Przyznam, że nie znam właściwego wyjścia z sytuacji, którą opisała mi Martyna. Zapewne rozwiązań jest wiele i każdy z nas mógłby podsunąć Martynie jakieś wyjście, dlatego bardzo liczę na to, że coś podpowiecie w temacie.
A może same byłyście w podobnej sytuacji? Ja byłam zaręczona dwa razy. Pierwsze zaręczyny były kilkanaście lat temu, natomiast drugie zaręczyny były już z moim mężem. Zaręczyny z moim M. to też ciekawa historia, o której opowiem na koniec. Kto wie, czy nie wniesie do tematu czegoś innego/świeżego?
„Magdo jesteś moją ostatnią deską ratunku i bardzo mocno liczę na to, że opublikujesz moje pytanie na blogu. Nie ukrywam, że chciałabym otrzymać jakąś podpowiedź bo zupełnie sobie nie radzę z własnymi emocjami. Nie chciałabym też kurde wyjść z kolei na jakąś materialistkę […]
Bardzo się z moim narzeczonym kochamy. Jest bardzo wrażliwym facetem i wszystko przyjmuje personalnie dlatego tak bardzo się boję i nie wiem, co robić w tej sytuacji.
Miesiąc temu K. mi się oświadczył. Zaręczyny były bardzo spontaniczne i w ogóle się ich nie spodziewałam. Spędziliśmy nad morzem 5 dni i w ostatni dzień na plaży K. uklęknął i poprosił mnie o rękę. Narzeczony idealnie trafił z rozmiarem pierścionka mimo, że mam dłonie dość pulchne i nigdy nie sprawdzał rozmiarów moich palców.
Jest jeden problem i on spędza mi sen z powiek. Pierścionek zaręczynowy, który mi kupił w ogóle mi się nie podoba. Jest nie tylko brzydki ale z pewnością to bardzo tani zaręczynowy pierścionek. Noszę go już miesiąc i wewnętrzna strona zaczęła się jakby ścierać czyli nie jest ani ze złota ani ze srebra. Nie podejrzewałabym narzeczonego wcześniej o to, że kupi taki bubel. Jeśli mam ten pierścionek nosić całe życie chciałabym, żeby mi się chociaż podobał. Ja wiem że pierścionek zaręczynowy nie musi być kosztowny, ale mój nie kosztował nawet 100 złotych z ręką na sercu jak byś zobaczyła to wiedziałabyś o czym mówię i jest z jakiegoś przypadkowego stopu i zastanawiam się w ogóle czy on poważnie podszedł do tych zaręczyn? Jestem tymi oświadczynami na maksa rozczarowana. Z nikim na ten temat nie gadam bo wiem, że wyjdę w ich oczach na materialistkę, ale powiedz mi sama co mam z tym robić?
Za pół roku to ten pierścionek będzie wyglądał jak psu z gardła wyjęty. Już jeden kamyczek odpadł a K. uparcie twierdzi, że to jest pierścionek z brylantami. Ja nawet nie próbuję iść do jubilera i pytać go o szczegóły i dorobienie tego „brylancika” bo to byłaby żenada roku.
Nie śmiej się, ale może powinnam mu powiedzieć, jak wybrać i gdzie kupić tani i ładny pierścionek zaręczynowy, żeby jego dziewczyna była zadowolona? Ale z kolei jak mu powiem jak powinien wyglądać taki pierścionek, to on się obrazi. Jedno jest pewne. Ten pierścionek zaręczynowy mi się nie podoba i nie chcę go nosić. Ja wiem, że to tylko symbol, ale niech ten symbol chociaż będzie porządny skoro mam go nosić na palcu całe życie.
Już sama nie wie co mam robić???? […]
Od siebie powiem tak: mam nadzieję, że chłopak się starał. I pewnie tak było. Miał tylko zapewne złych doradców. Ja też nie chciałabym wyjść na materialistkę, próbując odpowiedzieć na zadane pytanie, ale staram się zrozumieć Martynę i wydaje mi się, że ma pewne prawo do bycia rozczarowaną. Ja też chyba bym trochę była. ;-) Tak między nami, dziewczynami. ;-)
Ale do rzeczy. Nie kwota wydana na pierścionek i nie stop, z jakiego jest zrobiony, świadczy o tym, czy facet nas kocha. To jest pewne.
Trudno oczekiwać od każdego faceta, żeby wiedział, jak wybrać pierścionek zaręczynowy, aby był on zarówno ładny, jak i na tyle tani, by nie pozbawił go oszczędności życia. :D Warto jednak, aby chłopina – zamiast iść po pierścionek zaręczynowy na bazar – wybrał się do jubilera, który doradzi i nie sprzeda mu bubla. Warto też zrobić rekonesans, jakie pierścionki lubi kobieta. Może ma już jakąś biżuterię w domu i można zorientować się po niej, co jej się będzie podobało? Jedne kobiety lubią skromne i niewystawne pierścionki. Inne z kolei lubią tak zwaną „statement jewellery”, która jest „bogatsza” czy jakby to określić? Hmm, bardziej wyrazista i nie taka skromna w formie? A może kobieta ma siostrę, kuzynkę, którą warto w temacie wyglądu pierścionka podpytać? Głośno sobie myślę.
Co Wy byście zrobiły, gdybyście dostały taki pierścionek jak Martyna?
Ciekawe wyjście podsunęła mi znajoma wczoraj. Ona by udała, że ma uczulenie na ten nieszlachetny stop i poprosiłaby o nowy pierścionek, który już wspólnie wybiorą. ;-) To też jakieś wyjście.
Ja przy moich pierwszych w życiu zaręczynach dostałam pierścionek zaręczynowy ze złota, z brylancikiem. Wiem, że w jego wybór osoba włożyła dużo serca i czasu, aby mi się podobał. I udało mu się. Z kolei moje drugie zaręczyny z moim Mężem odbyły się bez pierścionka zaręczynowego. :D Mam go obiecanego od 7 lat i… czekam. :D W międzyczasie urodziła się nam trójka dzieci i jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Paradoks? Nie sądzę. Po prostu czasami pierścionek zaręczynowy to jakby drugo- czy trzecioplanowa sprawa, o której można prawie zapomnieć. Posiadanie pierścionka zaręczynowego nie zaprząta mi głowy, ale gdyby mojemu mężowi kiedyś przypadkiem wpadło do głowy, że to już czas na niego, to ja chętnie sobie go wybiorę. :D Gust mam dość specyficzny i biżuterię kupuję sobie sama. ;-)
I słowem podsumowania:
My – kobiety – wiemy, że nie ilość złota i brylantów świadczy o szczerości Waszego uczucia! Warto jednak pamiętać, że bywa jednak miłym połechtaniem naszego – czasami próżnego – kobiecego ego i pewnym symbolem, który dla niektórych kobiet jest bardzo ważny. ;-)
Piąteczka!
PS. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu. ❤ Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*
17 komentarzy
Też dostałam tani pierścionek zaręczynowy (byłam tego świadoma, że taki będzie), ale dumnie go nosiłam bo był symbolem od ukochanego, że chce spędzić resztę życia ze mną.
Po jakimś czasie pierścionek zaczął tracić blask, pokazywałam to (wtedy już) mężowi, aż pewnego dnia przejeżdżając wózkiem do drugiego pokoju nieszczęśliwie zaczepiłam o drzwi, pierścionek się powyginał i musiałam go zdjąć. Mąż powiedział, że kiedyś kupi mi nowy (czekam już 3 lata ?)
Martynie mogę powiedzieć tyle, że może by warto pokazywać narzeczonemu co jakiś czas ten pierścionek, co się z tym dzieje i delikatnie sugerować, że pierścionek zbyt szybko się niszczy, albo po prostu szczerze porozmawiać. Facetowi czasem trzeba powiedzieć prosto z mostu o co nam chodzi.
Pozdrawiam
Sprawa wydaje się prosta – skoro luby uparcie twierdzi że to brylanty to idziemy z nim do jubilera i naprawiamy ten pierścionek. Przy okazji może samo się wyjaśni, że ktoś chłopakowi źle doradzil i to bubel,a myślę że wtedy można już wprost powiedzieć i wybrać to na co masz ochotę. Z własnego doświadczenia dodam, że mąż trafil z pierścionkiem w mój gust, nosiłam go przed ślubem, później zastąpiłam obrączka i zakładała „na wyjścia”. Dziś przy dzieciach zapominam go założyć… Myślę, że to tylko dodatek, sentyment i życie można układać bez niego na palcu. Pozdrawiam ?
Nosiłabym go mimo wszystko, mój pierścionek zaręczynowy też drogi nie był. Liczy się miłość i oddanie nie popadajmy w skrajności:) macie się kochać i być szczesliwi, jak przyjdą dzieci i tak nosić pierścionka nie będziesz bo wtedy można im krzywdę zrobic.
Pomysł z uczuleniem jest niezły, aczkolwiek nie do końca szczery. Ja postawiłabym na szczerość, dyplomatyczną, ale szczerość. Jeśli chciałabym związać się z kimś na całe życie, to obawa , że się obrazi dałaby mi do myślenia, czy to aby właściwa osoba. Moim pomysłem jest delikatnie z narzeczonym porozmawiać i zasugerować mu, że sprzedawca rzekomego pierścionka z brylantami go oszukał. Brylantów nie osadza się w nieszlachetnym stopie i to w taki sposób, że odpadają. Jeśli chłopak przyjmie to z klasą, zaproponować wspólny wybór prawdziwego pierścionka. Jeśli się obrazi, to… już pisałam :)
Ja napewno bym nie oszukiwala narzeczonego. Szczerosc to DLA mnie podstawa zwiazku. Powiedzialabym narzeczonemu prawde, ze pierscionek.nie jest w miim.guscie I ze niedlugo sie popsuje. Zaproponowalabym wybor nowego razem. Jesli jestesmy ze soba nieszczerzy w malych rzeczach to jak bedzie z wiekszymi? Ja pokazalam mojemu mezowi, zanim byl moim narzeczonym.pierscionek ktory mi sie podoba ale nie oczekiwalam go na zareczyny. To.byl tylko taki wzor tego co mi sie podoba. Dzis ten pierscionek stanowi razem z obraczka ozdobe mojego serdecznego palca.
Mnie mój pierścionek zaręczynowy też nie do końca się podobał… Szczerze mówiąc byłam trosiunię zawiedziona, był bardzo skromny. Osobiście jestem aż do przesady oszczędna, ale trochę było mi szkoda, że jest aż tak drobny. Wytłumaczyłam sobie, że jest skromny i delikatny jak ja ;) Niestety zgubił się jakiś rok, dwa po ślubię i bardzo za nim tęsknię. Na palcu nie jest mimo to pusto, bo przecież jest obrączka :)
Ja nie lubię nosić pierścionków i nigdy ich nie nosiłam, bo mi ten metal między palcami najzwyczajniej w świecie przeszkadza. Dlatego sama wyszłam z inicjatywą i poszłam do popularnych sieciówek jubilerskich by określić mój rozmiar oraz przesłałam mojemu chłopakowi kilkanaście pierścionków, ktore mi się podobały by chociaż ten jeden jedyny pierścionek który będę nosić mi się podobał. Chłopak nawet się ucieszył z takiej pomocy. Teraz pozostaje mi czekać ☺️
Szczerze mówiąc zrobiłabym to mniejwięcej tak: pokazując mój smutek i oglądając pierścionek powiedziałabym kurcze popatrz coś mu dolega serce mi pęka jak pomyślę że coś co jest dla mnie tak ważne może nie przetrwać próby czasu ehh co z nim zrobić żeby go uratować?…prawdopodobnie się nie da więc albo powinien powiedzieć coś co wyjaśni czemu niszczeje i jednocześnie z jakiego powodu go kupił albo zdać sobie sprawę z bubla i zaoferować wymianę lub nowy hmm
Prawie 9 lat temu dostalam od meza obecnego pierscionek zaręczynowy. Byl srebrny, szybko ściemnial. Zawsze mowilam mu, ze nie lubie zlota, bo nigdy mnie na niego pewnie nie bylo stac i stad moje myslenie wtedy. Maz pozniej dowiedzial sie, ze popelnil blad, od tego czasu traktuje to jako swoja zyciowa porazke. Jest mu glupio za kazdym razem, gdy wroci temat pierścionka, a wraca czasem… Rady nie dam, bo nie wiem, ale nigdy nie moglam sie pochwalic pierścionkiem i do tej pory czuje sie niedowartosciowana widzac np. pierscionek u innych kobiet. Mamy dwojke dzieci, teraz pierscionek to z jednej strony niepotrzebnu wydatek, a z drugiej jego widmo ciagnie sie juz 9lat… moze to moje zranione ego? ;) Kiedys pomyslalam, ze trzeba bylo od razu kupic drugi, ale czy to dobre rozwiązanie-podcinac facetowi skrzydla przy pierwszej okazji? ;)
Ja nie mam pierścionka zaręczynowego i moje oświadczyny też nie były wcale a wcale romantyczne ale wiem napewno że jestem z tym właściwym facetem…. A na miejscu młodej narzeczonej schowalabym pierścionek do ślicznej szkatułki i postawiła w centralnym miejscu w domu na pamiątkę cudownej chwili, wątpię że facet zapyta gdzie ma pierścionek bo pewnie już dawno zauważył że chyba źle trafił z prezentem i sam odetchnie z ulgą gdy go zdejmiesz z palca ? a za parę lat będziecie się z tego oboje śmiać…. Dużo szczęścia wam życzę
Ja swojemu chłopakowi(obecnie męzusiowi) zawsze powtarzałam-dla mnie liczy sie gest, nie wartość tego przedmiotu. Od obecnego męża dostałam kilka pierscionków-były takie z maszyny za 1zl ;) byl taki typowy ze straganu nad morzem. I każdy cieszył mnie jednakowo. Kiedy dostałam swój zareczynowy poniekąd był on ustalony. Bo wiem,ze dla faceta to duży problem. I dostałam taki jaki mi sie podobał. I nie był z 7 drylanótw ale jednego i reszta cyrkonie. I nie wiem czy to zapewnienie „bedę nosić do końca życia” jest ru trafne. Ja swojego nie noszę od kiedy mam obrączkę. leży w pudełeczku bo po 3 ciążach to palce tez tyją ;)
Doskonale rozumiem kwestie pierścionkowe. Ja dostałam pierścionek mojej przyszłej teściowej. Nie dość, że mi się nie podoba, bo jest totalnie nie w moim guście i jest po prostu zbyt staroświecki jak dla mnie, to dodatkowo ja po prostu nie lubię tej kobiety. Ona z resztą też nie pała do mnie jakimiś pozytywnymi uczuciami więc po prostu ten pierścionek jest dla mnie solą w oku i uszczypliwością z jej strony. Ktos by mógł pomyśleć „ale przecież nikt jej na siłę go nie zdjął z dłoni i moze mnie po prostu lubi skoro chciała,żebym go dostała”, ale nieee… ona po prostu uwielbia kiedy wszystko kręci się wokół niej. Nadal po dwóch latach jak ktoś pyta o zaręczyny to jedyne co wszyscy zapamiętują to „on jej dał pierścionek po mamie. Boszzzz jakie to słodkie”. Ona tez swego czasu bardzo sie tym chwaliła. Sam fakt, że to ogólnie kobieta, która mówi TAK powinna byc w samym fakcie zaręczyn najważniejsza – gdzies tam ustąpiło to miejsca na rzecz PIERŚCIONKA PO MAMUSI. Dzielnie nosiłam go przez kilka miesięcy pomimo wszystkich uprzedzeń, ale kiedy zaszłam w ciążę i puchłam w oczach pierścionek stał się za mały i z ulgą go zdjęłam. Leży teraz w pudełeczku. Smutne,bo na prawdę chętnie bym go nosiła, ale jeżeli wszystko przemawia na NIE to po co mam się męczyć i irytować za każdym razem jak go widzę. Liczy się dla mnie sam fakt,że jestem zaręczona. Cały świat nie musi o tym wiedzieć patrząc na moją dłoń.
Ja widzę dwie możliwości.
Możliwe, że narzeczony naprawdę sądzi, że to prawdziwe brylanty. Ktoś mógł go oszukać. Skoro pierścionek zaczął się psuć (odpadł kamyczek i ściera się warstwa), to po prostu pokazałabym go narzeczonemu i powiedziała, że musimy go reklamować. Zasugerowałabym narzeczonemu, że z tą reklamacja pójdziemy obydwoje i ten pierścionek oddamy, a ja wybiorę sobie nowy.
Druga możliwość jest taka, że narzeczonego nie stać na inny pierścionek. Autorka listu nie wspominała nic o sytuacji finansowej. Wówczas, żeby nie robić mu przykrości nosiłabym pierścionek na łańcuszku na szyi. Nie będzie się tak szybko niszczył.
Mnie mój chłopak oświadczył się krążkiem od cebuli ? . To był mega spontaniczna sytuacja pół żartem pół serio rodem z amerykańskich komedii o nastolatkach. Ale parą jesteśmy do tej pory a na prawdziwy cierpliwie czekam. Może jak ochłonie po narodzinach córki ;)
Martynie proponuje przypadkowo pierścionek zgubić lub zepsuć. Ja tak zadziałałam z telefonem. Wiem że to nie to samo ale!! Dosłownie przypadkiem wyprałam swój stary. Przez tydzień chodziłam smutna, pożyczyłam jego by robić zdjęcia, wchodzić na insta, zatrzymywałam się przy witrynach z telefonami aż w końcu dostałam nowiusienki telefon, lepszy od poprzedniego. Zadziałało! Powiedział że nie mógł już patrzeć na moją smutna minę gdy gotowałam coś fajnego lub gdy ubralam córkę w nowe spioszki i nie mogłam tego uwiecznic.
Mój mąż oświadczył mi się po tym, jak już mieliśmy ustalony termin ślubu :) I choć pierścionek był tylko dodatkiem, symbolem, to jednak z dumą nosiłam go na dłoni. Nie należał do drogich, nie miał wielkiego brylantu, kształt inny niż „tradycyjne” pierścionki. Jednak wiem, że długo szukał takiego, który będzie oryginalny, poświęcił sporo czasu na znalezienie tego jedynego, a przede wszystkim musiał poświęcić kilka godzin pracy, aby oszczędzić środki na jego kupno. I właśnie to poświęcenie w tym pierścionku jest dla mnie najważniejsze. I choć po ślubie nie noszę go obecnie, za każdym razem kiedy na niego patrzę wiem, że dostałam od mojego męża to, co najpiękniejsze- Miłość, oddanie i Poświęcenie
Uważam, że skoro chłopak twierdzi, że to są brylanty czy co tam jeszcze, napewno został oszukany. Mógł pójść np do lombardu lub kupić od nieznajomego i rzeczywiście uznał że robi interes życia a tu klops. Powiedziałabym szczerze co dzieje się z pierścionkiem, że odpadł brylancik i na 100% wybrałbym się z nim do jubilera KONIECZNIE w obecności narzeczonego. Wciąż bym udawała że nie wiem o co chodzi, a gdyby się wydało, że to 'bubel’ pocieszalabym i mówiła że nic się nie stało, liczą się intencje itp. Później bym zaproponowała kupno innego pierścionka który wybierzemy razem. Kurcze z drugiej strony trochę współczuję, bo żadne tłumaczenie tego, jaki jest ten pierścionek nie uspokoilo by mnie, bo dla mnie takie sprawy i detale są bardzo, bardzo ważne. Nie chodzi o cenę pierścionka, ale i to, że narzeczony nie poświęcił się wystarczająco żeby wybrać coś dobrego jakościowo. Ja zawsze szukam prezentów bardzo długo, nie ważne czy budżet wynosi 50 czy 500 zł
Ja nie noszę mojego pierścionka bo nawet nie mam już go w domu. Mąż uparł się, że musi być złoto, więc wybrałam najtańszy jaki znalazłam właśnie ze złota. Nie mieliśmy wtedy zupełnie pieniędzy. Później ten pierścionek był dla mnie symbolem naszej ciężkiej sytuacji, więc go sprzedałam, mąż o tym wie. Do tej pory nie noszę nic od niego ale planujemy to zmienić. Dobrze, że teraz będę mogła wybrać srebro, które jest dużo tańsze a mnie i tak się podoba. Na Twoim miejscu rżnęłabym głupa i stwierdziła, że coś jest nie tak ,,chodźmy zgłosić reklamację, bo może jubiler Cię oszukał”, a jeśli narzeczony odmówi, przestań nosić pierścionek z informacją zwrotną, że Cię uczula. Radzę też spędzić trochę czasu na aliexpress, nie zdziwi mnie jak tam znajdziesz swoje cudo, będziesz mogła pokazać facetowi, że znalazłaś taki sam ;)