Jeśli śledzicie moją stronę na Facebook’u, to doskonale wiecie, że druga połowa września i początek października były zarówno dla naszego Teośka jak i dla mnie jedną wielką kolkową masakrą. Od kiedy Teo skończył 2 tygodnie noce zostały nam zabrane, a w zamian za nie dostaliśmy wór pełen: bezsenności, kolek, płaczu i bezradności.