
Lubię je.
Te małe marzenia lubię. Lubię je za to, że nie są takie duże i nie każą na siebie czekać. Mogę tak po prostu, małym szybkim „pstryk”, uruchomić cała machinę tych najdrobniejszych pragnień. Tych, o których często zapominam na co dzień, ale przypominam sobie, gdy codzienność przygniata.