Jeśli śledzicie mój Instagram i oglądacie moje Instagram stories, to część mojej dzisiejszej historii jest Wam dobrze znana. Wiecie, że moja „wyprawa” wcale nie była dla mnie łatwa i wiecie również, że był moment, w którym zwyczajnie … zalałam się łzami.
Na moim blogu znajdziecie kilka przepisów na domowe maseczki pielęgnujące. Nie ukrywam jednak, że ja praktykuję „domowe maseczkowanie” głównie latem. Kiedy owoce i warzywa mają swój naturalny wzrost i nie muszą być niczym przyspieszane.
Katar. Gluty. Kaszel. „Mamo jeść.” „Mamo pić.” „Mamo, nie lubię tego.” „Mamo to mi nie smakuje.”. Przyszedł sobie do nas ktoś i zapomniał wspomnieć, że jest chory. Wszyscy padliśmy.
Całkiem niedawno, kiedy kilka dni temu byliśmy właśnie po całym dniu padnięci i oglądaliśmy nasz ulubiony serial [mocno polecam „Idealną Żonę” na Netflixie. Wkręceni jesteśmy w niego na maxa :D], odwiedziła nas osoba, którą na potrzeby tego postu nazwijmy Pani Y. Pani Y jest bardzo sympatyczna i tak naprawdę cudowna z niej osoba, ale zaskoczyła mnie pewnym stwierdzeniem, którym chcę się z Wami podzielić.
Dziewczyny, muszę Wam dzisiaj to napisać. Miałam sobie pomilczeć w tym temacie. Nie puszczać pary z ust. Udawać, że będę skromniutka, cichutka i będę udawać, że wcale tak nie myślę. Ale jest zupełnie inaczej!
Opowiem Wam sytuację, która miała miejsce nad morzem, gdzie kiedyś spędzałam wakacje z moimi rodzicami. Prawdopodobne jest, że już kiedyś Wam o tej sytuacji na blogu opowiadałam przy innej okazji, ale było to na początku mojej blogowej drogi. Także wybaczcie, że się powtarzam, ale bardzo chcę Wam o tym opowiedzieć.
Nie wiem, czy Wy też cierpicie na totalny niedoczas, ale ta jesień jest dla mnie wielkim sprawdzianem! Ale to sprawdzianem organizacyjnie, czasowo i wytrzymałościowo tak wielkim, że bywają chwile, że razem z moim M. zastanawiamy się, ile jeszcze tak pociągniemy w takim pośpiechu ;-)
Mam wrażenie, że przynajmniej pół mojego życia mogłabym śmiało podpisać dwoma słowami – „jestem ZA”. A jeśli mam być z Wami szczera, to chętnie dodałabym do tego jeszcze kolejne dwa słowa, po których część z Was przestanie czytać ten tekst.