Zapraszam Was na kolejny wywiad w cyklu logopedycznym. Poprzedni przeczytacie tutaj [klik]. Mam przyjemność po raz trzeci rozmawiać z Kamilą, tym razem o ćwiczeniach, aktywnościach i zabawkach, które pomogą stymulować rozwój mowy malucha.
Kamila Czachorowska – logopeda, neurologopeda, autorka bloga www.logopasja.pl twórczyni gier terapeutycznych dla dzieci, szkoleniowiec. Na co dzień pracuje z polskimi dziećmi, mieszkającymi w Anglii. Prywatnie zabiegana żona, poszukiwaczka przygód i wielbicielka dobrego (k/w)ina :)
Magda: Cześć Kamilo. Cieszę się, że spotykamy się na łamach bloga po raz trzeci :-) Dzisiaj postanowiłyśmy wziąć na tapetę kolejne aspekty dotyczące rozwoju mowy. Jak pewnie większość z nas może się domyślać mowa nie jest „aparatem”, która rozwija się niezależnie. Na jej rozwój ma wpływ wiele czynników, o czym zorientowałam się już po kilku miesiącach terapii z moim trzylatkiem. I trzeba ją stymulować na tysiące sposobów. Rysujemy, malujemy, chuchamy, dmuchamy.
Oddaję Ci mikrofon ;-)
Kamila: Po garści wiadomości w dwóch ostatnich wpisach, przejdźmy teraz do ćwiczeń praktycznych. Jak już dobrze wiecie mowa nie kształtuje się w izolacji od innych umiejętności dziecka. Dlatego, żeby ją stymulować trzeba dbać o harmonijny rozwój malucha. To tak jak z jazdą na rowerze. Nie nauczysz się jeździć po skałkach, dopóki nie nauczysz się jeździć na 2 kółkach po chodniku. Dziś zaproponuję kilka zabaw dla dzieci w wieku 12 – 24 miesięcy, które będą wpływać pozytywnie na rozwój mowy. Aby ułatwić orientację, zabawy podzieliłam na części. To, co zaczynamy?
Magda: Hey, ho, let’s go! ;-)
Ps. Aktywności omówione poniżej, to tylko przykłady, nie wyczerpują one ogromu możliwości stymulacji dziecka w tym wieku.
Motoryka duża – czyli w wielkim skrócie to, co robimy całym ciałem.
W tym wieku dziecko doskonali umiejętność chodzenia, potem biegania a na końcu podejmuje próby jazdy na rowerku. Podchodząc do tych wiadomości z głową warto dziecku w tym wieku zapewniać jak najwięcej możliwości do tego, żeby chodziło, biegało a potem próbowało pojeździć na rowerze. Teraz jedynie pojawia się pytanie jak to zrobić, żeby było ciekawiej.
Kiedy wiesz, że dziecko bardzo lubi jakąś zabawkę, przekładaj ją w takie miejsca, by dystans do pokonania przez dziecko raz po raz się zwiększał. W ten sposób zmotywujesz dziecko do działania. Jeśli chodzi o bieganie to sprawa ma się podobnie :) W kwestii jazdy na rowerku, to po pierwsze trzeba taki rowerek kupić, a potem pokazać go dziecku, a po ostatnie zachęcać dziecko do jazdy, i tyle. Ameryki tu nie odkrywam ;) Ps. Mówiąc rowerek ma na myśli 3 – kołowy rowerek z pedałami :)
Motoryka mała – czyli to, co robimy dłońmi, palcami.
W tym okresie warto skupić się na zabawach, które będą doskonaliły tzn. chwyt pęsetkowy. Ćwiczenia, które to doskonalą to np. zabawa drewnianymi układankami z takim małym dzyndzlem do łapania, zbieranie fasolek (lub płatków śniadaniowych) do butelki. Podczas tych zabaw trzeba bardzo uważać, żeby dziecko nie brało do buzi małych, niejadalnych przedmiotów.
Rodzice często o tym zapominają, a warto to przypomnieć, że doskonałym treningiem motoryki małej w tym wieku jest używanie łyżki, widelca i kubka. Co prawda, na początku koślawe i niezgrabne ale, jak powszechnie wiadomo, trening czyni mistrza! No i klocki, klocki, klocki. To chyba najwspanialsza zabawka przez lata. Zawsze na czasie, zawsze aktualna i zawsze potrzebne.
Magda: No właśnie. U nas klocki rządzą. Lego wiedzie prym choć mam na oku również świetne klocki magnetyczne, na które zbieram fundusze.
Od siebie mogę polecić: układanki Einchorn [farma, dżungla], przesypywanie i zabawy z piaskiem kinetycznym, elastyczne włochate druciki i tworzenie z nich różnych figur, klocki kukurydziane, nawlekanie koralików na sznurówkę.
Percepcja wzrokowa – czyli wszystko to, co mocno angażuje nasze oczy do pracy
U takich maluch można „bawić się oczami” w różny sposób. Skupmy się na tym co najszybciej można zrobić w domu. Pobawmy się w pary. Najpierw dobieracie w pary dokładnie takie same zabawki (realne przedmioty), czyli np. 2 misie, 2 piłki, 2 auta, 2 lalki (w zależności co kto ma i co dziecko lubi, co jest dla niego atrakcyjne). Potem warto pobawić się w dobieranie identycznych obrazków, tu np. skupmy się na zwierzakach, czyli np. 2 identyczne krowy, 2 identyczne psy, 2 identyczne koty, itd. A na koniec wersja najtrudniejsza z tych zaproponowanych. Łączenie w pary przedmiotu (np. piłki) z obrazkiem, na którym jest piłka. Proste? Proste! A co najważniejsze rozwijające! Pamiętajcie, gry na telefonie, komputerze, tablecie dla tak małych dzieci nie są wskazane. Bez nich naprawdę będzie dziecku lepiej :)
Magda: Ja w tej kwestii polecam od siebie Memory np. od Czu-czu.
Percepcja słuchowa – czyli zabawy, które w sposób szczególny angażują do pracy nasze uszy.
Na tym etapie najważniejsze jest rozumienie prostych rzeczowników (nazw osób i przedmiotów) oraz prostych czasowników (nazw czynności). Wszelkie zabawy bądź sytuacje codzienne, które będą „wymagać” od dziecka podania czegoś lub pokazania palcem czegoś w książeczce, w odpowiedzi na pytanie rodzica: Pokaż gdzie jest…, są niezmiernie ważne. No i coś o czym pewnie wiecie, to piosenki dziecięce. Nieco w innej formie, bo z rekwizytami. Pokazujecie dziecku na początek zabawkę kota i śpiewacie fragment piosenki Wlazł kotek na płotek… Dziecko powinno po jakimś czasie nauczyć się wiązać piosenkę z rekwizytem. Następnie wprowadzacie kolejne zabawki, np. żabę i śpiewacie piosenkę Była sobie żabka mała… itd. Kiedy dojdziecie w taki sposób do 3 piosenek, kładziecie przed dzieckiem zabawki i zadajecie swojego rodzaju zagadkę śpiewającą i pytacie dziecko: O czym Tata / Mama śpiewał / -a?
Stymulacja rozwoju mowy – czyli wszystkie aktywności, które wymagają od nas powtarzania i mówienia.
Tutaj zaproponuję zabawy z wykorzystaniem odgłosów zwierząt i przedmiotów codziennego użytku. Często bawię się tak. Wrzucam do worka np. zwierzaki. Dziecko losuje jednego zwierzaka. Po jego wyciągnięciu z worka rodzic pyta się: Kto to? Dziecko mówi np.: MU. Tak, brawo, to MU! – komentuje rodzic. To krowa. Krowa robi MU. Podobną zabawę można wykonać z przedmiotami codziennego użytku, np. z zegarkiem (TIK TAK), zabawkowym młotkiem (BAM BAM), dzwoneczkiem (DZYŃ DZYŃ), długopisem (PISIU PISIU), itd. Możliwości jest bardzo dużo.
Zachęcam Was do wspólnych zabaw i aktywności z takimi maluchami, żebym w przyszłości miała mniej pracy! :)
Magda: A ja Ci życzę jak najwięcej pracy i aby rodzice jak najszybciej wyłapywali braki u swoich maluchów i nie bali się udać na konsultację do specjalisty, bo powtórzmy to, co powtarzamy w każdym odcinku: na wizytę u logopedy nigdy nie za wcześnie! :-) Do zobaczenia za tydzień!
Kamila: Do zobaczenia! :-)
Wszystkie posty z cyklu logopedycznego:
- Kiedy udać się z dzieckiem do logopedy? Czyli krótko o rozwoju mowy cz.1
- Kiedy pójść do logopedy z dzieckiem? O wadach wymowy. Odc.2
- Zabawki i ćwiczenia stymulujące rozwój mowy
- Jak wspierać mowę u dwulatka i trzylatka.
- Jak wspierać mowę u trzylatka i czterolatka.
Przy okazji powiem Wam, że po trzech miesiącach naszej logopedycznej terapii z Ivkiem widzę niesamowite efekty! To bardzo, ale to bardzo cieszy, tym bardziej że w ćwiczenia zaangażowana jest cała rodzina. Z dziecka, które niewielu wymawiało i posługiwało się językiem swoistym, którego nikt nie rozumiał, rośnie nam chłopaczysko, które potrafi komunikować się z nami i sygnalizować swoje potrzeby, opisywać nastroje i mówić: „Kocham Cię, mamo! Dasz mi loda?” ;-)
9 komentarzy
Madzia podejrzewam, ze Ivo po prostu rozgadał sie po pojsciu do przedszkola, u nas tez tak było :)
Ja właśnie na to licze, bo u nas mimo pracy z logopedą nie ma spekakularnych efektów
jak długo pracujecie z logopedą? I nad czym ćwiczycie?
od marca, nad tym, żeby zaczął cokolwiek mówić. Owszem na wyjezdzie usłyszałam 4 nowe słowa, po powrocie do domu znów blokada…
mieliście zalecenie nieogladania bajek? odstawienie tabletów, TV i tego typu spraw?
Nie, nie mamy tabletów, więc nie ma co odstawiać ;)
Nie wydaje mi się :-) Jakby pozbierać do kupy dni, w których Ivo był w przedszkolu od lutego i był zdrowy to nie wiem czy uzbierałby się z tego miesiąc ;-)
Dużo ćwiczymy na zajęciach, w domu. Ćwiczymy język, manualne sprawy. To ewidentnie w naszym przypadku efekt ćwiczeń a nie rezultat chodzenia do przedszkola :-)
Mój synek ma 17 miesięcy i nic praktycznie nie mówi, tylko niezrozumiałe słowa. Biorąc pod uwagę swoje doświadczenie uważasz ze powinnam iść z nim do logopedy?
Logopeda to podstawa. Praktycznie nie ma możliwości aby zaszkodził. Oczywiście lepiej iść prywatnie bo na tych w przedszkolach nie ma co liczyć. Nie dlatego, że są „słabi” tylko dlatego, że mają zazwyczaj ograniczone pole manewru i średnio 10 minut na dziecko.