
Przecież o tej intymnej sferze się nie pisze. To są te rewiry, na temat których wypada milczeć. Bo niemalże nie istnieją w publicznych dyskusjach. Co dzieje się za drzwiami sypialni, to zostaje za drzwiami sypialni – tak można by to ująć.
Przecież o tej intymnej sferze się nie pisze. To są te rewiry, na temat których wypada milczeć. Bo niemalże nie istnieją w publicznych dyskusjach. Co dzieje się za drzwiami sypialni, to zostaje za drzwiami sypialni – tak można by to ująć.
Jasny gwint. Jeszcze całkiem niedawno zaczęłabym truchleć na samą myśl, że będę zaobrączkowana, dzieciata i osiądę w jednym miejscu na stałe. Całkiem niedawno pomyślałabym również, że życie po trzydziestce to już niemalże wiek średni. Albo i nawet etap przejściowy, prowadzący niechybnie do starości i znaczący tyle, że mam już bliżej do „końca” niż dalej.
Miałam zacząć ten post od „Kurde, gdzie jest to nasze matczyne poczucie humoru?”, ale doszłam do wniosku, że słowo „kurde” nazbyt eksploatuję.
Nie wiem czy macie podobnie do mnie, ale ja lubię kolekcjonować takie miejsca, w których czuję cudownie i są takie moje-moje. Lubię, gdy nie zbierają się tam tłumy i jest po prostu kameralnie. Nie dla mnie ogromne skupiska ludzi i przeciskanie się pośród wątpliwych atrakcji.
post archiwalny
Doskonale pamiętam swoją pierwszą ciążę. Te rozszerzone źrenice. To spinanie się o byle pierdołę. To wieczne dopinanie wszystkiego na ostatni guzik. Pranie ubranek w antyalergicznych płynach. To dezynfekujące prasowanie na kancik. To kolorystyczne układanie wszystkiego w dziecięcej komodzie.
*post archiwalny
Staram się być obiektywna. Staram się patrzeć na świat dwutorowo. Często próbuję wyjść z siebie i stanąć obok. Nie chcę widzieć niczego w biało-czarnych barwach. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wszyscy mają w życiu pod górkę i nikomu nic z nieba nie spada.
Pewnie dobrze wiecie, że wczoraj miałam ogromną przyjemność wystąpić w programie Pytanie na Śniadanie [i jeszcze bardziej ogromną tremę ;-)]. A wiecie o tym dobrze, bo trudno było przegapić moje „skromniuchne” zdjęcia wrzucane na Facebookowy FanPage wręcz krzyczące o stresie z tym związanym i pewnym wyścigu z czasem, który udało mi się wygrać ;-)
Czasami są takie dni … ;-), że podczas takich randek z moim małym bąkiem muszę pomyśleć także o sobie. Bo dla przykładu, co by to było gdyby podczas takiej randki matka usnęła snem kamiennym i nie była w stanie doglądać swojego Synala? No totalna porażka, prawda?
WP Facebook Like Send & Open Graph Meta powered by TutsKid.com.