Jakiś czas temu dostałam od Ani, czytelniczki, ważnego maila. Pozwoliłam sobie nawet go przenieść do folderu, w którym zapisuję te maile od Was, które wyjątkowo trafnie podsumowują pewne kwestie. Niektóre z nich naprawdę nie mogłyby być celniejsze! Są totalnie w punkt!
Napisała Ania:
„Dwa tygodnie temu moja teściowa nie dała za wygraną i postawiła na swoim. Tak coś czułam, że nie przypilnuję jej i zrobi swoje pod naszą nieuwagę. Przez pół dnia prosiłam i tłumaczyłam, że Stasiek nie będzie miał tego dnia mytej głowy, bo jest świeżo po ostrym zapaleniu ucha i antybiotyku, który brał prawie 2 tygodnie. Chciałam przełożyć tę jego sobotnią dłuższą kąpiel w wannie, by nie kusić losu tym bardziej że w wannie u teściów bardzo szybko marznie, bo woda u nich jest letnia tylko.
Mieliśmy w planie wyjście do kina z narzeczonym i Stasiek został z teściami na te 3 godziny z hakiem. Jednak nie poszliśmy po kinie na drinka i wróciliśmy do domu godzinę szybciej. Wchodzę do ich mieszkania, pytam gdzie Staś a teściowa gdy wyjrzała z łazienki, to miała minę jakby ducha zobaczyła. Oczywiście Stasiek był w wannie. Cały zgęziały, głowa i włosy mokre. Podobno babcia pozwoliła mu nurkować…………
„Nic mu nie będzie, nic mu nie będzie. Nie panikuj.”
Miałam ochotę ją rozszarpać. No nie dociera. Prosiłam. Argumentowałam.
Musiała postawić na swoim.
Przecież ja nie dlatego nie pozwoliłam Stasiowi kąpać się w wannie, bo chciałam jej zrobić na złość. Tymczasem ona ewidentnie nie chciała się dostosować. Powiedz mi, dlaczego to tak musi zawsze wyglądać? Zawsze kontra. Ona zawsze wie lepiej. Ona zawsze ma więcej doświadczenia. To ona ma dorosłego syna a ja dopiero się uczę.
Mój narzeczony nie zostawił na niej suchej nitki. Wygarnął jej wszystko. Musiałam go powstrzymywać, bo jeszcze chwila i poszłyby mocne niecenzuralne słowa.
Finał? Na trzeci dzień ze Staśkiem byliśmy w szpitalu na zapalenie oskrzeli. Już pal licho, co było powodem jego infekcji, ale dowiedziałam się od niej, że odpowiedzialna matka nie chodzi do kina, kiedy dziecko jest świeżo po infekcji tylko pilnuje dziecka w domu. Ręce mi opadły. Magdo, wykształcenie i zamożność nie idą w parze z rozumem. Moja teściowa jest tego doskonałym przykładem. Wychowanie dziecka, które jest już dorosłe, też nie świadczy o tym, że jest się alfą i omegą w temacie wychowania dzieci.
Tutaj wystarczy odrobina empatii i rozsądku, którego moja teściowa niestety nie ma za grosz i raczej już nie nabędzie. Nie chcemy z Wojtkiem ograniczać Stasiowi kontaktu z dziadkami, dlatego ostatnio trafnie Wojtek to podsumował:
Pozostaje nam tłumaczyć im do oporu, patrzeć na ręce i stać przy naszym stanowisku, że od wychowywania są rodzice a dziadkowie są od wykonywania poleceń rodziców.”
Mam takie samo zdanie – od wychowywania są rodzice dziecka, a dziadkowie są od wykonywania poleceń rodziców. Każdy ma w życiu swój czas i miejsce. I tego się trzymajmy.
Brak komentarzy