Doskonale pamiętam nastroje w społeczeństwie jeszcze 9 lat temu w temacie opieki ojców nad własnymi dziećmi. Byłam wtedy w ciąży z moim pierwszym synem i bacznie śledziłam, jak wśród moich bliższych i dalszych znajomych przedstawia się temat angażowania się ojców w opiekę nad dziećmi.
Właśnie w tym czasie zaczęłam też pisać bloga i doskonale pamiętam komentarze pojawiające się pod moimi postami. Za każdym razem, gdy poruszałam temat mężczyzn i ich udziału w wychowaniu dzieci czy podziału obowiązków domowych, to w komentarzach wrzało!
I to było totalnie inne „wrzenie” niż w ostatnich 2-3 latach. Teraz chwalimy naszych mężczyzn, bo wiele się w tym temacie zmieniło. Kiedyś byli oni głównie punktowani. Jestem pod ogromnym wrażeniem i nie mogę doczekać się kolejnych lat! Widzę bardzo pozytywny trend!
Wtedy naprawdę ze świecą trzeba było szukać komentarza, w którym moje Czytelniczki pisały o tym, że ojciec ich dzieci wychodzi z dziećmi na spacer, przejmuje na weekend opiekę nad brzdącami czy z własnej woli i z przyjemnością organizuje czas całej rodziny.
Większość komentarzy była napisana w smutnym tonie i niemalże na każdym kroku dziewczyny podkreślały to, jak bardzo są zmęczone i zupełnie nie mogą liczyć na wsparcie swojego partnera.
Było mi wtedy cholernie smutno i niespecjalnie wiedziałam, czy mogę coś w tym temacie zrobić poza tym, że mogę próbować uświadamiać dziewczyny, że to od nich zależy, jak „przygotują” swojego partnera i przysposobią go niejako do życia rodzinnego, jeśli pewne wzorce nie zostały mu wpojone w domu rodzinnym. Niestety, czasami przykład nie idzie z góry i nie wszyscy mężczyźni mają w swoich rodzinnych domach pozytywne wzorce…
Widziałam mojego M. razem z naszym pierwszym synem i czułam, że świetnie się dogadują, a mój Mąż chce brać czynny udział w wychowaniu dziecka. On od początku nie miał zamiaru być ojcem, jakich można było obserwować dość często jeszcze 40 czy 50 lat temu, gdzie rolą ojca było wtedy przynoszenie do domu pieniędzy i na tym właściwie kończyły się obowiązki każdego taty. Matki również pracowały, jednak do ich obowiązków dochodziło jeszcze często zajmowanie się dziećmi i domem, czyli właściwie ogarniały 3 etaty.
Gdy zaczęłam pisać bloga postawiłam sobie za cel, by próbować zmieniać wśród kobiet postrzeganie pewnych kwestii związanych z rodziną, związkami, macierzyństwem.
W tym samym czasie inne dziewczyny piszące blogi również podejmowały na łamach swoich blogów te tematy pokazując, że macierzyństwo to nie więzienie, a ojcostwo nie polega tylko na przynoszeniu do domu pieniędzy. I tak małymi krokami zaczęłyśmy zmieniać świat. Oczywiście, to nie jest wyłącznie nasza zasługa, gdyż świat zaczął zmieniać się już wcześniej, ale myślę, że na pewno choć odrobinę przyspieszyłyśmy pewne zmiany i tutaj przybijam sobie i innym dziewczynom, w tym Wam – Czytelniczkom, ogromną piąteczkę! Zrobiłyśmy to wspólnymi siłami 💪
W chwili obecnej komentarze, w których wylewane jest brzydko mówiąc „szambo” na mężczyzn totalnie nie sprawdzających się w roli ojców, to tylko niewielki procent całości! Nie ma co ukrywać – nadal są mężczyźni, który po przyjściu z pracy otwierają piwko i zamykają się w pokoju wraz z ich centrum dowodzenia wszechświatem (czyli pilotem od TV…) i totalnie zapominają, że ktoś na nich w domu czekał cały dzień.
Niedojrzali, często odklejeni od rzeczywistości, skupieni wyłącznie na własnym czubku nosa, nie zauważający potrzeb swojej partnerki i dzieci, które sprowadzili na ten świat.
Jednak w 2021 roku to już nie jest standard, na który przymykamy publiczne oko. W 2021 roku widzimy tych melepetów (których co odważniejsi nazwą po prostu frajerami i chyba słusznie), punktujemy ich i stawiamy pod ścianą, gdzie pokazujemy, że świat teraz tak nie wygląda.
Mam wrażenie, że w końcu my jako kobiety staramy się odzyskiwać naszą niezależność, w tym tę finansową, i jeśli nawet budzimy się z ręką w nocniku obok mężczyzny, który nie sprawdza się w roli ojca, to albo wymagamy od niego konkretnych zmian albo finalnie odchodzimy, bo wiemy, że zasługujemy na o wiele więcej.
Dlatego jeśli masz u boku mężczyznę, który Cię wspiera, to ściskam Cię mocno – bo to w dużej mierze Twoja zasługa, gdy dokonywałaś selekcji wiedząc, z kim chcesz dzielić swoje życie i wiedziałaś, jak chcesz poprowadzić Was razem do wspólnego celu zwanego rodzinnym szczęściem.
A jeśli masz u swojego boku mężczyznę, dla którego rodzinne szczęście to święty spokój i brak jakichkolwiek obowiązków wobec Ciebie i dzieci, to wiedz, że nie musisz się na to godzić. Masz prawo wymagać, a jeśli Twoje argumenty zderzają się ze ścianą, to masz prawo szukać swojego szczęścia gdzie indziej. Tam, gdzie zostaniesz zrozumiana, doceniona i gdzie otrzymasz wsparcie.
Bo w 2021 roku nie ma już przyzwolenia na bycie męskim leniem pod przykrywką bycia zmęczonym. W 2021 roku to wstyd, gdy mężczyzna nie angażuje się w wychowanie własnych dzieci. I trzeba powiedzieć to głośno i wyraźnie.
Brak komentarzy