Przeglądasz archiwum

lipiec, 2013

Przeprowadzka

napisała 30/07/2013 Varia

Pomalutku przeprowadzamy się do nowego m..
:-)
ifcio

Podobne wpisy

Gdzie jest Tata ? – „[I’ll ask her]” czyli Tata na Alasce

napisała 19/07/2013 Gdzie jest Tata?

Naszego Tatę prądy powietrzne ponownie wywiały heeeeee…een daleko, za górę, za rzekę. Tym razem zawitał na Alasce, dokładnie tam gdzie grasują niedźwiedzie. Do ich codziennych rytuałów należy np.szperanie w kontenerach na śmieci w poszukiwaniu łakomego kąsku.  Jednego takiego niedźwiadka mamy już w domu, w wersji pluszowej, i obśliniasz go przy każdej okazji. Mam tylko wielką nadzieję, że uszy, oczy oraz pozostałe niedźwiadkowe członki uchowają się i przetrwają Twoje napaści a nie wylądują któregoś razu w czeluściach ifkowego brzuszka :-)

[A propos niedźwiedzi – nie zapomnij przypomnieć Tacie aby opowiedział Ci swoją przygodę z takim jednym niedźwiadkiem ;-) ]

O, tutaj już taki jeden niedźwiadek grasował ;-)

Na Alasce oprócz atakujących niedźwiadków spotkać można także łososie, choć w tym wypadku ’wypatrzenie ich’ będzie bardziej właściwym słowem. Podczas naszej ostatniej Skype’owej rozmowy z Tatą mieliśmy okazję zobaczyć skaczącego do wody łososia.  Zwinne z nich bestie. Podczas gdy Ty zimowałeś jeszcze w maminym brzuszku, Twoja rodzicielka zjadła kilku kolegów rzeczonego łososia. Smaczne z nich kąski…

Dość już opowieści na dobranoc ;-) O więcej szczegółów dopytamy Tatę już pojutrze.  A tymczasem hyc! do łózka!

Podobne wpisy

” Po ciąży nic mi nie ciąży ” Dzień no.1 & 2 – START

napisała 16/07/2013 Szczesliva po godzinach

Od urodzenia Ifka minęły ponad 3 miesiące. W tym czasie blizna po cesarskim cięciu zdołała mi się podgoić [ choć i z tym przeboje były i nadal nie jest różowo], moja psyche jest na +110%, część nadprogramowych kilogramów poszła w niwecz [część została], i najważniejsze: nareszcie w 100% karmimy się piersią.

I ta ostatnia składowa determinuje to, jak podchodzę do tematu mojej wagi, odchudzania i całej reszty. W moim przypadku występuje pewna zależność: jeśli nie zjem dobrze zbilansowanego, sytego posiłku – pokarmu mieć nie będę, jeśli zjem za mało – wyprodukuję tego pokarmu stanowczo za mało na potrzeby mojego syna, co prowadzi do obustronnych frustracji. Dlatego też jem regularnie i nie ograniczam się w zdrowych przekąskach pomiędzy posiłkami. Piję baaardzo dużo płynów [ prawdopodobnie 3-5 razy więcej niż przed ciążą] i uwaga:  zaczęłam zwalczać lenia ćwiczeniowego.

Zmiana, przełomem zwana, nastąpiła wczoraj. Wsiadłam na orbitrek i zaczęłam pedałować. I z każdym ruchem ręki i nogi było mi coraz lepiej*. Poczułam przypływ energii, która mam nadzieję pomoże mi w systematyczności. Spociłam się okrutnie – ale to był dowód na to, że nadałam sobie tempo [ także dowód na to, że kondycja słabiusieńka]. Nigdy nie byłam typem sportowca, za wyjątkiem okresu nastoletniego, gdy trenowałam taniec towarzyski. Bieganie nie dla mnie, nordic walking – potrzebuję do tego kompana, sama kijkami machać nie będę.

York-X202-Elliptical-Trainer-1-232x300

15 minut. 2 razy dziennie. Taki jest plan na ten tydzień. W następnym tygodniu zwiększam obciążenie i wydłużam trening. Podobno wystarczy wytrzymać 21 dni a po tym czasie organizm sam dopomina się ćwiczeń. Liczę na to i wyczekuję tego momentu z niecierpliwością :-)

Nie mam zamiaru obserwować spadku wagi na wadze. Moje samopoczucie i ciuchy będą wskaźnikiem, który będzie określał postępy. I z tym się dobrze czuję.

Ćwiczę rano i wieczorem, tuż po karmieniu gdy Młody śpi. Podobno to zmniejsza zawartość kwasu mlekowego i toksyn w mleku matki, które są produkowane w trakcie ćwiczeń.

*[A Młody podczas ćwiczeń leżał w leżaczku i patrzył na matulę dziwnym wzrokiem. ]

Wish me luck! ;-)

Podobne wpisy