Ten post opisuje moje doświadczenia. Zanim jednak Wy zastosujecie się do poniższych porad, konieczny jest kontakt z lekarzem. Pamiętajcie, że informacje podane w internecie nigdy nie mogą zastąpić Wam wizyty lekarskiej.
Pewnie gdybym nie znała Matyldy* osobiście, to przymknęłabym na to oko i pomyślałabym, że robi dziewczyna z igły widły. Matylda jest klasycznym przykładem rodzica, który ma jedno dziecko, chucha na nie i dmucha od samych narodzin.
* imię zmienione
Zresztą Matylda na każdym kroku mi się do tego przyznaje ;-) Sama poprosiła mnie o zainicjowanie tego tematu na blogu. Matylda już w ciąży zwariowała na punkcie swojej córeczki i tak jej zostało do dzisiaj, jak to sama określa ;-) Córeczka Matyldy to bystra mała dziewczynka. Długie i gęste blond włosy za ramiona, cudny słodki głosik niczym z reklamy syropu witaminowego dla dzieci i … coś, co jak określa Matylda, wybitnie psuje obraz idealnej dziewczynki. Coś, co inni określają jako zaniedbanie rodzica i niedopilnowanie. Tymczasem Matylda wie, że ona jest ostatnią osobą, która mogła się tego typu zaniedbań dopuścić.
Tym drobnym ale naprawdę poważnym, zdrowotnym defektem są chore zęby jej córeczki. Gdyby przyjrzeć się im bliżej, widać że są one zaatakowane próchnicą na całym górnym łuku. Pierwsze co pomyślałabym – o, kurde. Prawdopodobnie nie miała mytych ich od maleńkości. Stereotypowe myślenie. Tymczasem to byłoby pudło! Córka Matyldy od pojawienia się pierwszych ząbków miała zęby myte 2 razy razy dziennie. Na początku były przecierane szczoteczką gumową a później już klasyczną z odpowiednią pastą. Problemy zaczęły się kiedy jej córka skończyła 18 miesięcy. To wtedy wnuczką zajęła się jej babcia i to podobno pewien aspekt tej opieki jest główną przyczyną choroby, o której mowa.
Tropem do rozwiązania tej zagadki nie są zaniedbania ze strony babci, bo babcia również (podobno) myła wnuczce zęby.
Pewnego dnia Matylda zobaczyła dziwny jakby żółty nalot na zębach Milusi. Pomyślała, że się przewidziała. Tymczasem okazało się, że to był pierwszy objaw próchnicy. Kiedy udały się na kontrolę do stomatologa, pani dentystka zadała im kilka pytań. Czy Milusia miała szczotkowane zęby, czy przyjmowała jakieś leki oraz czy Matylda w ciąży przyjmowała medykamenty, które mogły wpłynąć na rozwój kośćca. Okazało się, że żaden z tych czynników nie mógł mieć miejsca. Następnie pani stomatolog zadała kolejne pytanie, na które Matylda już nie znała 100% odpowiedzi.
A czy wśród najbliższych jest osoba, która może mieć próchnicę zębów?
Co prawda Matylda była pewna co do swojego stanu uzębienia i jej narzeczonego, jednak nie mogła zagwarantować, że babcia, która zajmuje się dzieckiem, próchnicy nie ma. I to okazał się być stety-niestety właściwy trop. Co okazało się w kolejnych tygodniach babcia, która zajmowała się wnuczką, szykowała się do ekstrakcji kilku zębów, które miały zostać zastąpione mostem. Kiedy o tym Matylda poinformowała panią stomatolog, okazało się, że to jest prawdopodobnie powód, dla którego Milusia ma próchnicę. Dlaczego? Córka była często karmiona i całowana przez babcię. Bywały również momenty, kiedy babcia karmiąc wnuczkę oblizywała nadmiar z łyżeczki i tak podawała jedzenie dziecku do ust.
Po tych obserwacjach Matylda wiedziała już, że to jest najprawdopodobniej właściwy trop i rozwiązanie zagadki, że jej dziecko zmaga się z próchnicą. Obecnie Mila jest już po lapisowaniu czyli pewnego rodzaju zastopowaniu rozwoju próchnicy, jednak zmiany na zębach są niestety nieodwracalne. Grunt, że to mleczaki.
Nie mówi się o tym w Polsce często a i ja sama o tym do niedawna nie wiedziałam, że próchnica jest chorobą bakteryjną i zakaźną! Wobec tego istnieje ryzyko, że nasze dziecko a nawet my sami całując się z osobą z próchnicą na zębach, a nawet korzystając z tych samych sztućów, możemy się zarazić próchnicą, jeśli nasze zęby są na nią podatne, lubimy produkty zawierające cukier i zdarza nam się zapominać o regularnym szczotkowaniu zębów. Te cztery czynniki występujące jednocześnie mogą sprawić, że próchnica zaatakuje nasze zęby bądź zęby naszych dzieci…
Suma sumarum Matylda porozmawiała szczerze ze swoją Teściową i sprawę mają już wyjaśnioną. Pewnie było bezmyślne z jej strony zachowanie – grunt że wiedzą już, na czym stoją.
Żeby oprzeć się na faktach, co mega istotne, idąc tropem oklepanej wikipedii, wyczytamy że:
„Głównymi bakteriami odpowiedzialnymi za rozwój próchnicy są L. acidophilus oraz paciorkowce, a z nich najważniejsze to Streptococcus mutans. Bakterie te są zdolne do zainicjowania procesu próchnicowego, poprzez wytwarzanie kwasów w wyniku metabolizowania cukrów. […] „
Dlatego jeśli zęby naszego dziecka są słabsze i podatne na próchnicę, istnieje ryzyko, że przy kontakcie z osobą zarażoną powyższymi bakteriami, zarażą one również dziecko…
16 komentarzy
Niestety wiele osób nie jest świadomych tego problemu. Osoby oblizujące dziecięce smoczki, łyżeczki itp i później wtykające je dziecku do buzi to niestety częsty widok… Tak samo jest z całowaniem dzieci w usta, zwłaszcza przez obce osoby. Aż mnie skręca jak to widzę i nie pozwolę na coś takiego przy moim przyszłym dziecku.
Oby jak najwięcej osób zostało uświadomionych, że próchnicą można się zarazić :) Pozdrawiam!
Ja dowiedzialam sie o tym dzieki szkole rodzenia wiec juz defacto na samym poczatku uczulona bylam na oblizywanie smoczkow i innych rzeczy i reszta domownikow o tym wiedziala a mimo to corka prochnice dostala 1 zabka ale to dlatego ze czesto dawalam jej kakao na kolacje i na sniadanie wiec moj blad bo duzo cukru dawkolismy jej na noc. Oby mniej takich incydentow odpukac zabek wyleczony i nic wiecej sie nie ukazalo. Pozdrawiam
Żeby tylko próchnicą! Oblizując dziecku sztućce, smoczek, całując w usta czy rączki, które zaraz maluch może włożyć sobie do buzi, naraża się dziecko też na inne zarazki jak grzyby czy wirusy, z czego bardzo groźny jest wirus opryszczki – u maluchów może spowodować bardzo ciężkie zakażenie, a nawet śmierć! Nie mówiąc już o tym, że zostaje z dzieckiem na całe życie i co chwilę może je nękać. Bardzo wielka szkoda, że ludzie są nieświadomi, a jak ktoś próbuje ich uświadomić, to nie wierzą i jeszcze to wyśmiewają.
U nas tez sie pojawil taki problem jak tylko pierwsze 1 i 2 sie pojawily odrazu zauwazylam.ze.juz cos jest z nimi nie tak . Uspokajali ze dopiero sie wyzynaja wiec slabakosc jeszcze , az nagle zlapalo cala gore poszlismy do stomatologa, tak zwana prochnica butelkowa( mozna znalesc w google i poczytac troche o tym ) , wszystko przez to ze byla karmiona na noc , i w nocy mlekiem , a nie przecieralam zabkow w nocy . I teraz mamy 4czarne zabki po lapisowaniu .
Szkoda tylko ze polapisowano dziecku ząbki beda czarne? my po prostu wyleczylismy próchnicę zakladajac plomby i ratujac bialy usmiech
Nie wolno też podawać na noc gęstych soków owocowych. Kwasy w nich zawarte niszczą ząbki szybciej niż mleko.
Gdyby rodzice trafiali na wizyty do higienistek sami i z dziećmi to nir takich rzeczy mogli by sie dowiedzieć….
Mój syn miał od początku szczotkowane zęby dwa razy dziennie, smoczka i butelki niewiele używał, nikt nie oblizywał łyżeczek, bo z mężem nie uznajemy takiego działania, soków specjalnie nie lubi, do października niewiele chorował, później trochę gorzej, bo zaczął chodzić do przedszkola, a w tej chwili ma próchnicę na górnych jedynkach i dwójkach. Na szczęście po „lakierowaniu” tylko czarne plamki są. Pozostałe ząbki zdrowe. U nas prawdopodobną przyczyną było uszkodzenie szkliwa przy wywrotce. Syn uderzył ząbkami w parkiet, jeden się złamał a drugi ma pęknięte szkliwo, co widać. Pozostałe dwa ząbki tęż prawdopodobnie ucierpiały.
Moje dziecko zawsze miało szczotkowane ząbki,na noc do picia tylko woda,pojawiły się przebarwienia,taka wtedy dentysta postawil diagnozę.Jednak te przebarwienia okazaly sie pruchnica,szybko postepujaca.Kolejna pani doktor zniechecila skutecznie dziecko do leczenia w efekcie nie chciala u zadnego lekarza otworzyc buzi,pruchnica szybko niszczyla zabki,pewnej nocy buzia spuchla,ropa sie zebrala,dwa zabki usuniete na gazie,reszte trzeba bylo zrobic pod narkoza,teraz nosi protezki,mamy fajna pania doktor,ktora przekonala corke do tego,ze nie ma sie czego bac i regularnie chodzimy na kontrole ze zdrowymi juz zabkami :-)
A ile miała Pani córeczka jak założono proteski. Moja górka ma prawie 2 latka i też ma już bardzo 'spruchniale’ górne zęby. I stąd pytanie
Kiedys tak malym dzieciom nie mylo sie zebow i ani ja ani moj brat nie mielismy prochnic. Bylismy tez karmieni na spiocha. We wszystkim trzeba miec umiar mimo nowoczesnych czasow. Ja przemywam dziecku zeby tylko woda i palcem czy szczoteczka, bez pasty! Jeszcze jest za male na pasty! Nie przesadzajcie!
Brak mycia napewno nie pomoże.
U nas to samo, dwojki skruszyly sie, a jedyneczki poprzec proces lapisowania wygladaja jak wygladaja… Ale coz takie zycie.
My wyleczylismy wszystkie zęby pod narkoza bo córka nie chciała współpracować z dentysta. Ma 4 lata. Na szczęście udało się wszystkie uratować i –
żaden nie został wyrwany.
Podejrzewam że zęby zaczęły się psuć od soków wyciskanych które codziennie piła na zaparcia.
Teraz nie pije już soków tylko chrupie jablka i mam nadzieję ze problem szybko nie powróci.
Tak samo jest z opryszczką… Na wszelki wypadek dodam, że ona nie zawsze jest widoczna, bo ogniska mogą znajdować się wewnątrz jamy ustnej… Dlatego ani ja, ani NIKT!!! choć nawet nie wiecie jakie to jest trudne :( nie całujemy Małego. Jeśli ktoś to zrobi-gotowa jestem zabić!!! Dlaczego? Bo opryszczka jest chorobą nieuleczalną, a kto ma ją np. na oku czy poniżej pasa ten wie, jaki potworny ból wywołuje. W tej jednej kwestii jestem nieugięta. I nieważne czy wirus jest „w uśpieniu” czy też nie-jest bardzo groźny, a kto nie wierzy niech poszpera trochę w artykułach naukowych (można wyszukać przez scholar.Google.pl). W ogóle to takie zachowania jak jedzenie tymi samymi sztućcami czy całowanie dziecka zwlaszcza w usta!!! jest po prostu narażaniem go na niebezpieczenstwo wszelkich możliwych chorób, których skutki mogą się ciągnąć przez całe życie. Naprawde-okazać czułość i miłość można okazać na 10000000000 innych sposobów, a ślinę najlepiej trzymać za zębami. I pewnie niektórzy to czytający się oburzą, ale to już ich sprawa. A bezpieczeństwo i zdrowie dziecka jest najważniejsze. Dla mnie narażanie malucha na choroby niczym nie różni się od picia w ciąży. Więc zanim przyssiesz się do jakiegokolwiek dziecka dając „buziaka” jako wyraz wielkiej miłości, zastanów się czy nie wbijasz mu noża w plecy… Od chorób, bakterii i wirusów się nie ucieknie, ale można ograniczyć ich ilość, a to już coś :)
Jestem stonatologiem który często pracuje z dziećmi. Niestety ale nasze społeczeństwo cechuje się niską świadomością w tej kwestii. Dzieci często mają zęby w stanie bardzo złym. Główną przyczyną są zaniedbania higieniczne co nie znaczy że jest to jedyny powód. Próchnica żaby się rozwinąć potrzebuje bakterii i cukrów. Do tego musi dojść odpowiedni czas działania i podatność tkanek. Niestety ale karmienie dzieci w nocy słodkimi kaszkami i podawanie soków jest tym co pozwala się próchnicy rozwinąć. Jeśli do tego dojdzie słabe szkliwo i słaba higiena to mamy jak w banku próchnicę określaną mianem „butelkowej”. Czyli właśnie takiej zajmującej głównie górne zęby, często doprowadzającej do złamania siekaczy górnych. Argument w stylu że kiedyś się zębów mlecznych nie myło – no cóż, kiedyś dzieci nie jadły w nocy mega słodkiej kaszki owocowej, nie piły Kubusia przez cały dzień przegryzając biszkoptami i jak im się mleczaki popsuly to je wyrywano. Dlatego teraz większość ludzi dorosłych ma wady zgryzu lub braki zębowe.