Owocowa, lekka, rozpływająca się w ustach, smakuje genialnie na ciepło z lodami waniliowymi, smakuje równie dobrze na zimno. Czuję, że będzie to jedna z moich ulubionych tart. Jeśli chcecie sprawdzić dlaczego tak mną zawładnęła, zajrzyjcie tutaj. Wiąże się z nią pewna bardzo dla mnie ważna historia.
Słuchajcie. Oj, Wy już dobrze wiecie, że jestem łasuchem nad łasuchy, a ja dobrze wiem, że i Wy macie trochę za pazurami. Zginęlibyśmy marnie, gdyby nie te wszystkie dobra, które nam podtyka pod nos matka natura.
Nie oszukujmy się, ja nie trzaskam takich czekoladowych budyniów codziennie. Zdarza mi się otworzyć sklepową torebkę i takim tworem karmić moje brzdące (chociaż Gaia na budyń czekoladowy jeszcze musi poczekać). Uważam, że nie ma w tym nic złego, dopóki nie zdarza się to codziennie [to po pierwsze] a także dopóki nie zastępuje to właściwych posiłków [to po drugie]. A po trzecie, czasami nie mam najmniejszej ochoty odmierzać właściwej gramatury poszczególnych produktów, i taka torebka z prawie gotową zawartością jest moim wybawieniem.
Zastanawialiście się, jak ugotować kaszę jaglaną, by była smaczna i zdrowa? Czy wystarczy trochę kaszy jaglanej i trochę wody, i finito? Tymczasem z kaszą jaglaną nie jest tak łatwo! ;-)
Moje dzieciństwo płynęło pod znakiem galaretek, kisieli i budyniów. O, i kogli mogli również! I daremne były próby mojej mamy, aby uzmysłowić mi i mojemu bratu fakt, że to nie są do końca najlepsze wybory jedzeniowe, a jedynie dodatki, które nie powinny detronizować klasycznego polskiego schaboszczaka, mizerii i ziemniorów ;-)
Post archiwalny, oparty na faktach. Trochę z przymrużeniem oka we fragmentach, które brzmią nadto poważnie, niczym z zakonu Matki Polki Przewrażliwionej ;-)
Na samą myśl o tym aż mną trzęsie, dostaję gęsiej skórki i mam odruch wymiotny. Pewnie niektórzy z Was powiedzą, że przesadzam. Spoko, wszak wszyscy mamy prawo mieć odmienne zdanie.
Pierwszy raz jadłam tę limonkowo-cytrynową tartę w Leeds, u moich starych znajomych. Była idealną opcją na gorący dzień. Przy okazji gasiliśmy nasze pragnienie cydrem bzowym Kopparberg! Mmmm!
Sezon arbuzowy w pełni, dlatego grzechem by było nie skorzystać z tego i nie zrobić pysznego ponczu! Ja jestem od lat wielką fanką zarówno wersji alkoholowej jak i bezalkoholowej.