Żałuję, że tak późno wpadłam na ten trop, ponieważ każdy z moich brzdąców z małymi tylko przerwami płakał i skomlał, pomimo iż był regularnie przez nas przytulany i zawsze dbałam o to, aby był najedzony.
Przy pierwszym maluchu to śmiało mogłabym powiedzieć, że sprawdziłam prawdopodobnie wszystkie gadżety, które mogłyby mu pomóc i go uspokoić. Począwszy od kropelek, mazidełek, masaży, termoforów i bujaczków-sraczków, skończywszy na kataterach rektalnych. Ten kto wie, z czym to ostatnie „się je”, ten wie, że moje poszukiwania zaszły naprawdę daleko ;-) Wszystko zwalaliśmy najpierw na kolki, natomiast pokolenie mojej babci i teściowej wmawiało mi, że problemem jest to, że jem białe pieczywo i za mało odpoczywam.
Na nic zdały się moje tłumaczenia, że raczej unikałam wtedy jakiegokolwiek pieczywa, bo czułam się po nim źle. Otrzymywałam wtedy odpowiedź, że pewnie i tak jem to cholerne białe pieczywo, tylko tego nie pamiętam ze zmęczenia :D Wiedziałam jednocześnie, że „ścisła dieta matki karmiącej” to bzdura, i jeśli dziecko nie ma żadnych alergii pokarmowych czy przesłanek ku temu, to jako matki karmiące możemy jeść wszystko.
Także sami widzicie, jak to jest. Oszaleć można z tymi zaleceniami zewsząd, które sugerują, co robić, aby dziecko było szczęśliwe i nie płakało ;-)
Dwójka moich chłopców to klasyczne przykłady dzieci, które do pierwszego roku życia, o ile nie dłużej, budziły się w nocy i ryczały (darły się naprawdę, jakby obdzierano ich ze skóry), budziły się często, pomimo iż były tulone, dopieszczane, karmione i pielęgnowane. Mogłam się dwoić, troić i zajeżdżać a nigdy nie było tak, jak pisano w poradnikach.
„Daj dziecku XYZ, a zaśnie snem kamiennym.”
„Załóż niemowlakowi ABCD, a zobaczysz jak szybko się uspokoi.”
„Przygotuj maluszkowi kąpiel z dodatkiem czary-mary srata-tata, a będzie spał lepiej niż jego stary.”
Dosłownie i przenośni ocipieć można od samego czytania, a podczas zastosowania – klękajcie narody! Te porady w znakomitej większości można sobie w cztery litery wsadzić i podpalić razem z okładką przy dzieciach takich, jak moje.
A ponieważ w trzeciej ciąży zastanawiałam się, czy trzecie dziecko może choć ociupinkę będzie jednak spokojniejsze od swojego starszego rodzeństwa i nie zrobi z mojego mózgu kogla-mogla w pierwszych miesiącach, zaczęłam się poważnie zastanawiać, jaką strategię obrać. Czy mam się przygotować na najgorsze i już kupować zapałki do podtrzymywania powiek, czy może przygotować się na lajcik, który będzie rodem z tych komentarzy, które czasami czytam, że „dziecko je i śpi, śpi i je, i czasami trzeba sprawdzać, czy oddycha, bo takie jest spokojne”.
Te moje rozważania zbiegły się wtedy z naszą wizytą u Teściów, która miała miejsce zdrowo ponad rok temu i byłam wtedy w ciąży z moją Gaią.
Przyszła do Teściów znajoma. Pani w podeszłym wieku, która od razu zauważyła mój ciążowy brzuch i zapytała, który to miesiąc. Kiedy udzieliłam jej dokładnej odpowiedzi, ona się na chwilę zadumała i powiedziała na głos tonem dość smutnym:
– I pewnie lękasz się, co to będzie tym razem, prawda? Czy dziecię da Ci pospać, czy będziesz chodzić na czworaka z niewyspania, jak ja przy moim pierwszym Waldku? Prawda?
– Nie ukrywam, że skrycie liczę na to, że trzecie dziecko odpuści i da się matce wyspać, ale wolę się nie nastawiać. – i puściłam jej oko.
– Dziecinko. To ja Ci zdradzę coś w tajemnicy, tylko trzymaj to dla siebie. Jak dziecko będzie Ci się budziło w nocy i płakało, mimo że będzie najedzone i wyprzytulane, to przemyj mu czoło wodą z okruszkami chleba i wytrzyj je lewą stroną spódnicy! Zobaczysz – od razu się uspokoi a Ty uśniesz snem kamiennym. – powiedziała do mnie z pełną powagą, a Teść o mało nie spadł z krzesła :D
Spoko! A na koniec wypoleruję mu czoło brudną bielizną dla wzmocnienia i przedłużenia tego efektu :D
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję! :*
17 komentarzy
A już miałam nadzieję ;(
Ja tez?
I ja też! Jeszcze dwa miesiące i przywitamy drugą córkę. Mam nadzieję, że będzie lepiej spała niż pierwsza.
A może cos w tym jest ? :) w mojej rodzinie lekarstwem na darcie sie malucha bez opamietania, albo tak zwane zauroczenie jest zlizanie przez babcie czolka dziecka cztery razy i za kazdym razem należy splunac … brzmi jak brzmi ale o zgrozo działa co nie raz widzialam ! :-)
hehe moja mama też to stosuje, ale wychodzi z pokoju żebym tego nie widziałam. Działa bo dziecko jest w szoku co ta babcia robi ;)
Walnij się w pusty łeb hahaha :)
Nie wiedzialam ze jestes w ciazy Gratuluje
I czekam na info jak to bedzie ze spaniem ?
A już miałam nadzieję że przeczytam konkret który pomoże. Moja księżniczka jak skończyła 3,5msc zaczęła się budzić od 10 do nawet 30 razy w nocy. Teraz ma 15 msc i nadal pobudek mamy około 10? tyle, że śpimy razem w jednym łóżku. Dzięki temu jest dużo lżej przetrwać zarówno noc jak i dzień ?
O matko, nigdy nie spotkałam się z takimi cudownymi radami i szczerze jak to przeczytałam to nie mogłam pohamować śmiechu. Znaczy może ktoś naprawdę w to wierzy, ale brzmi to tak niedorzecznie, że do głowy by mi nie przyszło takie rozwiązanie :)
Może dzieci miały NOP…? Budzenie z głośnym krzykiem..eh. Bo normalne to nie jest,by dziecko krzyczalo i skamlalo co noc. nop…robaki….tak jak bylo to u nas.
Pani to tak na poważnie? Dzieci płakały, płaczą i będą płakać, bo to są dzieci! Żadne nop-srop! Za przeproszeniem, ale ciśnienie to mi podsloczylo.
Szczepienia są nam potrzebne, chyba ze chcemy się cofnąć o 100 lat, razem że wskaźnikami śmiertelności pochorobowej.
Słyszałam też teorie, że dzieci w nocy płaczą w nocy, żeby rodzice im „konkurentów” nie dorobili, ale to przynajmniej śmieszne i nieszkodliwe dla otoczenia żarty…
Uważasz, że nie istnieje coś takiego jak powikłania poszczepienne? Pytam już nie w kontekście sugestii, że dzieci w nocy się drą po szczepieniu, bo moje szczepione w szpitalu nie było, a i tak przeżywałam gehennę łącznie z dzwonieniem na pogotowie, bo tak sie darło.
ja też się napaliłam…. niepotrzebnie :D
Temat przerobiłem na własnej skórze ale można sobie z tym poradzić. Może to pomoże na przyszłość oprócz oczywiście złotych i niezastąpionych rad rodziny :) https://tastywayoflife.com/mamo-ktorej-maluch-budzi-sie-kilka-razy-w-ciagu-nocy-nie-musicie-tak-sie-meczyc/
Drogie Mamy każdej z Was ze szczerego serca polecam dr Karpa i jego metody oczywiscie dla kazdego malucha trzeba je troche modyfikować. Ja gdybym mogla to bym go swietym za zycia oglosila.Jego książka „najszczesliwsze niemowle w okolicy” uratowala mi zycie gdy moja pierwsza corka w wieku 5 tygodni szalala tak ze nie raz chcialam pogotowie wzywac tak sie pieron darł i raczkami i nozkami machal…. To bylo straszne. Rzecz byla prosta potrzebowala zawijania. Od momentu zastosowania spowijaka spala po 6-7godzin poważnie. Druga córka spala krócej ale nigdy nie darla się w nocy – zawijalam ja szczelnie od urodzenia. Gdy moja pierworodna majac 2 lata znow zaczela budzic sie w nocy poszlam do DOBREGO lekarza i okazalo się że ma robale. Z resztą powiedział że większość dzieci grzebiacych w piasku je ma. Jestesmy w trakcie leczenia i znow przesypia noce.
Ja miałam z początku problem z usypianiem córeczki w dzień…u siebie w łóżeczku – nie, na rękach – nie, obok mnie – też nie zasypiała.
W końcu chłop się „wkurzył” bo z tej bezradności same zaczęłam ryczeć i biedny miał stereo ?
Zawinął małą szczelnie w kocyk, tak że nie mogła machać rączkami, którymi to się rozbudzała (drapała się i ciągnęła za włosy), nakrył oczka pieluchą, poszumiał i po dwóch minutach młoda już grzecznie spała…po kolejnych pięciu minutach pielucha została zabrana, kocyk poluzowany…może brzmi to trochę strasznie, ale mnie tym uratował od nerwicy, natomiast dziecko nie było marudne przez resztę dnia, bo w końcu mogło się wyspać.
Dodatkowo Lilka przeprowadziła sie na noc do naszego łóżka, gdyz po pobudce na nocne karmienie również był problem z zaśnięciem…teraz śpi z nami i gdy tylko stęknie z „prośbą” o pierś, dostaje ją od razu i je przez sen…dzięki czemu potrafi spać od 21-22 do 9 a jak dobrze pójdzie to nawet do 11.
Teraz żeby młoda poszła spać trzeba jedną ręką przytulić do siebie, drugą pomiziać po czole i puścić dźwięk silnika diesel – suszarka już nie działa :)
Różne metody słyszałam ale to jest mistrzostwo świata! Korci mnie wypróbować :D