Nie sądziłam, że spotka mnie w życiu tyle szczęścia. Niby zawsze wiedziałam, że „sky is the limit” a to co podpowie mi moja głowa i do czego popchną mnie moje pragnienia może się spełnić, jednak gdzieś tam w środku wątpiłam w to wszystko.
Nie zapomnę tych naszych pierwszych wspólnych kilku miesięcy na wiecznym uniesieniu. Gdybyście stanęli z boku, to śmiało powiedzielibyście, że ta laska, vide: ja, jest w jakiejś majestatycznej ekstazie, i to tylko kwestia czasu jak z tego stanu lewitowania pieprznie zdrowo o posadzkę.
Nie znam Emilki osobiście. Znam tylko kilka szczegółów na jej temat, które pozwalają mi sądzić, że jest energiczną i ciekawą świata siedmioletnią dziewczynką. Gdyby nie jeden szkopuł pewnie byłaby najszczęśliwszą małą dziewczynką na świecie!
Gdy byłam małą dziewczynką, i dawałam moim rodzicom wycisk, to moja Mama (jak pewnie większość Mam) miała zwyczaj mówienia w żartach:
Mam dosyć gryzienia się w język. Dosyć mam tego. I nie po drodze mi z tymi ugrzecznieniami, prośbami, przeprosinami co chwilę. Tego per Pan i tego per Pani, gdy dobrze wiadomo, że my tacy sami.
Przepis na kule kąpielowe – inaczej bomby kąpielowe, jest banalny a wykonanie ich zajmuje niespełna 10 minut. Koszt to ok. 10 zł. Zaplanowałam, że polem rażenia będzie łazienka, a dokładniej: wanna ;-)
Rodzicielstwo to nie jest bułka z masłem. Rodzicielstwo to bułka z prądem o wybitnie wysokim napięciu. Jednak bułka ta jest wyjątkowo sycąca! Ba, są takie momenty, w których czujemy niedosyt i decydujemy się tę naszą bułkę zamienić na dwie kanapki, a nawet i trzy, albo i więcej!
To niebywałe jak niektórym wydaje się, że przeczytawszy internety całe, wikipedię, skończywszy hebeliardy fakultetów, kursów i pochłonąwszy miliony książek, to daje im to prawo do tego, aby wyrokować i innych oceniać.