im po prostu witaminę witaminę C w żywności i np. w sokach z malin etc.
Ot, co! :-)
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Jeśli macie ochotę puścić go dalej w świat – z góry dziękuję! :*
45 komentarzy
Gdy byłam w ostatniej ciąży i zapytałam ginekolog co mogę brać bo coś mnie „bierze” to powiedziała właśnie, że mam sobie kupić Wit c lewoskrętną bo jest najlepsza tylko, że droga. Popatrzyłam na nią zdziwiona bo nigdy nie słyszałam o czymś takim jak Wit c lewoskrętna. W rezultacie i tak jej nie kupiłam.
Zgłoś takiego lekarza do odpowiedniej dla województwa izby lekarskiej. Tak samo należy zgłaszać lekarzy, którzy polecają np. oscilococcinum czyli „lek” homeopatyczny- czyli tak naprawdę cukier z ilością substancji tak mikroskopijnie małą, że nawet gdyby to był faktycznie lek, to nie miałby szans zadziałać. Ale sprzedawać placebo, czyli cukier w tabletkach za 20 zł za opakowanie zawsze się opłaci.
…….a jest prosty sposob na podniesienie odpornosci dziecka……… miska z woda o temperaturze pokojowej… obok wanny w lazience…….. po kazdej kapieli postawic dziecko do miski na ok. 5 sekund …….. i to wszystko…….. trzeba na to czasu i cierpliwosci ale odpornosc sama sie podniesie………. jest to stary przepis od siostr zakonnych z Raciborza ktore specjalizowaly sie szczegolnie w leczeniu dzieci……. nie trzeba tu zadnych nakladow finansowych a efekt bedzie…….
Cos szerzej o tym?
Małe sprostowanie- otoz te wszystkie wynalazki i dzialaja dokladnie jak witamina i wykazuja aktywnosc biologiczna witaminy C..i jednoczesnie sluza do konserwowania zywnosci- wlasnie dlatego ze dzialaja i sa witamina c???chwytem marketinowym jest nazwa Lewoskretna. To jest bzdura oczywiscie. Ale ta bzdura w nazwie nie ma wplywu na dzialanie witaminy. bo to jest dokladnie ta sama substancja czyli kwas L-askorbinowy. Przy czym L nie jest od slowa Lewoskretny.
To samo chcialam napisac. Witaminę c nazywają lewoskrętną ale to po prostu witamina c. Więc jeśli ktoś ją podaje dzieciom nie robi nic złego bo po prostu podaje tą syntetyczną witaminę c.
Zgadza się, ale po co przepłacać?
nooo z tym że to są suplementy diety więc nie są tak sprawdzane jak leki, które można kupić w aptece. Nie ma pewności że tam na pewno jest wit C lub że jest jej tyle co piszą na opakowaniu.
kurcze, to już nie mam wyrzutów sumienia, że nie podaję dzieciom lewoskrętniej witamy c, którą zakupiłam rok temu i zalega mi w szafce :)
Uwielbiam Cię za takie rzetelne posty
Hi,hi. Zanim doszłam do połowy omal nie uznałam że już zupełnie mi się wszystko pomieszało bo jak nic z biochemii pamiętam że kwas askorbinowy może być prawo i lewoskrętny. Oczywiście tylko jeden jest witaminą C chociaż preparaty sztuczne to zawsze racemat (mieszanina) obu form bo nie da się ich sztucznie oddzielić. Dlatego jest mniej skuteczna. Jedynie forma naturalna jest czysta ( natura
jest doskonała). Ale najskuteczniejsza jest ściskanie ludziom ciemnoty.
Faktycznie raczej spałaś na tej biochemii. Witamina c ma swój własny określony wzór który zawsze jest ten sam. Nie ma żadnych mieszanin kwasów prawo i lewo skrętnych.
Z tego co rozumie to renata powiedziała o tym, że w procesie wytwarzania witaminy c / kwasu askorbinowego nie da się zapanować nad samorzutnym ustawianiem się cząsteczek w konkretną strukturę, np kwasu L askorbinowego. Dlatego powstają jego mieszaniny, odmiany przyswajane i te które są trudno przyswajalne. Razem tworzą ostateczny produkt który dostajemy. Natomiast rośliny mają swoje enzymy, procesy chemiczne które powodują, że kwasu L askorbinowego jest znacznie więcej i z tego też względu jest bardziej przyswajalna niż ta syntetyczna odmiana.
PS. Jeszcze małe sprostowanie bo nie dodałam. Oczywiście Wit C jest lewoskretna a nie prawoskrętna. Każda a nie tylko ta która ma to na ulotce.
Na podniesienie odporności i na skrócenie czasu choroby, nalezy podawać acerolę – najlepiej sproszkowana,dobrej firmy, bez ulepszaczy i innych dodatków. Działanie udowodnione i sprawdzone. I można dodać nasza rodzima aronię. A innym preparatom proponuję się przyjrzeć,jaki mają „fantastyczny”skład,ze czasem samej witaminy jest mniej niż stabilizatorow itp.
W końcu ktoś zdrowy na umyśle ! Dziękuję, że jesteś ! Już mam po dziurki w nosie cudownego miodu hanuka ,czy jak mu tam, buraków sproszkowanych i rozbitych na atomy, ( swoją drogą ogromne atomy, bo aż widoczne, ale ciemny lud wszyskto kupi) aloesu, który sam Bóg własnoręcznie posadził, owoców nonii, które leczą raka i tych wszystkich debili, którzy się tym podniecają. To żałosne, że pod apelami o pomoc dla umierających dzieci pojawiają się komentarze: 'a próbowałaś owoców nonii? Są cudowne jak woda z Lichenia’. Masakra. I co drugi Polak jest mądrzejszy od swojego lekarza.
Zuza A – współczuje Tobie i Twoi dzieciom (jeśli je masz). Biedactwa faszerujecie się paracetamolem, antybiotykami i innymi badziewiami przepisywanymi przez najprawdziwszych „lekarzy” przy każdej wizycie, nawet tak profilaktycznie. Życzę wam zdrowia, choć to będzie trudne do uzyskania przy takim myśleniu….
Pogadamy jak zdrowie pani lub pani bliskich podupadnie na tyle ze zadne cudowne ziólka nie pomoga. Ciekawa jestem dokad sie pani wtedy uda? Bo chyba nie do szpitala, a juz nie wspomne o karetce. Ale tak, tak wlasnie bedzie. Medycyna jest cudem nauki, dzieki ktoremu jakosc naszego zycia sie poprawila. Nie oznacza to bezkrytycznego faszerowania sie lekami, a madrego i uzasadnionego ich uzywania. Ziola i naturalne produkty tez moga szkodzic nieumiejetnie uzywane.
Powiem tak. Wcześniej czy pozniej musial byc jakis glos antywitaminowy. Zbyt duzo ludzi zaczyna sie tym leczyc, wiec trzeba bylo to zatrzymac.
Dla mnie powyzszy artykul to bzdura na bzdurze.
Dlaczego? Bo sam to stosuje w okresie przeziebien, biore w odstepie 1h po 3 gram wit. C x 3 i nastepnego dnia wszystko mija jak reka odjal. I tak juz od 2 lat. Dolaczam do tego tez czasem Wit. D. Dla dzieci rowniez, efekt ten sam co u mnie, wszelkie przeziebienia duszone sa w 1-2 dni.
Zycie weryfikuje co jest prawda a co falszem, a nie jakies bzdurne artykuly potwierdzane niby badaniami.
Aha wit. C jest po 30-40zl za 1 kg i to uwaga lewoskrętna :)))
Hahaha. Nie twierdzę, że witamina C na Pana nie działa. Jednak bardzo mnie ciekawi skąd Pan wziął lewoskrętną witamina C? Chyba stąd, że ktoś ją Panu źle opisał na opakowaniu! Proszę sobie wypożyczyć cytowaną powyżej grubą książkę do chemii organicznej McMurry’ego, zapoznać się z podstawami i nie pisać bzdur.
Ps. Dobowa maksymalna przyswajalna dawka witamina C jest mniejsza niż 1000mg, nadmiar jest wydalany przez nerki. Proszę sobie zrobić badanie moczu, wyjdzie Panu ;)
Brawo dla Szczęślivej za tekst.
Pozdrawiam,
Maria H, mgr biotechnologii
Nie, jednak badania weryfikują co działa, a nie bajania starych bab z chaty koło lasu, bo na ciebie może działać efekt placebo i równie dobrze pomagałyby ci tabletki z cukru brane z przekonaniem, że to witamina C
Jak zwykle wypowiadaja sie eksperci. Żałosne to juz. Autorka w artykule zaznacza jedynie ze nie ma czegos takiego jak lewoskrętna witamina c, ze jest to nazwa marketingowa ktora okresla zwiazek chemiczny, ktory witamina c w istocie nie jest. Nie dosc ze podwazacie informacje, poparte przez autorke licznymi argumentami, to nie potraficie nawet przeczytac tekstu ze zrozumieniem. Ja juz drugi rok podaje rodzine w okresach infekcyjnych sok z bzu czarnego wlasnej produkcji, bezplatny( no troche pracy kosztuje)i tez dziala rewelacyjnie, lepiej niz te lewo czy prawo skretne specyfiki, na ktorych ktos jednak robi biznes.
Dobra niech bedzie kupuje witamine w proszku biore 2 gramy dziennie pod 3 dniach nie mam grypy.
Chyba ma Pani na myśli sprzedawany odczynnik chemiczny ,, kwas L-askorbinowy”, który sprzedwany jest w sklepach ekologicznych w necie produkowany prze firmę Stanlab. Ludzie to jest produkt do analiz chemicznych a nie do spożycia.
nie rozumiem jak można być tak ograniczonym
Witamina C, czyli kwas L-askorbinowy, jest prawoskrętna. Przekonanie, że jest odwrotnie, wynika z nieporozumienia. Litera „L” w nazwie kwas L-askorbinowy została bowiem błędnie utożsamiona z lewoskrętnością. W rzeczywistości litera „L” i pojęcie „lewoskrętność” oznaczają co innego. Aby to zrozumieć, należy poznać budowę kwasu askorbinowego.
Na cząsteczkę kwasu askorbinowego składa się sześć atomów węgla, osiem atomów wodoru i sześć atomów tlenu. Gdy narysujemy tę trójwymiarową cząsteczkę na płaszczyźnie w odpowiedni sposób, wtedy grupa atomów złożona z wodoru i tlenu może znaleźć się po prawej albo lewej stronie schematu.¹ W kwasie L-askorbinowym ta grupa atomów znajduje się po lewej stronie, stąd literka „L” w nazwie. W chemii wyrazem prawo- lub lewoskrętności kwasu askorbinowego są znaki (+) albo (-).
Za witaminę C uznaje się jedynie konfigurację L kwasu askorbinowego, czyli kwas L-askorbinowy. Każda inna forma kwasu askorbinowego nie jest witaminą C
Nazywanie witaminy C lewoskrętną nie jest nazwą naukową. To nazwa marketingowa która wzięła się z przedrostka L w nazwie kwas L-askorbinowy. To całe „L” wynika z tzw. projekcji Fischera, gdzie tradycyjnie oznacza się związki organiczne jako D i L. Np. dla aminokwasów gdy grupa aminowa znajduje się po prawej stronie będzie to izomer D, a jak po lewej, to izomer L.
Tak że, nabijajcie kasę cwaniakom płacąc za wit C kilkakrotnie więcej nić kosztuje , naiwnych nie brakuje
Zastanawia mnie tylko, co w takim razie spożywają ludzie, którzy teoretycznie zakupili witaminę c lewoskrętną? Czy to normalna witamina c czy jeszcze coś innego z piękną marketingową nazwą?
To normalna witamina C, w proszku. Mamy taką, bo często ją sobie biorę na przeziębienie (pomaga o tyle, o ile jest to katar, a nie poważna choroba, trzeba brać małe dawki a często). Oczywiście wcale nie jest lewoskrętna, to taka sama witamina jak np. w Cebionie. Wychodzi po prostu taniej niż w tabletkach.
tyle tylko, ze ta wit. C w proszku to odczynnik chemiczny. Nawet na certyfikowanej wit C jest napisane jakie moze zawierac zanieczyszczenia (łacznie z metalami cięzkimi….) i je zawiera! Odczynnik chemiczny to odczynnik chemiczny, nie do spożycia!!!! a kwestie czystości mikrobiologicznej???? przeciez tego dla odczynników chemicznych się nie bada!!! wit C jako lek musi być czysta pod kazdym wzgledem. Wiec to nie ta sama witamina C co w Cebionie. Ale oczywiscie, wit C z apteki za 6 zl to mafijna jest przeciez. Lepiej taka z sieci za kupę kasy, ale jako odczynnik chemiczny. .
Gdzie sens gdzie logika????
Juz nie wspominając o tym, ze duże dawki wit C tez nie są obojętne dla organizmu WIęc dawkowannie łyzeczką (5g) lub nie daj Boże łyzkami to igranie z wlasnym zdrowiem.
Lewoskrętna to tylko nazwa nikt nie mówi że ma lewy skręt, a lewoskrętne wzięło się od tego jak wygląda WZÓR chemiczny a nie jak wygląda połączenie POD MIKROSKOPEM – a to jest różnica. Po przeczytaniu tego artykułu odniosłam wrażenie, że Pani odradza używania innym kwasu askorbinowego, co jest totalnym błędem bo w przeciwieństwie do „witaminy c” sprzedawanej w mafii zwanej aptekami ,jest to coś wspaniałego dla ludzi i ich odporności. Zacznijmy od tego że wit c z apteki wchłania się może w 10 -15 % ale to szok bo najczęściej od 2 – 5 %, natomiast kw askorbinowy o ile się nie mylę, a mogę, ok. 80%. Co jeszcze, ludzie moga ją kupować ale będą źle stosować. Właśnie weszłam na jakiś inny blog i tam jest napisane żeby dodać go do herbaty ok. 2 łyżeczki – NO NIEEE! Po pierwsze rozrobić w letniej wodzie, stosować ok 3 x dziennie po pół łyżeczki, czemu? Ponieważ większa dawka się nie wchłania i ją oddajemy z moczem co się równa marnotrawieniu dobrego produktu. Warto najpierw się wyedukować zanim zacznie się po 1 coś stosować, po 2 to błędnie oceniać. Jeżeli ktoś poszukuje wspaniałych produktów na przeziębienie, zalecam też srebro koloidalne – ale uwaga trzeba wybrać odpowiednie a nie takie z apteki które jest gówniane i trujące – polecam artykuł dr Pies o srebrze koloidalnym. Dodatkowo – przerażają mnie Państwo, trują swoje dzieci samymi śmieciami z apteki albo antybiotykami przepisanymi przez lekarza „na wszelki wypadek” – potem mateczki tworzą blogi by kompromitować dobrą medycynę naturalną. Zacznijcie się zdrowo odżywiać ludzie, nie żadne fast foody, nie słodkie napoje, chipsy i inne gówna które mają tyle cukru że śmierć po 40 gwarantowana, a odporność od pół roku gówniana tak że dziecko ciągle z gilem chodzi….. Stosować PRAWDZIWE witaminy, nie gówno z apteki, poczytać o czymś a nie udawać głupiomądrego. Odjąć ze swojej diety gluten, tak gluten i to nie z powodu głupiej mody którą ktoś (w sumie mądrze) wprowadził. Gluten źle wpływa na nasze serce, stawy, tworzy dużą ilość tłuszczu (oponkę na którą każdy narzeka) itp itd wystarczy poczytać artykuły mądrych ludzi. Odstawcie te trucizny chociaż na 2 tyg i zobaczcie tę różnicę, tę lekkość, te zdrowie. I CO WAŻNE – chcesz być zdrowy? Nie stosuj antybiotyków ( z wyłączeniem krytycznych sytuacji, bo 1 myśl ich stworzenia była dobra, potem wszystko poszło w złą stronę). A o farmacji też polecam poczytać, a proszę uwierzyć że w nie medialnych artykułach co drugie słowo to będzie mafia, zabić, truć, zysk kosztem ludzkiego życia. Świat nie chce aby ludzie byli zdrowi, mądrzy i samodzielni, świat chce zmniejszyć ilość ludzi + totalnie nad nimi panować, co by z każdym gównem biegali do „lekarza” – pracowałam w medycynie 4 lata i wiem co mówię..
Niestety nic Pani nie zrozumiała z przeczytanej treści… Jest Pani idealnym przykładem miłośnika lewoskrętnej witaminy C. Takiej którą można zobaczyć pod mikroskopem.
Jestem z wykształcenia chemikiem i wszystko co pisze Szczęśliva jest uzasadnione naukowo. Skoro „lewoskrętna” to tylko nazwa, to po co Pani zdaniem to określenie dodano do nazwy „witamina C”? I kto je dodał? Jeśli widzi Pani różnicę w budowie między kwasem askrobinowym i witaminą C to proponuję podjąć trud i udowodnić to naukowo. Myślę, że szansa na Nobla w dziedzinie chemii lub medycyny murowana! Tak samo, jeśli jest Pani w stanie wytłumaczyć mi, co to jest PRAWDZIWA witamina, to będę wdzięczna, bo ewidentnie 5 lat studiów niczego mnie nie nauczyło w temacie związków chemicznych…
Proponuję Pani poczytać artykuły opisujące efekty nie zastosowania szczepionki czy antybiotyku, których efektem były poważne komplikacje w chorobie bądź śmierć.
Może Pani pracowała w medycynie 4 lata, ale raczej nie jako lekarz czy pielęgniarka…
Czytajac twoje wypociny to z medycyna masz tyle wsplnego co pies z rybą. No moze bylas salowa w jakims szpitalu, ale to jeszcze nie medycyna.Antybiotyki? Owszem rodzice czesto traktuja je jak cukierki na kazde byle przeziebienie, a nie tedy droga. Antybiotyki sa niebezpieczne, i to ostatecznosc, kiedy nie da sie inaczej, a nie pierwsza linia leczenia. Ale negowanie ich podawania kiedy sa bezwzgldnie konieczne, to glupota i szarlataństwo ktore powinno byc karalne. Przez takich ludzi ktos umiera lub trafia w ciezkim stanie do szpitala bo zaufal btedniom ktore opowiadacie. Co do jednego sie zgodze, zdrowe odzywianie, nie naduzywanie cukru, glutenu i innych wynalazkow cywilizacji poprawia zdrowie i samopoczucie. Kiedy mozna uniknac przyjmowania lekow i wspomagac sie natura, to trzeba to robic. Ale kiedy zachodzi koniecznosc, trzeba pojsc do lekarza, i wziac leki.
Brawo całkowicie się zgadzam z Panią Dorota i uważam że kiedy jest konieczność podawania leków należy je podać a nie wierzyć w te bzdury odnośnie witaminy c,cudotwórczej wody utlenionej czy innych tego typu głupot!bo przez te zabobony możemy komuś zrobić krzywdę, pozdrawiam
Nie sa bzdury to sa fakty.Kiedy czuje że bierze mnie przeziębienie mam katar biore wit C tysieczna i po przeziebieniu i katarze i nijkt mnie nei namówi żebym wzięla jakieś grypeksy czy witC zwyklą.Nawet polopiryna nie rozgrzewa tak jak rozgrzewala dawniej.Pamiętam Augmentin kilka lat temu,po dwóch tabletkach czulo sie poprwe a teraz trzeba wziąc cala erie i brak dzialania.
Bardzo mądra wypowiedź, super.
o ratunku, nie znoszę ludzi głupio-mądrych. Największe głupoty przedstawiają jako mędrcy tego świata. Szkoda, ze nie ma leku na głupotę.
Jesli ma pani odrobinę rozumu, to zapraszam o czytania artykułów naukowych, jesli chce pani zgłebić wiedzę w danym zakresie, Bo czytanie artykułów szarlatanów, mających się i PODAJĄCYCH SIĘ za naukowcow, lekarzy farmaceutow w stylu „Dr ZIeby” i czerpania z ich wyssanych z palca teorii to podejście gorsze niż w sredniowieczu i totalny ciemnogrod. Przeraza mnie fakt, ze w dobie internetu takie herezje istnieją.
cyt: „Zacznijmy od tego że wit c z apteki wchłania się może w 10 -15 % ale to
szok bo najczęściej od 2 – 5 %, natomiast kw askorbinowy o ile się nie
mylę, a mogę, ok. 80%. ” – ło matko, o zgrozo, czytala pani ten artykuł???????????
I jeszcze to haslo o srebrze koloidalnym, ratunku…
Jedyne z czym się zgadzam to kewstia prawidłowego odzywianai, bez fastfoodow i mocnoprzetworzonej zywnosci.
Pracowala pani w medycynie 4 lata???? a przepraszam jakiej? u Dr Zięby? a może jako tak jak w tym kawale” Wykladam na uniwersytecie. Kafelki w ubikacjach…” Z medycyna, szpitalem przychodni i apteka nie ma pani na pewno nic wspolnego.
jesteś tym co jesz
Ludzie, obudźcie się, tu chodzi o Wasze zdrowie, ja też mam wrażenie, że ten artykuł ma celu tylko namieszanie w głowie i przedstawienie kwasu askorbinowego w złym świetle. Tylko przyjmowanie kwasu askorbinowego ma sens, wspieranie koncernów farmaceutycznych nie wyleczy nam zdrowia, jakaś tam tabletka z witaminą C z apteki w niczym nam nie pomoże, tam jest minimum 8 innych składników, które nam zaszkodzą, zdrowy człowiek nie jest targetem dla koncernów farmaceutycznych. tabletki są tworzone po to aby tylko maskować objawy, koncern nie wyleczy przyczyn bo w ten sposób pozbędzie się klienta. Proszę, bądźcie świadomi, zacznijcie szukać informacji, czytać, łączyć fakty-przecież tu chodzi o Was, o Wasze dzieci. Zanim cokolwiek przyjmiecie, podacie dzieciom przeczytajcie skład, prześledźcie każdy składnik. Tak jak napisała Pani Olga najpierw trzeba się wyedukować. Organizm nie jest przystosowany do sztucznej chemii, nie wiem czy wiecie ale naturalnego środka który nas naprawdę leczy nie da się opatentować jako lek, to jest zastrzeżone tylko dla koncernów. Szkoda mi tych wszystkich dzieci trutych aptecznymi lekami, nie rozumiem rodziców, którym nie chce się przeczytać chociaż składu leku. Ja wiercę dziurę w brzuchu lekarzom i zawsze mówię, poproszę lek bez chemii bo innego dziecku nie podam i jakoś w niektórych odzywa się sumienie i podają inne metody leczenia a nie leki. Warto próbować.Lekarze i farmaceuci to tacy sami ludzie jak my-nie bogowie. Potraficie przecież czytać-zachęcam, nie boli. Pozdrawiam szczęśliwą i wszystkich czytających.
Polecam biore 2 gramy dziennie Lewoskrętna mówie o nazwie nie obchodzi mnie nauka mówie o praktyce po 3 dniach grypy nie mam.
a na pewno masz grypę? :)
bo grypą często a gęsto wszyscy nazywają początki przeziębienia :)
Witamina C kwas L-askorbinowy 2 gramy dziennie po 3 dniach grypy nie ma
Pytanie czy rzeczywiście witamina C syntetyczna i naturalna ma takie same właściwości (pomimo tego samego wzoru chemicznego)? przykładowo w przypadku kwasu cytrynowego naturalnego i syntetycznego są badania, które wskazują że syntetyczny jest jednak szkodliwy.
Ja też jestem zwolenniczką podawania dziecku witaminy C w sposób naturalny :)
Obawiam się, że masz całkowitą rację. Niedawno byłam na konferencji anestezjologicznej i jeden z szacownych profesorów zrobił badania na temat działania magicznej witaminy C na chorych przebywających na OIOMie z sepsą(bez rozróżnienia patogenu). Wyniki w niewyjaśnionych okolicznościach wyszły pozytywnie, czyli ,że niby Wit C działa dobroczynnie na tych chorych. Jednak wielu innych profesorów nie dało się zwieść. Zrobili badania porownawcze. Okazuje się,że nie dość, że Wit C NIE POPRAWIA STANU ZDROWIA, to jeszcze w zbyt dużej dawce może powodować odkładanie się szczawianów w nerkach…
Czasem warto skonsultować coś z lekarzem lub farmaceutą…