Muszę od razu uściślić jedną rzecz. Jeśli moje dzieci w nocy nie są dla mnie łaskawe, to niestety nic w wysypianiu się nie pomoże. Wystarczą mi dwa kopnięcia mojego juniora albo barwne sny krzyczącego starszaka i z długiego, spokojnego snu nici.
Post archiwalny, oparty na faktach. Trochę z przymrużeniem oka we fragmentach, które brzmią nadto poważnie, niczym z zakonu Matki Polki Przewrażliwionej ;-)
Na samą myśl o tym aż mną trzęsie, dostaję gęsiej skórki i mam odruch wymiotny. Pewnie niektórzy z Was powiedzą, że przesadzam. Spoko, wszak wszyscy mamy prawo mieć odmienne zdanie.
Sytuacja z wczoraj, o której za moment. O mało nie spadłam z krzesła, kiedy pewna para kobiecych oczu na moment zatrzymała się na mnie, następnie przeniosła swój wzrok na płot, aby za sekundę ponownie na mnie zatrzymać się z niesmakiem.
Nie zliczę, ile razy pod moimi postami dotyczącymi faktów z mojego małżeństwa byłam pytana o to, gdzie się poznaliśmy z moim M., jak długo się znamy i jaka jest między nami różnica wieku.
3 sekundy, podczas których mogło zginąć niewinne dziecko. 3 sekundy, w trakcie których nasze życie mogło obrócić się o 180 stopni. 3 sekundy, których nikt nigdy by nie cofnął a konsekwencje mogły być z nami do końca naszych dni.
Kontrowersyjny prezent z okazji narodzin dziecka, który dla mnie ani trochę nie jest kontrowersyjny!
No dobra, może nie każda mama marzy, aby dostać taki prezent z okazji narodzin dziecka, wszak wszystkie jesteśmy inne i za moment okaże się, że tylko połowa z nas chciałaby dostać tego rodzaju podarunek.
Chciałoby się rzec: „Mamy to imię!”, „Mamy je!”, „Znalezione”, „Nie do wiary!”. Nie myślałam nawet, że mojego czterolatka będzie w ogóle interesował temat imienia dla siostry czy brata.
Przyznam się Wam zupełnie szczerze, że było mi obojętne, czy nasz trzeci brzdąc będzie chłopcem, czy dziewczynką. Po dość stresującym dla mnie pierwszym trymestrze z moim poprzednim synem marzyłam tylko i wyłącznie o zdrowym dziecku.