Ostatnie tygodnie były dla mnie wybitnie ciężkie. Junior przechodzi chyba skok rozwojowy, w który niby nie wierzę, ale czym mogę sobie wytłumaczyć jego marudzenie 24/7? Tylko ten skok jakoś ratuje moje nerwy, bo mam czasami ochotę go powiesić na dachowej antenie telewizyjnej.
Jeszcze całkiem niedawno mój M. uparcie twierdził, że nie ma wobec mnie żadnych życzeń. Właściwie wszystko mu we mnie odpowiada. „Całe Twoje szczęście.” – pomyślałam w duchu, ale widziałam po jego wzroku, że czuje jakby niedosyt.
Siedzę teraz na łóżku i jak co roku w drugiej połowie grudnia robię moje prywatne podsumowanie minionych miesięcy. Przykryta kołdrą, słysząc na drugim końcu mieszkania moje dzieci bawiące się ze swoim tatą, skaczące po nim jak po bezbronnym rumaku ;-) cieszę się, że udało mi się znaleźć chwilę na zrobienie tego bilansu.
To jest temat, który wśród naszych bliższych i dalszych znajomych często się przewija. Zarówno wśród tych w formalnych związkach jak i tych nieformalnych. U jednych temat zupełnie nie budzi emocji, a u drugich … wręcz przeciwnie.
Nie wiem, czy mogę być pewna, że nigdy z moich ust nie padną te słowa. Mam jednak największą z możliwych nadzieję i jednocześnie wiarę w moją zdroworozsądkowość, że będę jednak trzymała język za zębami i będę ważyć każde słowo.
Czytając ten tekst pamiętajcie proszę, że nie sugeruję tutaj nikomu, jak każdy powinien się zachować w stosunku do swoich byłych partnerów. Opowiadam jednostkową historię o tym, jak zachował się mój mąż z moim pełnym poparciem w tym konkretnym przypadku. Wsród naszych bliskich znajomych mamy byłych partnerów, jednak nie takich którzy po X latach próbują kontakt wznowić, akurat wtedy, gdy ich życie jest na zakręcie.
Zanim przejdę do pewnego rodzaju instrukcji, jak wg mnie powinien postąpić nasz mężczyzna, gdy po wieluuu latach odezwie się do nas nasz ex partner, to nakreślę Wam obraz sytuacji i powiem po krótce, kim są dla mnie moi ex. A było ich sztuk kilka.
Zawsze uparcie twierdziłam, że albo nigdy nie będę miała dzieci, bo o rozsądnego kandydata na partnera życiowego było w moim wypadku wybitnie ciężko, albo zdecyduję się na samotne macierzyństwo grubo po trzydziestce, o ile ułożę sobie życie zawodowe i finansowe, bo to dla mnie było wtedy bardzo istotne.
Już na dniach zacznie się coroczny festiwal wpychania w dzieciaki możliwie największej ilości świątecznego jedzenia.