Czytajcie do samiuchnego końca…
Od razu wiedziałam, że będą z nim kłopoty. Zresztą, to zawsze tak jest, że nasze dzieci przeczuwają, co je czeka. Mają jakby szósty zmysł. Mój Synal nie należy do wyjątków.
Czytajcie do samiuchnego końca…
Od razu wiedziałam, że będą z nim kłopoty. Zresztą, to zawsze tak jest, że nasze dzieci przeczuwają, co je czeka. Mają jakby szósty zmysł. Mój Synal nie należy do wyjątków.
No i masz babo placek! Pół mojego żywota byłam święcie przekonana, że jeśli kiedykolwiek będę miała dzieci, to nie zrobię im tego, co kiedyś rodzice zrobili mi i mojemu bratu, czyli umieścili dwa trudne charaktery na jednym metrażu ;-)
Uwaga, czytajcie do końca, bo czeka na Was przy końcu niespodzianka! :-)
Karmienie piersią w moim przypadku nie należy do czystych przyjemności. Zarówno mój pierworodny Synal jak i mój drugi mały szkodnik to typy wyjątkowo oporne w tej kwestii. Tak, „oporne” to zdecydowanie właściwe słowo :-)
Jesień i zima to są te pory roku, w których ja niestety chodzę lekko podminowana. Bo a to Słońca brak i średnio cieszy mnie aura za oknem. A to jest szaro, buro, mokro i zimno. Z domu nie chce mi się w ogóle wyściubiać nosa, najchętniej siedziałabym pod kocem, piła malinową herbę z prądem i delektowała się tym stanem do nieprzytomności ;-)
Często dostaję od Was wiadomości, w których pytacie mnie jak to jest z tym blogowaniem. Czy warto zacząć, czy można coś na tym zarobić. I w czym tkwi sekret tego, że dany blog staje się poczytny.
Ach! Mam wielką przyjemność pokazać Wam co stoi za MIMI&FOX, czyli Madzią, która zaczarowała mnie swoimi włóczkowymi tworami!
Bardzo, ale to bardzo cieszę się, że nareszcie nadszedł ten dzień i mogę się z Wami podzielić tym, co kłębiło się w mojej głowie od dwóch miesięcy.
Zapewne nie jest to dla nikogo tutaj żadną tajemnicą, że jestem totalnie zakręcona na punkcie składów kosmetyków. A w szczególności tych, które aplikuję na skórę swoją i moich dzieciaków. Chcę płacić tylko za to, co jest nie tylko skuteczne, ale również bezpieczne i przyjemne w stosowaniu.