Nie mam żadnych zastrzeżeń do tej sieci sklepów spożywczych. Właściwie to bardzo często zdarza mi się tam nawet robić zakupy. Jeden z moich synów tak bardzo lubił tam przychodzić, że upatrzył sobie macanie bananów bio na dziale z owocami i robienie w nich dziurki paznokciem, na czym przyłapałam go przed kilkoma dniami.
Przyznał się, że robi tak zawsze:
„bo on wtedy używa paznokciowego miecza i musi te banany uniczestfić”.
:D No nic. Spuściłam głowę. Zapakowałam kiść dziewięciu bananów do koszyka i kazałam mu je jeść przez dwa dni. Nie krzywił się nawet zbytnio, czyli przyjął karę na klatę.
Gdyby nie ta substancja, którą tam rozpylają i te „paznokciowe miecze” mojego syna, to właściwie miałabym nawet same miłe skojarzenia. Ale jednak nie da się. Tak między nami, to zaczynam mieć podejrzenia, że ta substancja jest rozpylana również w innej sieci sklepów spożywczych. Mam na celowniku co najmniej dwie sieci i zastanawiam się, po jaką cholerę ludzie to ustrojstwo rozpylają?
Nie pamiętam kiedy to było dokładnie, bo cierpię na ciążową demencję ostatnio, ale powiedzmy, że sytuacja miała miejsce jakiś tydzień temu z hakiem. No może dwa tygodnie, niech będzie. Pojechałam z juniorem kupić jego ulubione bułeczki maślane [nie, nie są najzdrowsze, wiem i nie mam wyrzutów sumienia] i mleko, które podobno smakuje mu najbardziej. I jeszcze parę innych pierdół chciałam kupić, bo w lodówce oprócz światła były jeszcze tylko dwa ogórki kiszone.
I co?! I do jasnej cholery znowu przyszli ludzie i rozpylili to toksyczne coś, co spowodowało, że wyglądali wszyscy jakby się szaleju najedli!
Wyrywali sobie z rąk jakieś kurtki. Przerzucali jakąś patelnią, do której podobno nic się nie przypala. Swoją drogą: takie same kurtki a może tylko odrobinę inne widziałam w internecie i doprawdy nic w nich nadzwyczajnego nie było! Ot, kurtki za kilkadziesiąt złociszy, których wszędzie od groma.
Dlatego apeluję: nie rozpylajmy sami tej przeklętej substancji zwanej HISTERIĄ (pomieszaną z paniką i poczuciem, jakby trzeba było polować jak przed tysiącami lat), bo to, co oferują nam te sklepy to naprawdę nic nie jest wyjątkowego! Ot, kolejny produkt, których na półkach innych sklepów pełno!
Ja wiem, że człowiek ma w naturze bycie łowcą i chce koniecznie polować nawet w dobie dostępności dóbr wszelkich, ale opamiętajmy się. W ciągu dwóch minut w sklepie dostałam dwukrotnie z biodra i raz koszykiem w brzuch, bo jedna pani postanowiła zawalczyć o fioletową ocieplaną kurtkę, na którą naprawdę się nie czaiłam, a tylko próbowałam spod niej wyciągnąć dziecięcą kolorowankę.
Kto to rozpyla? Niestety – my sami to rozpylamy, a sieci sklepów tylko korzystają z okazji i podsycają ten nasz pradawny instynkt polującego ssaka…!
Skończmy w końcu z rozpylaniem tej histerii i włączmy logiczne myślenie, bo inaczej naprawdę cofniemy się do ery kamienia łupanego i zaczniemy walczyć o naklejki na jakieś warzywopodobne stwory, za którymi nikt by się w normalnych warunkach nie obejrzał! ;-)
3 komentarze
Postanowiłam kiedyś iść do tego sklepu po spodnie narciarskie dla córki. Przewidując co się może dziać, postanowiłam iść na otwarcie sklepu. Duże było moje zdziwienie jak okazało się, że nie było dla mnie nawet miejsca pod daszkiem jakie są przed wejściem do sklepu. Gdy drzwi się otworzyły tłum ruszył, biegli, przepychali się. Z wózkiem postanowiłam poczekać i wejść spokojnie ostatnia, żeby dziecka mi nie startowali. Weszłam ok 2 minuty od otwarcia, nie było już ani jednej pary spodni w żadnym rozmiarze. Postanowiłam, że nigdy więcej tam nie pójdę nic „upolować”. Ludzie nie dajmy się zwariować. W podobnych cenach jest dużo towarów podobnej jakości, które można kupić w kulturalny sposób.
Naprawę jest masakra w tym sklepie, ludzie sa gorowi sie pozabijac o.kilka zlotych tansze kurtki czy inne pierdoly. Jeszcze wcześniej stoja 2 godz przed sklepem i czekaja na otwarcie a wtedy…. start!
Ja to się tylko z tego śmieje. Bo to naprawdę jest śmieszne a nawet tragiczne. Ja w sieci tych sklepów nie kupuję nic oprócz pieczywa, od czasu do czasu słodyczy oraz jeśli jest promocja to warzywa i owoce bo nic innego mnie tam nie interesuje. Rzeczy które tam są nam się poprostu nie podobają i naprawdę nie wiem co ludzie w nich widzą. Te ciuchy i inne rzeczy za które ludzie się wręcz zabijają wcale nie są rewelacyjne i mega drogie. Mnie np nie stać na te ciuchy. Więc jeśli kogoś stać na nie to myślałam, że jest na poziomie a jednak takie zachowanie na to nie wskazuje.