
Och! Kiedy wspominam moje pierwsze miesiące macierzyństwa, to mogłabym ten okres opisać jednym bardzo wymownym zdaniem: „Usilne próby bycia perfekcyjną mamą!”. :D Nawet mi przez myśl wtedy nie przemknęło, że mogłabym z czymkolwiek pójść na skróty. Wszystko było od linijki, poprane, poprasowane, ugotowane trzydaniowe obiady, posegregowane, przygotowane, starannie wyselekcjonowane! :-)