Przepis na ten dżem malinowy towarzyszy mi już prawie 10 lat. Sezon na maliny się już zaczął i wiele z Was zastanawia się, jak zrobić dżem z malin domowej roboty, pyszny, niskosłodzony. Taką konfiturę malinową! :-) Ja osobiście maliny uwielbiam (dżem malinowy również! :D) i gdyby tylko było to możliwe, to sezon na nie mógłby być cały rok! ;-)
Moje podchody, aby zrobić muffinki idealne, trwały 4 tygodnie. Oprócz podchodów były także liczne próby i błędy, które to niwelowałam za każdym kolejnym razem. Aż doszłam do perfekcyjnej perfekcji. Muffiny miały być: puszyste, wilgotne, miękkie, smaczne i rozpływające się ustach. Nie było żadnej taryfy ulgowej, żadnych kompromisów. W końcu wyszły dokładnie takie jakie mnie molestowały na zdjęciach na Pintereście. Piękne, kolorowe, pachnące i świecące!
Pamiętam moje wakacje w Maroko. Fiuu fiu, kiedy to było! Spędziłam cudnych kilka dni z moją angielską znajomą Keilly. Udało nam się dorwać loty z Manchesteru do Casablanci za 2 funciaki w dwie strony. Aż szkoda było nie skorzystać!
Ta pasta kanapkowa z czerwonej fasoli jest jednym z moich kanapkowych faworytów. Nie tylko jest prosta w przygotowaniu, ale również jest genialnym źródłem białka i bakterii probiotycznych (które to mają wpływ na naszą odporność) i długo zachowuje świeżość w lodówce.
Ten kisiel marchewkowy jest moim ulubionym odkąd zaczęłam eksperymentowanie z domowymi kisielami. Przepis na niego jest prosty, a wykonanie wyjątkowo szybkie. Co ważne – zazwyczaj większość składników na ten kisiel marchewkowy mamy w domu – a to duży plus!
Muffiny to babeczki, na których punkcie kilka lat temu wręcz oszalałam! Na pewno wiecie, jak robić muffiny ;-) Ale czy znacie przepis na muffinki, które są nie tylko pyszne i puszyste, ale też niebiańsko wilgotne w środku, takie że aż się rozpływają w ustach? ;-)
Czaiłam się na zrobienie dżemu z dyni dobre dwa lata. Kupiłam kiedyś w jednym z marketów dżem dyniowy o przyzwoitym składzie i przepadłam ze słoikiem w ręku. Na swoje wytłumaczenie miałam wtedy tylko to, że byłam akurat w ciąży ;-)
Obawiam się, że w zeszłym sezonie wiosenno-letnim przekroczyliśmy z moimi chłopcami wszelkie dopuszczalne normy pochłanianych przez nas lodowych kalorii. Zwiedziliśmy wszystkie możliwe krakowskie lodziarnie, w których serwowane są nieszablonowe smaki.