
Zima zabiera mi resztki pokładów energetycznych, które skrzętnie magazynowałam przez całe poprzednie lato. Na wakacje w tym miesiącu nie mam co liczyć – powracam na uczelnie po urlopie dziekańskim i pełną parą zamienię się w mola książkowego. Ale …
Zima zabiera mi resztki pokładów energetycznych, które skrzętnie magazynowałam przez całe poprzednie lato. Na wakacje w tym miesiącu nie mam co liczyć – powracam na uczelnie po urlopie dziekańskim i pełną parą zamienię się w mola książkowego. Ale …
Oprócz tego, że jestem oazą [ niech będzie – oazą spokoju] to jeszcze wszystko wybaczam.
Wybaczam:
Jak dobrze pójdzie może i na pół godziny! Jak zawsze – wszystko zależy od zaangażowania każdej ze stron :-D
Macierzyństwo moje nie jest pokryte lukrem, co najwyżej musztardą dijon [którą uwielbiam, ale czasami niestety płyną od niej łzy…]. Od czasu do czasu muszę zająć Młodego czymś absorbującym podczas gdy ja zrobię coś pożytecznego tylko dla siebie! #tylewygrać …
Kilka razy w roku dopada mnie dziwne uczucie stagnacji, zrezygnowania, braku sił albo braku wiary. Trudno mi nazwać ten stan. Nie trwa długo, ale potrafi mnie osłabić na tyle, że potrzebuję wewnętrznej motywacji. Założę się, że dopada on nie tylko mnie. Może atakuje też Ciebie?
Koniecznie przeczytaj te 10 punktów. JUST do it!
Zaczynam powoli poznawać możliwości swoje i Nikona [ o czym pisałam TU] i fajnie byłoby zarazić bakcylem Młodego, który na razie tylko dziwnie patrzy się, gdy próbujemy robić mu zdjęcia [ok, czasami też się uśmiechnie.. ;-)] Fajnie będzie móc kiedyś oglądać zdjęcia jakie robi kilkuletni szkrab i patrzeć na ciekawe efekty. Stary, używany aparat w rękach malucha będzie fajnym eksperymentem.
Nadszedł właśnie ten czas [uff!], kiedy to nasz Synal niespodziewanie wykazał zainteresowanie książkami. Kiedyś ewidentnie przechodził koło nich obojętnie. Próbowałam czytać wierszyki, bajki – entuzjazmu wielkiego w jego oczach nie było. Po minucie zainteresowania następowało wybitne znudzenie. Ot co. Chyba jednak zmężniał, spoważniał i dorósł w tej materii, ku mojej uciesze :-)
Pewnego razu obudziliśmy się, zjedliśmy śniadanie i przetarliśmy oczy ze zdumienia! W naszym ZOO [ w którym to zawsze roiło się od zwierzaków i innych wynalazków] nastała cisza! Nie mogliśmy znaleźć żadnego stwora, który to wcześniej bawił Iventego [ czyt.: którego nasz kochany Ivosław obśliniał i wyłamywał mu kończyny ;-)] i który to był odstawiany w kąt po kilku minutach. Zazwyczaj jednak lotem koszący lądował poza ogrodzeniem lotem … eghm…
WP Facebook Like Send & Open Graph Meta powered by TutsKid.com.