Przeglądasz Tag

miłość

Czekałam na to całe 4 lata! I się doczekałam!

napisała 16/10/2017 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Dla kogoś postronnego to nic. To pestka. To jak ja to nazywam „zwykłostka”. Nic szczególnego. Wielkie halo z wielkiego nic. A dla mnie to przełom! Przełom pomieszany z radością, momentami ze wzruszeniem połączony z wycieraniem policzków od kapiących ukradkiem łez.

Czytaj dalej

Podobne wpisy

9 powodów, dla których jestem z moim Mężem.

napisała 25/08/2016 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Jestem kobietą cholernie zmienną. Bywają takie dni, że nie poznaję samej siebie. Charakter mam trudny, oj trudny, a otoczenie miewa ze mną pod górkę. Ba! A propos tego niepoznawania samej siebie: kiedy patrzę z samego rana do lustra i widzę swoją niewyspaną i zmęczoną twarz, tak różną od tej, która kilkanaście godzin wcześniej była w makijażu, to już w ogóle nie ogarniam, jak można wyglądać tak inaczej ;-)

Czytaj dalej

Podobne wpisy

Chciał mnie o coś poprosić.

napisała 20/12/2014 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Pewnego dnia przyszedł do nas. Czekaliśmy na niego całe życie. Wiedziałam, że jest kimś wyjątkowym, kogo nie spotyka się codziennie. Wyczułam, że mu na czymś bardzo zależy. Że chciałby mi o czymś powiedzieć, ale nie może. Że teraz nie potrafi i przez długi czas nie usłyszę tego od niego.

Czytaj dalej

Podobne wpisy

Gdy szczesliva jest naprawdę szczęśliwa …

napisała 21/05/2013 Varia

Mogłabym bez końca powtarzać, że się spełniam w nowej roli. Że czekałam na tę chwilę całe 27 wiosen. Nadszedł ten moment, gdy znalazłam mężczyznę mojego życia, znalazłam też swoje miejsce na ziemi, odsunęłam się od toksyczności tego świata i zapragnęłam całą sobą uwolnić tę głęboko  skrywaną w sobie matczyną miłość.

I pojawił się Ifek. Odkryłam, że mam wybitne pokłady cierpliwości, że nie jestem już egocentryczką, że poświęcę wszystko by mój syn miał zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo. Stanę na wysokości zadania. Skoczę w ogień. Odsunę plany dalekich podróży. Poruszę niebo i ziemię gdy będzie taka potrzeba. Zapomnę o żelaznych 8 godzinach snu. Zjem zimną zupę. Nie przeczytam kolejnej książki. Machnę ręką na wylane mleko na jeansach. Nie będę rozpaczać, gdy kolejny wieczór z moim mężem będzie pod znakiem zmieniania pieluchy i uspokajania szkraba. Misja MATKA – bring it on!

Podobne wpisy