• O mnie
  • Kontakt / Współpraca
  • Archiwum
szczesliva
  • Strona główna
  • Podróżniczo
    • Gdzie jest Tata?
    • Polska też jest fajna!
    • Szczesliva podróżuje
    • Close
  • Uroda
    • #AkcjaDetox
    • Szczesliva dba o skórę
    • Szczesliva jest FIT
    • Close
  • Moda
    • Moda dla dzieci
      • To shop or not to shop
      • Close
    • Moda dla mam
    • Close
  • Kulinarnie
    • COOLinarnie
    • COOLinarnie dla maluchów
    • Koktajlovo
    • Close
  • Moim zdaniem
    • BLOGOSFERA
    • Jak nie zwariować na macierzyńskim
    • Kalejdoskop miesiąca by szczesliva
    • Szczesliva po godzinach
    • Szczesliva w CIĄŻY
    • Close
  • Polecane
    • Aplikacje mobilne
    • Dla dziecka
    • Dla blogera
    • Zdrowie
    • Close

Więcej grzechów nie pamiętam. Czyli o tym, czym karmię mojego Syna.

napisała szczesliva • 20/06/2014 • COOLinarnie dla maluchów, Szczesliva po godzinach

Ekhem… eghm… Czy tylko ja byłam taka mądra, oczytana, doczytana, na czasie, z ekologicznym bzikiem, zaaferowana zdrowym żywieniem, sprawdzonym pochodzeniem produktów, którymi się żywimy, z książkowymi poradnikami na temat karmienia młodziaka na półce, poukładanymi wg kolorów? I czy jestem sama w tym przekonaniu, że to moje żywieniowe wariactwo poszło za daleko?

Ekologiczne słoiczki. Brukselka za 50 PLN/kg w środku zimy. Woda mineralna o odpowiedniej temperaturze. Totalny brak soli w diecie. Sterylizacja wszystkiego co mógłby włożyć do buzi. Soki bez zawartości cukru za 10 PLN/100ml. Chrupki 100% kukurydziane. Rybka z ekologicznych stawów. Kurczaczek, który codziennie wąchał zieloną trawkę i skubał pełzające dżdżowniczki . Cielaczko-króliczek, który kicał i muczał pełną piersią na górskiej łące.

Opamiętałam się. Nie dałam się zwariować. Świadomie wybieram produkty, które wkładam do koszyka. Sprawdzam co wchodzi w ich skład. Jednak są sytuacje kiedy to wylądujecie na zapyziałej wiosce, w której nie uświadczycie eko-sklepów. Na prawie bezludnej greckiej wyspie, na której jest jeden market, w którym obsługa nie jest FAST, za to food, które sprzedają jest very fast. Na autostradzie, na której kupicie albo hot-doga albo wpakujecie całą swoją rodzinę do MacFoodziarni, bo kiszki Wam skręca niemożebnie i musicie zjeść już-teraz, a nie za 200 km. I pech chciał, że nie macie w samochodzie ani banana, ani jabłka, ani prawdziwego jogurciku bez mleka w proszku. A dziecko płacze. Mąż wyrywa sobie włosy z głowy. Dziecko płacze jeszcze głośniej. Na głowie męża włosów już nie uświadczysz, i … pękasz. Pękasz jak maksymalnie napompowany balon i wtedy dajesz Młodziakowi …

  • frytki z MacDonalda. Zlinczujecie mnie. Jestem wyrodną i nieodpowiedzialną matką. Obiadku nie chciał. Soku nie chciał. Piersią pogardził. Dostał frytki i cały świat przestał dla niego istnieć. Zanim mu je dałam, schowałam się w szarym kącie MacLuXRestauracji i patrzyłam czy żaden z czytelników i członków najbliższej rodziny na mnie nie patrzy. Odetchnęłam z ulgą. Wszyscy byli zbyt zajęci pchaniem do buzi MacRoyala. To była nasza pierwsza wizyta w tym miejscu od ponad roku. Nie planujemy powrotu, ale kto wie czy kiedyś znowu na autostradzie nie złapie nas głód i wybrzydzanie naszego Synala.
  • lody bakaliowe.  Wolałam nie patrzeć, na którym miejscu cukier jest w składzie.  Zamknęłam oczy i udawałam, że to produkt 0g tłuszczu, 0 kcal i 0g cukru. Młody był w siódmym niebie. Miałam wrażenie, że wydukał z siebie coś w stylu: „Mamo, chcę jeszcze”, ale chyba się przesłyszałam.
  • czekoladowe kuleczki śniadaniowe. To jedyny uspokajacz, który działa na Iventego, gdy jest już bardzo zmęczony a ja muszę jeszcze przygotować dla niego kąpiel, znaleźć śpiochy i zrobić kaszkę. Nic nie poradzę na to, że bywam często sama i ogarnięcie obywatela zajmuje dłuższą chwilę. Czekoladowe kulki dają mi dodatkowe 5 minut, podczas których nadrabiam zaległości przed-dobranockowe.
  • parówki. Cholera, wszyscy katują się wyrzutami sumienia, gdy jedzą parówki. A Iventy dostaje taką parówkę na śniadanie i żyje. Ma się dobrze. Ich skład jest całkiem porządny. 93-97% mięsa w mięsie. Jak to dzisiaj powiedział mój Mąż odpowiadając na mój argument, że są bardziej wartościowe produkty mięsne niż parówki i nim mnie uspokoił: „Przecież, taki kotlet mielony – bez bułki tartej i przypraw średnio smakuje, right? No właśnie. Jakbym chciał zjeść 100% mięsa to zjem udziec w czystej postaci. A jeśli chcę zjeść parówkę, bo ją lubię, tak jak i ten kotlet mielony, to godzę się na to, że ma w sobie przyprawy i inne smakowe dodatki”. Młody nie zje szyneczki od cudownego-eko masarza. Ale parówkę zje. W dodatku z ketchupem. Grzech podwójny.

Więcej grzechów [chyba] nie pamiętam.

Macie na sumieniu jakieś grzechy żywieniowe, które popełniacie u swoich najmłodszych, czy tylko ja jestem okazyjnie wyrodna i powinnam wrócić na moją eko-ścieżkę, którą obrałam na samym początku i świadomie z niej zrezygnowałam, na rzecz większej ilości luzu i normalności?

 

 

dieta małego dzieckagrzechy żywieniowe
Moja przygoda z HOOLA HOOP + talia osy, tyłek Beyonce etc. ;-)
COOLinarnie – najlepszy ryż z jabłkami, cynamonem & anyżem!

Podobne wpisy

  • Pierniczki – przepis na ostatnią chwilę!

  • 5 rzeczy, dzięki którym moje DZIECI nie mają co chwilę KATARU❗🤧 ❌

  • Frytki z cukinii – przepis na szybkie i zdrowe frytki z cukinii, które uzależniają.

  • Szyszki z ryżu preparowanego – paluchy lizać!

29 komentarzy

  • Reply Małe codzienności 20/06/2014 at 12:16

    Mam dwoje dzieci. Nie stać by mnie było na mnie gdybym realizowała zalecenia ekologicznych mam :)

    • Reply Monika Mo 20/06/2014 at 12:38

      Bullshit. Ekologiczne jedzenie nie musi być drogie. Wie o tym każdy, kto chce dobrze jeść i dobrze żywić swoją rodzinę, a nie zarabia milionów ;)

      • Reply Magda Szczesliva 20/06/2014 at 12:52

        To fakt. Często wystarczą chęci i dołączenie np.do jakiejś Kooperatywy Spożywczej, które ostatnio prężnie działają w większych miastach.

        • Reply Małe codzienności 20/06/2014 at 20:21

          Biorąc pod uwagę, że kupuję ok 3 kg mięsa tygodniowo, to już na samym tym wydam fortunę. Moje dzieci jedzą drugi obiad razem z tatą gdy ten wraca z pracy, choćby głodne nie były to i tak siedzą i jedzą. Gotowanie im osobno odpada. Nie wierzę w eko ze sklepu, z targu też nie bardzo więc jem to co mam pod ręką dbając by posiłki były zbalansowane.

  • Reply Monika 20/06/2014 at 12:58

    Ja też mam grzechy na sumieniu. Taki w postaci frytek z Mc Donalda też.

    • Reply Magda Szczesliva 20/06/2014 at 18:02

      jakie jeszcze? zacznijmy licytację ;-)

      • Reply Monika 20/06/2014 at 19:52

        Czekolada.

  • Reply DorkaM 20/06/2014 at 13:01

    To nie zawsze o to chodzi czy kogos stac czy nie…tzn pewnie jest to jakis problem dla niektorych :) Dla mnie najgorsze jet to ze o ile przy pierwszym dziecku bardzo sie pilnowalismy z jedzeniem i mlody czlowiek poznal smak lizaka dopiero w wieku lat trzech i plakal w przedszkolu kiedy „ciocia” chciala mu dac kanapke z nutella bo „on nie lubi czekolaaadyyy” to przy drugim kiedy starszy juz sie do slodkich smakow przekonal (bo niby dlaczego nie ;) nie ma opcji zeby cos slodkiego nie dostali obydwaj bo jak dostaje jeden to drugi natychmiast donosi ze brat jeszcze nie ma i koniec… Awantura na calego jak mamusia nie da „mimi”… :)

    • Reply Magda Szczesliva 20/06/2014 at 18:01

      Myślę, że prędzej czy później sytuacja byłaby podobna. Przedszkolaki i koledzy w szkole też kuszą „przysmakami” ;-)

  • Reply Budująca Mama 20/06/2014 at 14:22

    Zofia ostatnio złapała sernik Babci i zaczęła pakować do buzi, jakby nie jadła nigdy. Ostatnio bardzo często jest z nami przy stole i wszystko czai, więc? Ja wszystko. I frytki się zdarzyły, ale z mrożonek i z piekarnika :) Była też buła z burger kinga i inne świństwa. Trudno. Przeżyła. ale za to mieliśmy chwilę spokoju ;)

    • Reply Magda Szczesliva 20/06/2014 at 18:00

      zazdrocha, że macie to mleczko i jajeczka za miedzą! :-)

      • Reply Budująca Mama 20/06/2014 at 18:29

        Za to mamy jeden sklep, w którym nie ma ziemniaków, bo sprzedaje sąsiad, a do „większego” sklepu 10 km. Coś za coś :)

  • Reply Agnieszka 20/06/2014 at 16:11

    Ja przy pierwszym dziecku tak panikowałam i co Antek wyrósł mi na totalnego niejadka i nie je żadnych owoców prócz bananów warzywa tylko w zupie ale za parówki i frytki z wielkiego żółtego M by się pokroić dał z Hanią nie mam takiego problemu to typ tak jak mama całe życie na warzywach i je wszystko ale kulki czekoladowe to najpyszniejsze śniadanko :) Wszystko jest dla ludzi i w rozsądnych granicach

    • Reply Magda Szczesliva 20/06/2014 at 18:00

      uff. odetchnęłam, że nie tylko my jesteśmy lekko parówkowi ;-P

  • Reply Kinga 20/06/2014 at 18:38

    mój półroczniak na widok czekolady przytrzymuje mi rękę, żebym czasem sama nie zeżarła, także teges… ale eko też jada z maminego ogródeczka warzywka bez nawozów i tych innych świndli. Myślę, że trzeba znaleźć granicę, bo w innym wypadku można oszaleć, a wyrzuty sumienia zjedzą biedne matki :)

    • Reply Magda Szczesliva 24/06/2014 at 10:11

      haha! zazdrośnik! ;-D

  • Reply sylwia2517 20/06/2014 at 19:56

    uwielbiam Cię :D

    • Reply Magda Szczesliva 24/06/2014 at 10:09

      zaczynam się bać! ;-D

  • Reply Monika 21/06/2014 at 14:37

    Moim największym grzechem w dotychczasowym ekologicznym macierzyństwie są paluszki, słone i nie słone ale zawsze z solą:(brrr Niestety to one dają mi kilka minut by odetchnąć w całej tej gonitwie za ponad rocznym mega żywotnym dzieckiem…no więc..tak! Zapraszam do nas, bo czasem robię smaczne i zdrowe śniadania dla mojej córki;) https://mroznytrojwymiar.blogspot.com/

    • Reply Magda Szczesliva 24/06/2014 at 10:10

      ekstra są Twoje przepisy!

  • Reply Mama K. 02/07/2014 at 16:04

    Mam 4 letniego syna. Do 1,5 roku nie dałam mu frytki, czekolady, parówki i innych atrakcji.
    Ale.. niemożliwe jest wychowanie dziecka bez takich grzechów żywieniowych.
    Także teraz zdarza mu się zjadać to i owo. Udało mi się uchronić go jedynie na razie przed napojami gazowanymi :) reszty już próbował. Frytki oczywiście uwielbia, ale jada tylko okazjonalnie. Jest przy tym niesamowicie szczęśliwy. Wszystko jest dla ludzi :)

    • Reply Magda Szczesliva 03/07/2014 at 10:57

      „Wszystko jest dla ludzi :)” otóż to!

  • Reply Dominika 11/07/2014 at 20:46

    My z synem na wakacjach ponad rok temu- Mały miał prawie 3 lata.. Jedziemy do portu na kolację, pytam Tomka: „Synku, a co Ty chciałbyś zjeść na kolację? Może makaronik, a może rybkę?”.. Na co Tomek odpowiada:”A mają w tej restauracji parówki?” .. Ja w ogóle nie jem mięsa, a sam widok i zapach wędlin wszelakich mnie obrzydza.. Więc najchętniej oszczędziłabym sobie konieczności posiadania tego typu artykułów w domu, ale NIE DA SIĘ!! Parówki to chyba podstawa żywienia większości dzieci w tym wieku! Z keczupem rzecz jasna… Do Maca też jeździmy nie częściej niż raz w roku, w wyjątkowych okolicznościach – ostatnio około 3 tygodnie temu.. Tomek najpierw chciał lody, ale potem poprosił o cheesburgera, a jak już go dostał to chyba 5 razy powtórzył: „Ale to jest przepyszne!” Życie po prostu!! :)

    • Reply Magda Szczesliva 11/07/2014 at 20:53

      Dominika, dawaj namiar na zdrowe i smaczne parówki, serio mówię :-)

      • Reply Dominika 13/07/2014 at 16:19

        Jak mam możliwość, to kupuje cielęce w okolicznych sprawdzonych sklepach a la eko- bo do tych prawdziwych eko, gdzie wszystko kosztuje milion pięćset sto dziewięćset nie chodzę.. A jak akurat nie jestem w pobliżu, to według mnie najlepsze są parówki z szynki Sokołowa – tak mówią moi rodzice i tak wynika z opakowania (tj. mają ok 94% mięsa), bo ja jak już wspomniałam, w życiu nie miałam w ustach żadnej parówki :)

  • Reply Dominika 11/07/2014 at 20:49

    Ale teraz to dopiero mnie zlinczujecie… zapomniałam o moich największym grzechu głównym- Ja kompletnie, ale to kompletnie nie radzę sobie z gotowaniem, mimo uwierzcie usilnych prób- dlatego dopóki się dało jechałam na słoiczkach, potem gotowała niania, a teraz stołujemy się głównie w restauaracjach :)

    • Reply Magda Szczesliva 11/07/2014 at 20:52

      Ty okrutny burżuju ;-)))

  • Reply matkapolka 24/09/2014 at 14:25

    Jestem maniakiem czytania etykiet. Maniakiem antycukrowym. Maniakiem antyglutenowym. Jestem maniakiem :( Trzeba przyznać :) A jakiś czas temu biczowałam się za podawanie parówek. Teraz sie już nie biczuję, bo nie podaję. Mamy zakaz odgórny. Trzeba się było dostosować. Przynajmniej lżej mi sie żyje :) Ale gdy moje dziecko było zdrowe jadło dużo rzeczy z kategorii „normalne”. Wszystko bowiem jest dla ludzi, trzeba tylko zachować rozsądek i umiar.

    • Reply Magda Szczesliva 25/09/2014 at 19:12

      ja też przestałam się biczować i dobrze mi z tym! :-)

Odpowiedz Anuluj odpowiedź

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Wpadnij do mnie też tutaj:

Wyszukiwarka

Archiwum

SZCZESLIVA.PL to blog afirmujący życie. Lekko parentingowy, lifestylowy, z podróżami w tle. Tutaj zobaczysz nasz rodzinny kalejdoskop, nasz miejski lifestyle i zwiedzisz z nami ciekawe miejsca.
Magda

FACEBOOK

FACEBOOK

Najnowsze wpisy

  • 5 rzeczy, dzięki którym moje DZIECI nie mają co chwilę KATARU❗🤧 ❌

    24/11/2023
  • 4 rzeczy, jakich PRAGNIE każda matka (ale codzienność rzadko na nie pozwala). 😜

    10/11/2023
  • TWOJE zmęczenie NIE JEST większe niż MOJE, a moje większe niż Twoje, MATKO❗

    02/11/2023
  • Żadnemu dziecku NIC się nie stało od ZJEDZENIA PARÓWKI, ale matce od ciągłego jej oceniania i owszem❗

    09/10/2023
  • 5 rzeczy, które potrafi ODRÓŻNIĆ (prawie) każda MATKA❗ Z ojcami bywa różnie❗ 😜

    07/10/2023
  • A co Ty byś zrobiła, gdyby Twój partner zadał Ci takie pytanie?

    28/09/2023
  • 🏆 „METODA drewnianych PATYCZKÓW”, którą stosuję u moich dzieci z powodzeniem❗💪

    26/09/2023
  • Przetrwałam wrzesień! 😅 🙈

    25/09/2023

Popularne posty

20 zabobonów na temat dzieci, od których włos jeży się na głowie.

24/05/2017
01

Jak nazwiemy nasze trzecie dziecko?

10/08/2017
02

Mit dotyczący skóry małego dziecka, w który rodzice nie powinni wierzyć.

14/03/2018
03

Tagi

aplikacje dla rodziców bajki dla dzieci blogi parentingowe blog parentingowy chłopiec ciąża dzieci dziecko gdzie jest tata jak zrobić płyn antybakteryjny karmienie piersią Kraków macierzyństwo małżeństwo najlepsze blogi parentingowe podróże z dzieckiem poród post sponsorowany projekt 52 przepis reklama szczesliva Tata podróżuje Trochę Ciążowej Prywaty WSPÓŁPRACA

Najnowsze komentarze

  • Asia Joasia - 4 rzeczy, jakich PRAGNIE każda matka (ale codzienność rzadko na nie pozwala). 😜
  • anna - Chipsy z marchewki 🥕 – szybki i prosty przepis dla całej rodziny
  • Pan Marko - 5 rzeczy, które potrafi ODRÓŻNIĆ (prawie) każda MATKA❗ Z ojcami bywa różnie❗ 😜
  • Mama Marcysi - Obłędnie puszyste i mięciutkie drożdżówki
  • Magda Szczesliva - Obłędnie puszyste i mięciutkie drożdżówki
Ta strona korzysta z plików cookie ("ciasteczka"). Pozostając na niej, wyrażasz zgodę na korzystanie z cookies.

Ostatnie wpisy

  • Pierniczki – przepis na ostatnią chwilę!
  • 5 rzeczy, dzięki którym moje DZIECI nie mają co chwilę KATARU❗🤧 ❌
  • Frytki z cukinii – przepis na szybkie i zdrowe frytki z cukinii, które uzależniają.
  • 3 rzeczy, które przepisał moim dzieciom PEDIATRA👩‍⚕️, żeby NIE CHOROWAŁY❗🤧
  • Szyszki z ryżu preparowanego – paluchy lizać!

WAŻNY KOMUNIKAT

Wszystkie treści opublikowane na www.szczesliva.pl mają wartość wyłącznie informacyjną. W żadnym wypadku nie mogą zastąpić indywidualnej porady lekarskiej, psychologicznej, prawniczej ani też żadnej innej.
Facebook Twitter Instagram

COPYRIGHT © 2023 szczesliva.pl Strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt zgodnie z ustawieniami przeglądarki. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystanie plików - zmień ustawienia przeglądarki. - Polityka Prywatności
»
«