Jestem wielką fanką jabłek. Uwielbiam je jeść na surowo, klasycznie, odgryzając wielkie kawałki jednym „trrrrach!”. Tłoczę z nich także sok i piekę je w postaci przeróżnych ciast i tart.
Czasami jednak mam ochotę odrobinę się z nimi pobawić, przyprawić niecodziennie i wrzucić do piekarnika, aby wysoka temperatura zrobiła z nich smakowy majstersztyk.
Pamiętam, gdy mój Tata w każdą sobotę wybierał się na targowisko na dawnym wrocławskim placu Grunwaldzkim. To do niego należał sobotni obowiązek cotygodniowych zakupów. Myślę, że on nie traktował nawet tego jako obowiązku. On zwyczajnie uwielbiał ten dzień, w którym wybrał dla nas najlepsze produkty, a później podczas niedzielnego popołudnia zachęcał mnie i mojego brata do tego, aby ich spróbować. Siadaliśmy wtedy wszyscy na sofie, puszczaliśmy filmy przyrodnicze z komentarzem Krystyny Czubówny, a Tata brał ogromną michę pełną jabłek i obierał je dla nas. Ach, te wspomnienia!
A my po takiej owocowej uczcie trzymaliśmy się przez resztę dnia za brzuchy ;-)
Jesień to idealny czas na to, abyście spróbowali poszukać na targach i w polskich sadach prawdziwych polskich jabłek.
A może uda Wam się ustrzelić jabłka polskiej odmiany o nazwie: Ananas Berżenicki? Ostały się one jeszcze w nielicznych starych polskich sadach. Kto wie, może w starych ogrodach Waszych krewnych rosną sobie nieśmiało a Wasza rodzina nic a nic nie wie, że są w posiadaniu takich cudeniek! :-)
Składniki:
- 4 papierówki bądź inne wczesne jabłka
- szklanka płatków owsianych
- szklanka jagód
- świeży tymianek
- łyżka zmielonych orzechów
- 2 łyżki miodu
Sposób wykonania:
Myjemy papierówki. Obcinamy na 2/3 wysokości górę jabłka z ogonkiem. Wykrawamy gniazdo nasienne. W jego miejsce nakładamy wymieszane uprzednio płatki owsiane z miodem, orzechami, jagodami i świeżym tymiankiem. Nakładamy z powrotem kapelusz z ogonkiem i tak pieczemy jabłka przez 25-30 minut [w zależnosci od ich wielkości] w 180-200 stopniach. Jabłka wspaniale komponują się również z lodami śmietankowymi.
Smacznego! :-)
P.S. Kiedy ostatnio jedliście pyszne, polskie papierówki? :-)
– Skarbie, a te GRUSZKI, które zrobiłaś, to są do jedzenia czy do wyrzucenia?!
Zapytał zupełnie poważnie mój kochany Mąż wskazując na te zapiekane jabłka, którym poświęciłam 2 godziny, uprzednio faszerując je z miłością, następnie dekorując na wysoki połysk i cały czas z nimi rozmawiając, aby trzymały fason, bo mają nie tylko smakować, ale muszą jeszcze „wyglądać” :-D
Faceci! :-D
Brak komentarzy