Dzisiejszy tekst będzie inspirowany w głównej mierze mailem od Magdy, która trochę z niepokojem, odrobiną żalu, pierwiastkiem wkurzenia i niezrozumienia, jakiś czas temu napisała w wiadomości do mnie, że zaobserwowała, że koledzy jej faceta jej nie znoszą. „Z niewiadomego w sumie powodu.” – cytuję.
Postanowiłam zadać Wam dzisiaj tytułowe pytanie. Nie bez przyczyny. Dzisiejszy dzień w pewnym sensie zmobilizował mnie do tego, aby zrobić pewnego rodzaju bilans moich ostatnich trzech lat. Tych matczynych trzech lat, tych miesięcy i dni, które niewątpliwie przyczyniły się do największych zmian w moim życiu.
Ciśnienie w ostatnich tygodniach rosło mi, i rosło. W pewnym momencie zaczęło tak szybko zapierdzielać w górę z prędkością światła, że doszłam do wniosku, że dłużej bezczynnie nie wytrzymam.
Z tym apetytem u moich dzieci jest raz lepiej a raz gorzej. Czasami zastanawiam się, czy przypadkiem to nie jest tak, że raz wiatr zawieje z zachodu, to oni jedzą, a raz ze wschodu to wtedy jedzą mniej. A wiatr południowy to w ogóle przynosi chyba histerię z brakiem apetytu do kwadratu! ;-)
Ciekawa jestem, czy Wy też macie takie łóżkowe fantazje, które długo trzymacie dla siebie aż w końcu przychodzi moment, w którym już dłużej nie możecie wytrzymać i nagle coś w Was pęka?! Ja tak dokładnie pękłam przy moim mężu kilka dni temu.
Ten post opisuje moje doświadczenia. Zanim jednak Wy zastosujecie się do poniższych porad, konieczny jest kontakt z lekarzem. Pamiętajcie, że informacje podane w internecie nigdy nie mogą zastąpić Wam wizyty lekarskiej.
Na początku trochę sceptycznie przyglądałam się emailowi od Kasi G., która w wiadomości opisała historię swojej czterolatki, która wylądowała na warszawskim SORze. Przyznam, że myślałam, że jest to wyolbrzymienie problemu i na każdy temat można by się w taki sposób wypowiedzieć.
Miałam ten post zacząć od „Błagam…”, ale nawet to błagam nie oddałoby mojego wkurzenia, złości, mojego żalu i tych wszystkich emocji, które mną targają, kiedy widzę to, czego jestem obecnie świadkiem, a nie mogę głośno o tym powiedzieć!
Żyjemy w trochę dziwnym świecie. Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, czy uznacie moją wypowiedź za bzdurę. Zaraz się okaże! ;-) Jeszcze do niedawna nie miałam telewizji i nie wiedziałam, co się dzieje w prasie kolorowej. Nie ogarniałam pewnego fragmentu rzeczywistości, z którą przyszło mi się zderzać.