Dzisiaj postanowiłam zrobić sobie takie moje małe podsumowanko. Założę się, że nie wniesie ono do Waszego życia nic specjalnego, ale prowadzenie internetowego pamiętnika ma to do siebie, że czasami trzeba się wyspowiadać samej sobie.
I ja dzisiaj pokonkluduję sobie kilka rzeczy, aby kiedyś móc do nich wrócić i się pośmiać! A co! Do rozwiązania ciąży zostało mi kilkanaście dni, skurcze przepowiadające są coraz bardziej przepowiadające. A ja zaciskam nogi modląc się, żeby wytrzymać do końca. Śmiech mi służy, bo (kurde) lekki stres mnie bierze, nie będę ściemniać, że jest inaczej.
Dlaczego stres? Modlę się, żeby tylko nie zacząć się rozpakowywać na święta, bo mój lekarz prowadzący niestety nie będzie mógł mnie ciąć w czasie dni świątecznych! Także odpuszczam wysiłek i staram się leżeć, czego moje dzieci zupełnie nie mogą zrozumieć :D
Bardzo ciekawa jestem również, czego Wy nie żałujecie a dla niektórych jest to nie do przyjęcia, nie do pomyślenia bądź jest jakąś fanaberią. Założę się, że byłoby się z czego pośmiać, gdybyśmy zaczęły na ten temat uskuteczniać ploty :D
No to jedziemy. Oto moje „fanaberie”.
1. Dla wieluuu (naprawdę wielu) osób, trzecie dziecko w naszym przypadku jest fanaberią.
Jedni insynuują, że nasza dwójka chłopców robi jak za czwórkę, więc po cholerę nam jeszcze jedno. Że to strzelanie sobie w stopę. Że trzeba kiedyś przecież od dzieci odpocząć. Że życie spędzimy w pieluchach. Że to, że sramto, że owamto.
Zupełnie mnie to nie rusza :D Ja rozumiem, że można drugiej strony nie rozumieć. Ale żeby wyliczać komuś ilość dzieci, to już lekka przesada. Na starość przynajmniej będzie miał mnie kto odwiedzać ;-)
2. „Trzecia cesarka to jak wyrok! Gdzie twoja odpowiedzialność, kobieto?”
Otóż trzecie cesarskie cięcie wcale nie jest wyrokiem wykonanym na kobiecie. Ja zdaję sobie sprawę, że to jest kolejna, trzecia już operacja w tym rejonie mojego ciała, jednak lekarze mnie prowadzący nie panikują i mówią, że wszystko ok. To dlaczego niektórzy próbują powiedzieć, że ryzykuję nawet utratą życia, pęknięciem macicy tudzież długoletnimi powikłaniami?
Dziewczyny. Jeśli jesteście już po dwóch cięciach a marzy Wam się trzeci brzdąc i ze względów medycznych nie mogłybyście go urodzić naturalnie (u mnie to np. ryzyko rozejścia spojenia łonowego jest tego przyczyną), to zapytajcie Waszego lekarza, jak ocenia ryzyko kolejnej, trzeciej już ciąży w Waszym przypadku. Warto o opinię zapytać również drugiego lekarza. Medycyna idzie do przodu a Wasza macica i blizna mogą być w pięknym stanie i może nic nie stać na przeszkodzie, aby starać się o trzecie dziecko. Nie przekreślajcie sobie tej drogi, jeśli nie zapytałyście o to u co najmniej dwóch źródeł.
3. „Założenie aparatu ortodontycznego to fanaberia dla bogatych. Nie szkoda Ci było kasy?”
Z taką opinią się spotkałam. Nigdy nie byłam bogata, ale ponad wszystko od pewnego czasu zaczęłam cenić własne zdrowie. Ze względu na problemy z doczyszczaniem przestrzeni międzyzębowych i bóle migrenowe spowodowane brakiem miejsca na zęby w jamie ustnej, a także ze względów estetycznych uznałam, że aparat ortodontyczny będzie świetną inwestycją we własne zdrowie i dobre samopoczucie.
I nie żałuję! 2 lata wyrzeczeń, ale nareszcie mam ładny zgryz i nie wstydzę się uśmiechać. A czyszczenie moich zębów w końcu nie trwa 10 minut a tylko 3 minuty i nie muszę walczyć z niciami dentystycznymi i całą resztą czasami przez pół godziny, jak kiedyś.
4. „To trochę przesada wychodzić za aż o tyle lat starszego od siebie faceta! Szczęśliva, to niesmaczne!”
Kiedyś ktoś w komentarzu nawet dodał, że „kiedy mi się będzie chciało, to jemu już nie będzie stawał”. Prawda, że ludzie mają fantazję? :D O naszej różnicy wieku i o tym ile ona wynosi a także o tym, czy mi przeszkadza pisałam już tutaj. Prawda jest taka, że wcześniej w związkach trafiałam na facetów, którzy okazywali się dzieciakami. „Fajfusami”, tak by powiedział mój tata, a ja nawet nie chcę sprawdzać, co to słowo oznacza :D
Nareszcie jestem z mężczyzną, którego kocham z wzajemnością i dla którego rodzina i my, jako całość, jesteśmy wszystkim. Czy trzeba dalej tłumaczyć? :D
5. „Dlaczego nie chcesz mieć naturalnego koloru włosów? Nie szkoda Ci kasy na wizyty u fryzjera co 2 miesiące?”
To był standardowy tekst kobiety, z którą kiedyś miałam (nie)przyjemność pracować i która nie rozumiała, po co robię się na blond, skoro mogę być ciemnym, mysim blondem.
No wybaczcie, ale jak mam drugiej kobiecie tłumaczyć, że ja lubię mieć jaśniejszy blond niż ten mój naturalny? :D Nie, nie szkoda mi kasy, którą zostawiam u fryzjera na rozjaśnianie. Sama nie potrafię sobie zrobić refleksów. Próbowałam kiedyś. Wyszło rasowe żółtko i plamy. Podziękuję, postoję. Zapłacę odrobinę więcej a przy okazji zresetuję mózg od moich chłopaków podczas takiej wizyty u fryzjera, która działa na mnie terapeutycznie ;-)
6. „Ojej. Drugi też chłopiec. Pewnie marzyła Ci się dziewczynka, co?”
To był klasyczny tekst puszczany do mnie niby z przymrużeniem oka a trochę z przekąsem 3 lata temu, kiedy okazywało się, że moim drugim dzieckiem nie będzie dziewczynka a chłopiec.
Wyobraźcie sobie, że ani przez moment nie poczułam jakiegokolwiek żalu o to, że będę miała kolejnego synka!
A teraz widzę, że drugi chłopak to był świetny przypadek. To jak moi dwaj chłopcy „tresują się” nawzajem i dają sobie pozytywnie popalić po chłopięcemu, to wiem, że dziewucha by tego mojego starszakowi nie ufundowała. Junior jest totalnym harpaganem, który pięknie wkomponował się bratersko i oni bez siebie żyć nie mogą!
Oczywiście, że mega się cieszę, że będziemy mieli córkę. Ale uwierzcie mi (a wiem, że niektórzy teraz pomyślą, że ściemniam, a to nieprawda), że z chłopaka cieszyłabym się równie mocno. Bo my chcieliśmy mieć trzecie dziecko, a nie stricte dziewczynkę. A że będzie dziewucha to i super. Niech ona da teraz popalić Juniorowi, bo tego to trzeba z kagańcem i na smyczy czasami ;-) Siostrzana tresura i jemu się przyda ;-)
No. To tyle tych „żali” otoczenia, które ja mam w poważaniu najgłębszym z możliwych!
Dobrze mi się żyje po swojemu. Czasami otwieram szeroko oczy dowiadując się, że robię coś wbrew światu. A przecież kto powiedział, że świat ma być zawsze kwadratowy, jak to sobie wyobraziła np. pani Hela Kowalska z trzeciego piętra codziennie podlewająca swoje paprotki o 11.31 i mieszająca cukier w herbacie tylko w lewą stronę, bo w prawą to już podobno nie smakuje? :D
Piąteczka!
12 komentarzy
Ja nie rozumiem… Tak czytam to, no i zastanawiam się zwyczajnie, jak bardzo ludziom musi się nudzić w życiu, aby tak cholernie wcinać się w cudze?!
Czuję się czasem jak kosmita, bo jakoś nie mam kompletnego parcia na wyciąganie od ludzi informacji czy planują dzieci i w jakiej ilości. A moje otoczenie niestety się w tym lubuje…. A najbardziej to w pytaniu innych dookoła, a nie samych zainteresowanych :)
Też ze ślubnym planujemy trójkę dzieci- póki co to sfera marzeń i czekamy na pierwszaka, ale zawczasu uświadamiamy rodzinę o planach, coby później głupot nie słuchać….
Ach te komentarze. Rzadko się udzielam. Koleżanka ma troje dzieci i dobrze im z tym. Ja mam jedno i też bym chciała więcej. Ale puki co muszę czekać, aż pewne sprawy się wyjaśnią.
Co do różnicy wieku to trzeba patrzeć w pewnym sensie na konsekwencje. Bo może i teraz jest fajnie, jak mąż/partner/narzeczony ma lat np. 53, a my 31, tylko problem się pojawia w momencie, kiedy z kolei kobiety dobiegają tej 50-tki, dzieci odchowane, a tu nagle ta nasza połówka stała się dziadkiem dobrze po 70-tce i niekiedy zamiast dziećmi trzeba się zająć nim, bo mogą wystąpić problemy zdrowotne, czasem dość poważne.
Ja wychowalam 6 dzieci a teraz daję radę z mężem dziadziusiem. Kocham go tak samo jak 30 lat temu.
Zaraz a czy Miłość nie jest bezwarunkowa? Równie dobrze młody partner może ulec wypadkowi i co? Pozostawiamy go samemu sobie?
Pierwszy raz, przypadkiem, zerknelam na Twoj wpis. Teraz robie to celowo i z premedytacja! ? Bardzo podoba mi sie Twoj sposob wyrazania mysli, pogladow ?
Co kogo obchodzi ile kto ma dzieci. Jeden chce mieć jedno a inny 5. Ja marzyłam o 4 i mam, 2 córki i 2 synów. :)
Super?
Jak ja się cieszę, że myślimy podobnie.
Jak to dobrze, że są ludzie, którzy mają wyrąbane na to, co myślą inni. Bo to, co oni myślą, to w końcu ich problem, a nie nasz ;) Serdeczności Szczęśliva ;)
Droga Magdo, gratuluję trzeciego dzieciątka i mocno trzymam kciuki? starszego? Błagam… Też mam mysiblond i TEŻ farbuję! Ciekawe czemu?
Tak to jest z radami i komentarzami „tych najmądrzejszych”. Na szczęście widzę wzrastającą tendencję wśród kobiet do nie przejmowania się zdaniem innych (faceci dawno już się tego nauczyli ;)). Masz racje Magdo, że robisz co sama uważasz za słuszne! :)