Szczerze? Nie zliczę, ile w ostatnim roku dostałam wiadomości od kobiet, które czują się niedoceniane przez swoich mężczyzn. Prawdopodobnie mogłabym śmiało te maile zacząć już liczyć w setkach.
Mogę się domyślać, że mężczyzn niedocenianych przez swoje kobiety jest również niemało, ale nie mam niestety dowodów na to, oprócz jednego faceta, którym jest mój Mąż ;-)
W mailach, które dostaję, dziewczyny czują ewidentny żal spowodowany tym, że ich panowie mają wrażenie, że kobieta, która wychowuje dzieci i zajmuje się domem, to tak naprawdę wygrała los na loterii i opierdziela się na całej linii. Nie chciałabym, abyśmy się teraz licytowały w tych naszych wywodach i podkreślały to, że ja tu „pierdololo” o matkach na macierzyńskich, a:
A) co mają powiedzieć samotne matki!
B) co mają powiedzieć kobiety pracujące i wychowujące jednocześnie!
C) co mają powiedzieć matki dzieci niepełnosprawnych!
Nie o to w tym wszystkim chodzi, aby się licytować, kto ma gorzej.
Nikomu nie jest łatwo, nie czarujmy się. Przyznam też, że bywają momenty, w których cieszę się, że mam odskocznię w postaci pracy, bo przebywając z dziećmi 24/7 chyba bym zwariowała!
Wracając jednak od meritum. To naprawdę beznadziejne położenie, kiedy facet, z którym zdecydowałyśmy się dzielić życie i wychowywać dzieci twierdzi, że siedzimy całymi dniami na tyłkach i się obijamy. Że coś tam niby robimy, ale nic nigdy nie jest zrobione. Wakacje all inclusive normalnie. Ciekawa jestem, jakby się owy mężczyzna poczuł, gdybyśmy zaczęły odbijać piłeczkę w jego stronę i wbijać mu szpileczkę w stylu:
No jak to?! Chodzisz całymi dniami do roboty i cały czas dostajesz te liche 3 netto? A kiedy zamierzasz aspirować do myślącego Kulczyka albo przewidującego Czarneckiego? Całymi dniami siedzisz w robocie a my nadal popieprzamy starym passatem i na wakacje jeździmy tylko raz w roku? Wziąłbyś się za porządną robotę, chłopie…
To byłoby niefair odbijać piłeczkę w tę stronę i w tym stylu, dlatego daruję sobie te moje wizualizacje.
Sprawa mi się wyklarowała po mailu od Karola, który zostawił mi swoją wiadomość kilka tygodni temu. W jednym z moich postów postawiłam tezę, z którą Karol się zgodził, o dziwo. Rzadko trafiają się na tym blogu czytelnicy płci męskiej, którzy podzielają moje zdanie, nie będę ukrywać ;-) W jednym z artykułów piłam do tego, że facet nie ma w domu pomagać, bo pomagać to może nam sąsiadka pożyczając nam dwa jajka w niedzielne popołudnie. Facet ma dzielić z nami obowiązki i wspólnie tworzyć dom.
I właśnie po tym poście dostałam maila od Karola:
Czołem.
Nie miałem w ogóle pisać. Nie potrafię pisać ale postanowiłem powiedzieć ci naszą historię. […]
Ja też kiedyś myślałem że jak mam przyjść z roboty to należy mi się pełna micha po powrocie z pracy podziękowania w postaci pościelonego łóżka i wypranych skarpetek a dzieckiem będę się zajmował wtedy kiedy będę wypoczęty.
Moja żona chodziła wiecznie zmęczona i miała pretensje o to, że jej nie pomagam. Rzygałem już tym narzekaniem. […]
Mówiłem jej, żebyśmy się zamienili rolami jak jest taka mądra a ona mi odpowiadała że nie dałbym sobie rady i padłbym po pierwszym dniu.
Śmiałem jej się w twarz i poniżałem ją. Mam to po ojcu. On też dociskał matkę do parteru. Tak się chyba dowartościowywał.
Śmiałem jej się w twarz bezczelnie aż do momentu w którym okazało się że Anka musi zostać w szpitalu na 2 tygodnie bo podejrzewają u niej nowotwór. […]
Przewidziałabyś taki scenariusz? […]
Anka wyglądała już wtedy jak cień samej siebie. Jakoś dopiero wtedy ogarnąłem że nie przypomina już dawnej energicznej Anki którą poznałem we Władysławowie. Już nie miała tego błysku w oku a kiedy na mnie patrzyła to miałem wrażenie że przygotowuje się do obrony przed moim kolejnym atakiem […]
Kiedy wzięli Ankę do szpitala zostałem z Mikim sam. Wziąłem zwolnienie w pracy i zawziąłem się że nie dam po sobie poznać że się boję a bałem się jak lichy skur…syn […] Na trzeci dzień Miki dostał anginy.
Mogę powiedzieć, że chyba tak właśnie miało być. Miałem przez te dwa tygodnie dostać w dupę tak żebym sobie popamiętał co to znaczy zajmować się dzieckiem, gotować i sprzątać i robić inne duperele. […]
Po pięciu dniach bez Anki zaliczyłem może 20 godzin snu. Katar Mikiego mnie wykańczał po nocach. Już drugiego dnia zaczęliśmy lecieć na żarciu na wynos. Piątego dnia zorientowałem się że Mikiemu przez ten czas w ogóle nie umyłem zębów ani tyłka. Po tygodniu przyjechała moja matka, której zajęło dwa dni żeby odgruzować mieszkanie. Ósmego dnia padłem na pysk w środku dnia i ledwo trzymałem się na nogach. Miałem wrażenie że to jest jakiś zły sen. […]
Zgrywałem jeszcze wtedy chojraka nie chciałem się poddać i pokazać że nie daję rady. Przez telefon z Anką udawałem że wszystko jest w porządku a tak naprawdę to modliłem się żeby już wróciła. Nie dlatego że byłem padnięty dopiero wtedy zrozumiałem że ja ku…wa za nią tęsknię. Ona zawsze robiła w cholerę dobrą robotę a ja miałem to zawsze w dupie. […]
Pewnie powiesz: mięczak. I bedziesz miała rację. Co z tego że codziennie popylałem fizycznie w robocie skoro w domu popołudniu już padałem na pysk. […]
Anka jest po operacji. Dochodzi do siebie. Nowotwór na szczęście nie był złośliwy, został chirurgicznie usunięty.
Napisałaś, że facet nie ma w domu pomagać. I masz rację. Facet ma w domu na równi zapier…alać jak kobieta po to żeby poczuć jak to jest „sobie siedzieć w domu i się obijać”. Mi to otworzyło oczy.
Czołem. Przymknij oko na błędy nigdy nie byłem dobry w pisaniu.
Karol
Piąteczka, Karol! Doceniajmy się nawzajem, póki siebie mamy!
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję!
4 komentarze
Kochana! Przesyłam energii moc! Zdrowiej! :***
Hehe a to chyba tak wszyscy faceci mają. .że są mądrzy. .bo im się wydaje, że my kobiety. .matki..żony nic w domu nie robimy. .a jak poprosić o coś żeby przyniósł dziecku ubranie z szafy (poprasowane, poukładane, wyprane..posegregowane) to już nie wie co ma gdzie szukać ;-] :-p mam tak i ja..jak ja to uwielbiam. .odpowiedź : ” a gdzie jest..?” :-] masakra. (I jeszcze to..a bo on do pracy chodzi a ja w domu „siedzę ” i wiem gdzie co jest…wrrr. :-/ ) .ah.
Ci faceci .haha
Dokładnie. Doprowadza mnie to do szału a pomimo tego że mu wszystko pokaże to i tak za dwa dni już zapomni. Ach ci faceci ;)
A ja się zastanawiam, że skoro facet nie robi tego czy siamtego to po co w ogóle się z nim zadawały?