
Nie jestem i nigdy nie byłam rodzicem idealnym. Gdybyśmy sobie tutaj stanęli w rządku razem z naszymi dziećmi, to pewnie miałabym najbardziej uświnione legginsy ze wszystkich, moje najmłodsze byłoby złapane z nieprzewiniętym ładunkiem w pieluszce a starszak dłubałby w nosie.