Ivo zdecydowanie ma charakter po swoich rodzicach. Z Mężem nic nie robimy pod niczyje dyktando. Ponadto chodzimy własnymi ścieżkami i jesteśmy odporni na manipulacje. Podejrzliwe z nas typy, z głową na karku i spojrzeniem lwa czyhającego na ofiarę ;-) Sorry, nie będę owijać w bawełnę i udawać, że jest inaczej ;-)
Leżę szczelnie przykryta kocem [zmarzluch ze mnie ostatnio], kręcę lewą stopą ósemki i nasłuchuję przebiegających po dachu kun. Jest wtorkowy wieczór. Noc prawie. 24.00 z minutami. Oczy mam jak zapałki. Zegar tyka. Powolne tyk, tyk, tyk słyszę bardzo wyraźnie. Ivo przekręca się na lewy bok, miauczy coś przez sen i wzdycha.
Nie wiem czy Wy już czujecie wiosnę i lato, ale ja, za każdym razem gdy otwieram drzwi tarasowe o poranku, słyszę ptaków śpiew i zastanawiam się kiedy jeden z tych ćwirków podczas nauki latania nieopatrznie właduje nam się do salonu ;-) Dumam też nad tym, kiedy wreszcie bez obaw będę mogła ubrać jedne z moich ulubionych espadryli, w których stopa mi oddycha i nie narzeka na odciski! Ach!
Posiadanie pewnej tajemnicy bywa intrygujące i takie hmmm… ekscytujące! Pewnie część z Was doskonale zna ten stan: jesteście w posiadaniu jakiejś niesamowicie pozytywnej nowiny, tymczasem wstrzymujecie się, aby się nią podzielić z innymi.
Patrzę się na tego naszego Młodziaka i widzę coraz mądrzejszego, sprawniejszego i zabawniejszego młodego człowieka. On nie tylko z każdym dniem robi postępy w każdej dziedzinie, której się dotyka, i zaskakuje nas – rodziców, ale często widzę też w jego oczach, że zaskakuje samego siebie!
Mój Syn ma na swoim liczniku dwa lata. Dwa piękne i barwne lata podczas których poznał już całkiem spory kawałek nowego dla siebie świata. Dwa wspaniałe lata podczas których razem z moją drugą połową pokazaliśmy temu małemu człowiekowi wszystko, jak tylko potrafiliśmy najlepiej.
Po 8 dniach, podczas których nie napisałam żadnego tekstu na blog, mam tysiące, jeśli nie miliony myśli kotłujących się w mojej głowie. Pierwsze kilka dni niepisania [co jest do mnie raczej niepodobne] spowodowane było totalnym sajgonem rodzinnym, czyli przygotowaniami do Ivkowych urodzin i świąt wielkanocnych.