Całkiem niedawno, kiedy kilka dni temu byliśmy właśnie po całym dniu padnięci i oglądaliśmy nasz ulubiony serial [mocno polecam „Idealną Żonę” na Netflixie. Wkręceni jesteśmy w niego na maxa :D], odwiedziła nas osoba, którą na potrzeby tego postu nazwijmy Pani Y. Pani Y jest bardzo sympatyczna i tak naprawdę cudowna z niej osoba, ale zaskoczyła mnie pewnym stwierdzeniem, którym chcę się z Wami podzielić.
Nasz dialog wyglądał mnie więcej tak:
– Kochani, to ona dzisiaj tak Was wykończyła? – zapytała Pani Y, wskazując na Gaię, która smacznie już sobie spała.
– No, dzisiaj miała wybitnie marudzący dzień. Nic nie poradzisz. – odpowiedziałam.
– No jak to nie poradzisz?! Wyszlibyście z nią na świeże powietrze! 3 godziny dziennie na spacerze i będzie Wam przesypiała całe nocki. Wiem, co mówię.
– No nie za bardzo. Pediatra nam odradza spacery a zresztą nie żartuj, że nie czujesz, co się dzieje za oknem?
– No co się niby dzieje?! Nie rozumiem, dlaczego trzymacie ją w domu. Brzydka nie jest, żeby się bać ją światu pokazywać. (hahaha) Mrozu się boicie? Hartujcie dziewczynę! A nie żałujecie jej bujania w wózeczku! Dzieciaki to uwielbiają na spacerach! – powiedziała Pani Y.
– Nasza pediatra powiedziała, że to nie jest hartowanie. Że w tym tygodniu długie spacery z dzieckiem uprawiają tylko samobójcy, którzy chcą pooddychać cząsteczkami smogu. Zresztą, ja myślę podobnie. Po co mam wyjść na spacer, skoro zamiast dziecko dotlenić, to ja mu zafunduję wizytę w piecu węglowym? Powietrze jest gęste jak zupa. I śmierdzące. Smog pełną parą. Nie czułaś tego, jak do nas szłaś?
– Smog? Jaki tam smog!
Mój Mąż wyciągnął wtedy nasz miernik czystości powietrza, który udało nam się wyhaczyć w zeszłym roku od kogoś, kto zakupił go w Stanach. Mierzy skubany czystość turbo dokładnie i dokładnie określa poziom zanieczyszczenia pyłami zawieszonymi. M. wrócił z tarasu z miernikiem i pokazał Pani Y parametry. Był 4 stopień zanieczyszczenia! Określany jako zabójczy, w wolnym tłumaczeniu. Poza Polską przy takim stanie powietrza określałoby się to jako stan bardzo niebezpieczny i założę się, że w US przy takim zanieczyszczeniu ludziom by zabroniono wychodzić z domu.
Ale Pani Y nie dała się przekonać i zaczęła nam wytykać lenistwo sugerując, że pozbawiamy córkę oddychania świeżym powietrzem.
Dla niej parametry to bujdy a że śmierdzi… to śmierdzi. Podobno smród nie zabija. Bez komentarza.
My nie dlatego ograniczamy wyjścia z naszymi dziećmi, bo nie chcemy dziecku świata pokazać! My z największą przyjemnością wychodzimy, gdy jesteśmy np. w Górach Sowich. Ale w Krakowie są dni, kiedy wychodzenie z domu to jest zabójstwo!
Dlatego apeluję (bo tyle tylko mogę) zanim ktoś oceni innych rodziców, którzy danego dnia wybrali siedzenie w domu z dzieckiem zamiast trzygodzinne popylanie po placu zabaw. Niech się ci oceniający najpierw zapoznają ze słupkami zanieczyszczeń i zorientują, czy taki spacer w smrodzie będzie aby na pewno korzystny dla takiego dwulatka? Bo ja wolę ruch i zabawy w berka zapewnić mu w domu, gdzie filtrujemy powietrze, niż na zewnątrz, gdzie wracaliśmy kiedyś z bólem głowy i dusznościami, kiedy pomiary powietrza nie były aż tak ogólnodostępne.
CC [umk@um.krakow.pl]: Chętnie wyślę ten apel do prezydenta tego starego i pięknego miasta, Krakowa, Pana Jacka Majchrowskiego. Panie Jacku, zrobimy coś w tym temacie, czy będziemy tak ściemniać, że problem jest rozwiązywany? Idzie jak po grudzie, nie sądzi Pan?
Świeżego powietrza nam wszystkim życzę! Niech ten smród krakowski wreszcie się skończy! Nie wiem jak jest u Was, ale u nas jest dramat. Zupełnie serio myślę o wyprowadzce stąd, razem z moimi podatkami. U Was też tak szaro jak tutaj?!
P.S. Drodzy Panowie rządzący, podobno chcieć znaczy móc? Kiedy ogarniecie temat i zaczniecie działać zamiast sprawę ugłaskiwać? Większość Polski śmierdzi!
P.P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*
18 komentarzy
Przybijam 5 ?my też siedzimy w domku i się przed smogiem ukrywamy. ….a reszta no cóż jak chce ☺
My też nie szalejemy ze spacerami, mieszkam 15 km od miasteczka, zanim wyjdę z dzieckiem na spacer bacznie obserwuje unoszące się opary z kominów, nigdy nie wychodzimy z małą jak jest dużo smogu. Dziecku nic nie będzie jak parę dni w domu posiedzi. Na wiosnę odrobi się stracony czas. Po co, tym małym plucom fundowac tyle tego swinstwa. Jeszcze zdąży się w życiu najeść i nawdychac tego gówna.
Tylko niestety ten smog wciska sie takze do naszych domow, mieszkan przez nieszczelne okna i drzwi. W pomieszczeniach normy tez moga byc przekroczone?
W Gdańsku nie jest źle, bardzo tu wieje, ale można przywyknąć. Także zapraszamy, nie musicie uciekać za granicę ?
Dokladnie tak-ja tez z Gdanska, wczesniej mieszkalam w Gdyni i bardzo polecam. Czyste powietrze i fajnie sie mieszka
Ha! Ja „uciekłam” od smogu krakowskiego niecałe 20 km od Krk. I co? Jest jeszcze gorzej. Dom z kominów aż dusi, a wskaźniki bardzo często są 3 razy wyższe niż w Krakowie. Siedzę z młodymi w domu i nie pamiętam kiedy ostatnio byłyśmy zaczerpnąć świeżego powietrza..
Zachowanie Pani Y wypisz wymaluj moi rodzice, z którymi mieszkamy teraz -„jak to nie wyjdziesz z nim dziś na spacer?! Kiedyś jeszcze gorszymi śmieciami ludzie palili i jakoś wyrosłaś, a też po dworze biegałaś. Naczytałaś się głupot, a dzieciak w domu musi siedzieć. Ubierz go, ja z nim wyjdę, jak tobie się nie chce! ” Ta dam. I wtedy małego pod pachy i uciekam na górę do siebie. Staram się z nim wychodzić codziennie. Mieszkamy na wsi, 20 km od Olsztyna i wydaje mi się, że tu na ogół nie ma problemu ze smogiem, ale są takie dni, że powietrze stoi a ludzie pala w piecu czym popadnie, „bo przecie wszyscy tak robio i jakoś żyjo, a w telewizji wymyślajo…”
Mieszkam w Krakowie i chyba jestem jakaś wypaczona, bo tego smogu w ogóle nie czuję…
Może to kwestia przyzwyczajenia?
Ludzie jakoś muszą funkcjonować-chodzić do pracy/szkoły. Najlepiej w stylu amerykańskim pozamykać wszystko, bo smog. No bez przesady :P
Pewnie tak :p
Tym bardziej, że z serca Śląska pochodzę xd
Myślę, że zmienię pogląd na smog w sierpniu, kiedy urodzi się nam drugi cud. Aktualnie, nie zwracam uwagi na mierniki,bo półtoraroczniak musi wyjść inaczej wariuje w domu. Wiem, można i da się zorganizować czas w domu, ale wychodzę.
Z noworodkiem myślę, że będę częściej odpuszczać i stawać bardziej na głowie żeby czymś zająć, jeśli będzie taka potrzeba.
Tak trzymaj, super, że tyle osób o tym mówi głośno.
Tez nie wychodzimy i nie wychodzilismy w dni o zlej jakosci powietrza. Mowic ze smog to nic a dziecie sie musi na niego uodpornic (sa takie Y) to jak codziennie dawac dziecku domestos po kropelce zeby sie uodpornilo na wypadek jakby kiedys cala butelke wypilo.
W dniach, w którym jest podwyższony poziom smogu absolutnie nie wychodzić z domu z małymi dziećmi na spacer, oczywiście jeżeli ktoś nie musi. Małe organizmy naszych dzieci szybciej i więcej chłoną pyłów zawieszonych. Poza tym dziecko znajduje się bliżej ziemi niż dorosły człowiek, przy ziemi jest najwyższa koncentracja zanieczyszczeń ( same świństwo!). Dlatego polecamy zakup czujników smogu PM2.5 i PM10 właśnie dlatego, żeby móc na bieżąco w każdej chwili i w swoim mieszkaniu lub miejscu zamieszkania kontrolować poziom zanieczyszczenia. W naszym sklepie mamy dostępne dwa najlepsze czujniki smogu dostępne na naszym rynku:
https://czujniki-smogu.pl/sklep/
Czujnik smogu jest również bezcenny w kontrolowaniu naszego oczyszczacza powietrza w domu. Możemy na bieżąco kontrolować poziom zanieczyszczenia i modyfikować prędkości wentylatora w oczyszczaczu.
Na naszym blogu znajdą Państwo szereg dobrych rad antysmogowych także zapraszamy.
Nie można absolutnie lekceważyć smogu szczególnie gdy się ma dzieci. Dla nich smog jest absolutnie najbardziej szkodliwy! Dodatkowo powinniśmy bardziej zwracać na poziomy pyłu PM2.5, ponieważ jest 4 razy mniejszy niż PM10.
Pył PM2.5 wnika do naszego krwiobiegu i jest transportowany po całym organiźmie i może wpływać na większość organów, nie tylko płuca i oskrzela.
Reasumując dopóki rząd na serio nie zajmie się bardzo poważnym problemem smogu musimy zadbać sami o nas i nasze dzieci: oczyszczacz powietrza+miernik smogu to nie gadżety a codzienna rzeczywistość w wyjątkowo długim sezonie jesienno-zimowym.
to prawda. ja nie wiedziałam co to smog. Ale od momentu jak sprawa chorób moich dzieci przybrała na sile. Także nie dziwie się:) też tak robie
Nietety ten smog to makabra. Czasami jest tak ze piękna pogoda ale wyjść nie można bo powietrze uwędzone. Widać pod słońce ile tego wisi w powietrzu. Ja juz mam nawyk, że sprawadzam zawsze stan powierza w aplikacji zanim wyjdziemy lub chcę otworzyc okno.
W małym mieście w Niemczech. Niedaleko jest park a na osiedlu plac zabaw. Tylko to 2 piętro mnie przeraża ;)
Tęsknię czasem za Krakowem ale nie zdecydowała bym się na kolejne dziecko mieszkając tam.
Też mieszkam na drugim piętrze i czasem daje popalić -:) więc wiem o czym piszesz -:) A jak u Was w miasteczku z uchodźcami? Dają się we znaki czy raczej bezpiecznie? Niemcy zainwestowały dużo w energetykę odnawialną i mają inne podejście więc powietrze pewnie kryształ. U nas ostatnio można powiedzieć całkiem przyzwoicie, ale nadchodzą mroźne dni i straszą już smogiem -;)
Ale najlepsze ostatnio czytałem na portalu trójmiasto pod artykułem o powietrzu komentarze ludzi i wcale nie wychodziło tak różowo nad morzem. Myślałem, że powietrze „kryształ”, ale wypowiadało się mnóstwo osób, dawno tak długiej dyskusji na forum nie widziałem. Ale my w Krakowie mamy najbardziej przerąbane bo do zanieczyszczeń dochodzi położenie w kotlinie i wszechogarniający ogrom nowo budowanych bloków, upychają gdzie się da, za parę lat zabudują chyba każdą wolną przestrzeń.
W kwestii uchodźców się nie wypowiadam ;) żyje się nam kolorowo. Na placu zabaw mnóstwo dzieciaków co mnie cieszy bo w Polsce taki widok to żadkość.