Bezkresne morze łez. Morze matczynego smutku, który nie wiadomo czy powinien trwać czy może warto, aby przemienił się w histeryczny śmiech wywołany mnogością emocji trudnych do opanowania.
Partnerem tego postu jest marka Pampers.
Czasami nazywam siebie szczęściarą. Bywają momenty, w których muszę przecierać oczy ze zdumienia i radości, ponieważ nie dociera do mnie, że spotkało mnie w życiu tyle dobra.
Kiedy pojawiła się na świecie nasza Gaia, dostałam od Was kilka maili z pytaniem o to, jak sobie radzę jako mama trójki już dzieci i czy możliwe w ogóle jest załatwianie swoim potrzeb, kiedy ma się na głowie noworodka i na dodatek jeszcze dwóch chłopców w wieku niespełna 5 i 2,5 roku.
Na wstępie serdeczne podziękowania dla Asi K., która podrzuciła mi swoją historię i zasugerowała, aby o tym napisać, szczególnie że ferie zimowe już się zaczęły a „migracje rodzin” już są podobno na wysokich obrotach, a w wakacje będzie ich kulminacja.
*post archiwalny, styczeń 2018
To jest jeden z tych postów, które są miodem na moje serce kiedy moje kobiece ego świruje i szukam dziury w całym. Właśnie w takich momentach odpalam sobie jeden z „tych” postów i przypominam sobie, o co w tym wszystkim chodzi.
Kilka dni temu na facebookowym messengerze spędziłam z moją dobrą znajomą cudowny kwadrans, podczas którego powymieniałyśmy się doświadczeniami. Za moment do dyskusji dołączyła jej siostra.
post archiwalny, styczeń 2018
Niektórzy się zarzekają, że narodziny dziecka niewiele u nich zmieniły. No może trochę na moment ich świat stanął na głowie, ale są podobno na tyle zorganizowani i nie panikujący, że właściwie zaraz po tym, jak stanął na głowie, to zaraz powrócił do poprzedniego, ustabilizowanego ułożenia ;-)